W trakcie ostatniej sesji Rady Miejskiej Janusz Okrzesik wystąpił z apelem, skierowanym do prezydenta Bielska-Białej. Dotyczył on sprzedaży na terenie miasta wyprodukowanych współcześnie gadżetów propagandowych z symboliką nazistowską. Okazuje się, że problem zasygnalizowany przez bielskiego radnego jest wierzchołkiem góry lodowej, za którą ukrywa się duży ogólnopolski biznes.
Podczas zeszłorocznego Zlotu Pojazdów Militarnych „Operacja Południe” można było kupić naszywki Waffen SS, podróbki orderów niemieckich oraz kubki ze swastyką. Za dwa tygodnie rozpocznie się kolejny zlot. Dlatego grupa znanych bielszczan wystosowała do prezydenta Jacka Krywulta apel, w którym wzywają władze miasta do niedopuszczenia do dystrybucji faszystowskich gadżetów propagandowych na terenie należącym do gminy.
List w tej sprawie został odczytany na sesji Rady Miejskiej (pisaliśmy o tej sprawie: www.bielsko.biala.pl/15296,aktualnosci). Podpisali go znani w mieście społecznicy, działacze, historycy i artyści, m.in.: Dariusz Paczkowski ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej, historyk Jacek Proszyk i prezes Klubu Inteligencji Katolickiej Elżbieta Kralczyńska. Prezydent Krywult wystosował pismo do organizatorów imprezy, aby wprowadzili całkowity zakaz handlu emblematami, znakami i akcesoriami o charakterze nazistowskim. Organizatorzy Operacji Południe byli zdziwieni apelem ze strony władz miasta.
 - Zakaz, o który prosi nas prezydent obowiązuje od samego początku istnienia imprezy - tłumaczy jedna z organizatorów zlotu Wioletta Piecha. - Każdy uczestnik musi podpisać regulamin, w którym jest jasno powiedziane, że na terenie zlotu obowiązuje całkowity zakaz propagowania idei totalitarnych poprzez używanie oznakowań, gestów oraz innych działań mogących prowadzić do skojarzeń z ideologiami totalitarnymi.
Sprawdzaliśmy. W regulaminie imprezy faktycznie jest zawarty taki zakaz. Ale nie zmienia to faktu, że na zeszłorocznym zlocie sprzedawano gadżety z symboliką nazistowską. Zjawiska tego nie można tłumaczyć jedynie niedopatrzeniem ze strony organizatorów. Obowiązki Piechy w tej sprawie nie mogą ograniczać się wyłącznie do pilnowania, aby każdy uczestnik podpisał regulamin. Organizatorzy powinni bowiem poinformować policję lub prokuraturę o znanych im przypadkach naruszania prawa.
Problem okazuje się jednak być poważniejszy, gdyż sprzedaż akcesoriów z symboliką nazistowską nie jest karana nie tylko w Bielsku-Białej. Proceder jest bezkarny na terenie całego kraju. Istnieje wiele sklepów, które zajmują się rozprowadzaniem mundurów niemieckich, orderów, naszywek ze swastykami. Skupiskiem hurtowni zajmujących się dystrybucją nazistowskich pamiątek jest Dolny Śląsk. Sprzedawcy często zastrzegają sobie, że produkują akcesoria np. na potrzeby filmów. Ale obecnie można kupić takie przedmioty również w sklepach internetowych, a tam każdy nabywca jest anonimowy.
Jedną z firm, która zajmuje się produkcją mundurów, naszywek, haftów i odznak historycznych - także o charakterze nazistowskim- jest hurtownia „Mundury-historyczne” z Poznania. W jej ofercie możemy znaleźć takie przedmioty, jak:
* opaska na rękę ze swastyką – 35 zł
* opaska na rękę z napisem Adolf Hitler – 18,30 w promocji
* kalkomania ze swastyką i czaszką – 10 zł
* naszywka z czaszką – 5, 50 zł
* podróbki odznak nazistowskich – ok. 30-85 zł
Kubek z nadrukiem swastyki (odporny na zmywanie ręczne i automatyczne) oraz inne przedmioty utrzymane w podobnej stylistyce możemy bez kłopotów kupić na aukcjach Allegro. Sprzedawca wprawdzie zastrzega, że „aukcja nie propaguje oraz nie nawiązuje do treści nazistowskich, ma charakter kolekcjonerski”, lecz jego zabiegi są w istocie próbą ukrycia przestępstwa. Ilu z nas bowiem chciałoby wypić poranną kawę z takiego kubka?
Na terenie całej Polski istniej wiele grup neofaszystowskich, które działają w podziemiu i dlatego tak trudno jest z nimi walczyć. Według policyjnych źródeł, od początku lat 90. z rąk neofaszystów zginęło ok. 50 osób. W Bielsku-Białej co prawda nie istnieje żadna stała grupa propagująca idee faszyzmu, ale zdarzały się pojedyncze przypadki przemocy na tle nazistowskim. Nie można zatem powiedzieć, że problem nie dotyczy naszego miasta.
 - List, jaki wystosowaliśmy do władz miasta nie jest atakiem na organizatorów Zlotu Pojazdów Militarnych „Operacja Południe" – wyjaśnił nam Janusz Okrzesik. - Po prostu nie chcemy, by impreza została wykorzystana do handlu nazistowskimi gadżetami. To nie są zabawki, tylko symbole najpotworniejszych zbrodni. Jest to wydarzenie masowe, w którym uczestniczą nie tylko eksperci, ale także dzieci i młodzież. Tegoroczny zlot będzie okazją do uczczenia 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej i tym bardziej sytuacja, gdy mógłby być propagowany faszyzm, nie może mieć miejsca.
                                                                                                                                                      Agnieszka Gaweł