Na co władze Bielska-Białej przeznaczają pieniądze z tak zwanej opłaty korkowej? Na to pytanie z pewnością mało kto z mieszkańców stolicy Podbeskidzia zna odpowiedź. Prawdopodobnie niewielu nawet wie, że taki publiczny grosz istnieje. Tymczasem chodzi o niebagatelną sumę...
 
W tym roku władze miasta miały z tego tytułu do dyspozycji 4 miliony 250 tysięcy złotych. To sporo, zważywszy że - jak się okazuje - można je wydać w dość swobodny sposób. I to do tego stopnia, iż w wielu polskich miastach powstały nawet społeczne komitety kontrolujące sposób, w jaki władze wydają te fundusze. Nawet NIK dostrzegł ten problem i prowadził w kilku gminach kontrole pod tym kątem.
 
Podatek korkowy lub kapslowy - jak niektórzy nazywają potocznie ten „haracz” - ściągany jest od sprzedawców alkoholu przez wszystkie gminne samorządy. Aby handlować legalnie alkoholem, trzeba otrzymać na to koncesję. Jej uzyskanie nie jest tanie. Chodzi o wydatek rzędu kilku tysięcy złotych rocznie. Samorządy muszą jakoś zagospodarować tę sporą kasę. A nie mogą wydać tych pieniędzy na każdą gminną potrzebę. Pieniądze te, zgodnie z prawem, muszą być przeznaczone na realizację programów profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Każdy, kto kupuje piwo czy wino, finansuje więc działania mające ograniczyć nadużywanie alkoholu i łagodzić jego skutki.
 
Szkopuł w tym, że ustawa nie precyzuje o jakie konkretne działania chodzi. Tymczasem zarówno samo hasło „profilaktyka antyalkoholowa”, jak i walka ze skutkami alkoholizmu to pojęcia bardzo szerokie, obejmujące wiele różnych przedsięwzięć. Jak jest to interpretowane w Bielsku-Białej? W stolicy Podbeskidzia nie ma społecznego „strażnika”, który patrzyłby władzy na ręce, gdy dzieli korkowe fundusze. Postanowiliśmy więc sprawdzić, na co zostały w tym roku przeznaczone. Zwłaszcza że pojawiają się sugestie, iż większość tych pieniędzy przeznaczana jest na utrzymanie straży miejskiej. Zbudowany został za nie między innymi system miejskiego monitoringu i sfinansowano dodatkowe etaty. Czy na tym mają polegać przeciwdziałania alkoholizmowi?
 
Handel pod kontrolą
 
Dariusz Mrzygłód, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej bielskiego ratusza, a jednocześnie prezes Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych przyznaje, że z pieniędzy tych dofinansowywana jest działalność straży miejskiej, lecz - zapewnia - przeznaczana jest na to tylko niewielka część podatku korkowego. Ponadto działalność straży miejskiej - w jego opinii - ma wiele wspólnego z szeroko rozumianą profilaktyką i zapobieganiem skutkom alkoholizmu. Funkcjonariusze przeprowadzają bowiem w placówkach, w których sprzedawany jest alkohol, kontrole pod kątem tego, czy handluje się nim tam legalnie i czy nie sprzedaje się go nieletnim. Dlatego radni uznali, że wspomogą w tym roku bielskich strażników kwotą 690 tys. zł, pochodzącą z opłat za koncesje.

 
Znacznie więcej, bo 1 mln 400 tys. zł, przeznaczono na sfinansowanie działalności świetlic środowiskowych funkcjonujących na terenie miasta. W zajęciach tam prowadzonych uczestniczą głównie dzieci z rodzin, w których bardzo często przyczyną problemów jest alkohol. Na terenie Bielska-Białej działa kilka placówek, których istnienie zależy od przychodów z opłaty kapslowej. Sporą kwotą z tej puli wspomagana jest także działalność ośrodków wychowawczo-opiekuńczych, funkcjonujących w mieście. Dostaną one w tym roku około pół miliona złotych.
 
Mniejszymi już kwotami dofinansowywana jest działalność różnorakich organizacji i stowarzyszeń prowadzących działalność antyalkoholową. Na przykład 180 tys. zł zostanie w tym roku przekazane placówkom zajmującym się w Bielsku-Białej leczeniem osób z chorobą alkoholową. Terapię taką finansuje co prawda NFZ, lecz aby zwiększyć możliwości tych ośrodków, gmina wspiera ich działalność groszem z korkowego. Zostanie z niego sfinansowana także działalność klubów trzeźwości, dla których przewidziano około 200 tys. zł.
 
 - Z podatku kapslowego finansowane są także - mówi Dariusz Mrzygłód - akcje promujące trzeźwość, budowane są place zabaw, organizowane zajęcia sportowe. Przykładowo 100 tys. zł przeznaczono dla szkół, by promowały trzeźwość wśród młodych ludzi.
 
Komisja też potrzebuje
 
Także działalność Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych pochłania sporo pieniędzy. Przeznaczono na nią około 200 tys. zł i są to - zapewnia Dariusz Mrzygłód - bardzo potrzebne pieniądze. Komisja zajmuje się bowiem nie tylko promowaniem i zapobieganiem, lecz także prowadzi konkretne działania związane z przeciwdziałaniem skutkom alkoholizmu. Między innymi motywuje, zachęca, a nawet przymusza osoby uzależnione do poddania się leczeniu odwykowemu.
 
Tylko w ubiegłym roku do komisji wpłynęło około 300 wniosków od rodzin osób uzależnionych, aby wymogła na nich poddanie się terapii - bądź perswazją, bądź kierując sprawy do sądów o wydanie nakazu przymusowego leczenia. Działania te wymagają nakładów finansowych, chociażby w postaci opłat za sporządzane przez psychologów i lekarzy opinie na temat stanu zdrowia osób uzależnionych.
 
Marcin Płużek (Kronika Beskidzka)