Smród i fetor nie do wytrzymania. Tak podczas wtorkowej sesji Rady Miejskiej radni Bielska-Białej określili to, co od dwóch miesięcy dzieje się wokół wysypiska śmieci przy ul. Krakowskiej W odpowiedzi wiceprezes ZGO wskazał winnych. Są nimi mieszkańcy, bo źle segregują odpady, oraz Sita, która na wysypisko przywozi? pulpę.

 - Ludzie do worków wrzucają wszystko, łącznie z kamieniami i pełnymi słoikami. To jest tragedia! Nie dajemy sobie z tym rady. Sita przywozi nam na wysypisko pulpę, z której cieknie? - bronił się podczas ostatniej sesji wiceprezes Zakładu Gospodarki Odpadami, Marian Pilichiewicz w odpowiedzi na zarzuty radnych. Prezes dodał, że uciążliwa jest też kompostownia. - Ale robimy wszystko, aby tak nie było.

Robactwo w mokrych

Smród z wysypiska stal się tematem przewodnim aż trzech interpelacji: Grażyny Staniszewskiej, Grzegorza Pudy oraz Andrzeja Gacka. - W nowym systemie odbioru śmieci gniją one już domowych kubłach. Segregacja odpadów sprawia, że odpady mokre nie mają gdzie oddawać wilgoci, bo nie są zmieszane tak, jak poprzednio chociażby z papierem. Sama miałam w lipcu sytuację, że w moim kuble przydomowym po miesiącu oczekiwania na odbiór śmieci mokrych zaległo się robactwo - tłumaczyła Grażyna Staniszewska. - Tego przedtem nie było.

Pierwszy zastępca prezydenta miasta, Waldemar Jędrusiński przyznał, że problem jest pilny i poważny. - Nie mamy tytułu prawnego, aby od mieszkańców najbardziej narażonych na uciążliwości związane z wysypiskiem wykupić domy - przekonywał Jędrusiński. - Ale ze względów społecznych proponujemy zamiany. To jednak jest w toku. Tymczasem zrobimy wszystko, aby sytuacja uległa poprawie. Bo faktycznie coś jest na rzeczy, od momentu zmiany systemu coś się stało.

Ratusz otwiera oczy

Jak widać, trzeba było poczekać aż w życie wejdzie nowa ustawa śmieciowa, aby władze Bielska-Białej na poważnie zajęły się sprawą smrodliwego wysypiska. Odór śmieci dokuczał przecież mieszkańcom dużo wcześniej, a teraz fetor jest większy (o piekle w tym rejonie miasta pisaliśmy już rok temu w artykule Koszmar przy Krakowskiej). Przy okazji wystąpienia wiceprezesa Pilichiewicza wyszło na jaw, że zarówno Sita, jak i ZGO nie radzą sobie z problemem.

Urzędnicy bielskiego Ratusza często podkreślają się, że instalacja w ZGO jest na wskroś nowoczesna. - Ludzi nie obchodzi, czy to jest nowoczesne, czy nie. Liczy się efekt - skwitowała dyskusję radna Staniszewska.

Tekst i foto: Krzysztof Oremus