Nie obyło się bez incydentu podczas wczorajszej wizyty prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w Bielsku-Białej. Przebieg niedzielnego spotkania zakłóciły okrzyki awanturnika z sali.

Bronisław Komorowski przyjechał do sali Państwowej Szkoły Muzycznej w Bielsku-Białej w niedzielne popołudnie i wziął udział w spotkaniu zatytułowanym "XX-lecie samorządu a rozwój Regionu Podbeskidzia". Przybyłych gości witała góralska kapela, a spotkanie rozpoczęło się oczywiście od przemówień. Obecnych na sali przywitała posłanka Mirosława Nykiel, następnie  głos zabrał prezydent Bielska-Białej, marszałek województwa śląskiego, starosta cieszyński i starosta pszczyński.

Na sali była jeszcze jedna osoba, która pozazdrościła samorządowcom publicznych wystąpień. Były radny sejmiku województwa śląskiego z ramienia LPR oraz były działacz Solidarności Rajmund Pollak chwilę po rozpoczęciu spotkania zaczął wołać do prowadzącego, czy będzie możliwość zadawania pytań, gdyż on chce zapytać prezydenta, czy jest za delegalizacją Ruchu Autonomii Śląska.

Skandaliczne zachowanie Pollaka nie spodobało się pozostałym gościom, którzy sami zaczęli uciszać awanturnika. Swoje wystąpienie musiał nawet przerwać starosta cieszyński Czesław Gluza, który przepraszał wszystkich za ten incydent. Pracownicy Biura Ochrony Rządu nie zamierzali przepraszać i postanowili wyprowadzić Pollaka z sali. To jednak okazało się nie takie proste. Autor zamieszania zapierał się i krzyczał: "Trzech na jednego?!" Ostatecznie po rozmowie z oficerem policji i funkcjonariuszem BOR... został na sali.

Kiedy do głosu doszedł prezydent RP, pośrednio odniósł się do słów awanturnika. - Mądry samorząd jest najlepszą odpowiedzią na tego rodzaju problemy. W samorządzie można podejmować decyzja o podkreślaniu pewnej odrębności kulturowej regionu. Nie może to jednak w najmniejszym stopniu zagrażać poczuciu wspólnoty interesów i celów całego kraju - mówił Bronisław Komorowski.
 
Foto: Krzysztof Dubiel