Dobiega końca maraton, który zimą od wielu lat przyciąga pod Szyndzielnię artystów z całego świata. Zdaniem publiczności, jest to najlepszy festiwal jazzowy w Polsce. Choć czasem były puste miejsca na widowni, Zadymka uwodzi klimatem.
 
Tegoroczna Zadymka rozpoczęła się w środę od wręczenia nagrody dla najlepszego festiwalu jazzowego w Polsce. Od trzech lat bielska impreza wygrywa głosowania czytelników miesięcznika Jazz Forum, czym zdystansowała nawet legendarny warszawski festiwal Jazz Jamboree. Nagrodę odebrał dyrektor Zadymki, niestrudzony popularyzator jazzu w Bielsku-Białej i Bielska-Białej wśród jazzmanów - Jerzy Batycki.
 
W muzycznej części tego koncertu zagrał młody i wielce utalentowany skrzypek Adam Bałdych z zespołem. Potem na scenie w klubie Klimat zobaczyliśmy gwiazdę wieczoru. Geniusz saksofonu Archie Shepp (USA) odebrał Anioła Jazzu i wspólnie z niemieckim pianistą Joachimem Kühnem zaprezentował program, który polska publiczność usłyszała po raz pierwszy.
 
W czwartek rano odbyła się otwarta próba dwukrotnej laureatki nagrody Grammy, Marii Schneider. Na widowni zasiedli głównie uczniowie szkoły muzycznej. Szkoda, że z zaproszenia Amerykanki szerzej nie skorzystali bielszczanie. Była to unikalna okazja, aby przyjrzeć się metodom pracy artystki uznawanej za najwybitniejszą współczesną aranżerkę jazzową. Maria charyzmatycznie - choć w dość luźnej atmosferze - kierowała muzykami z Silesian Jazz Orchestra.
 
Bielską publiczność porwał w piątek na pierwszy rzut oka kompletnie zwariowany zespół NoJazz z Francji, który zaprezentował jazz z elementami hip-hopu i muzyki elektronicznej. Dziś Lotos Jazz Festival - 14. Bielską Zadymkę Jazzową zakończy tradycyjnie koncert w schronisku na Szyndzielni.
 
Foto: Krzysztof Dubiel