Według planów inwestora, nowy stadion miejski w Bielsku-Białej miał kosztować niespełna 82 mln zł, ale budowa jeszcze nie dobiegła końca, a już wiadomo, że kwota ta zostanie znacznie przekroczona. Możliwe, że ogromna inwestycja komunalna pochłonie nawet 100 mln zł. Ale zdaniem urzędników, nie ma w tym nic dziwnego.

Z dziesięciu ofert, które dwa lata temu wpłynęły na przetarg dotyczący budowy nowego stadionu przy ul. Rychlińskiego, miasto wybrało propozycję Bielskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego. Firma oszacowała koszt na 81,8 mln zł. Cena była jedynym z głównych kryteriów, które decydowały o wyborze wykonawcy. Urzędnicy podkreślali później, że bielskie przedsiębiorstwo złożyło najkorzystniejszą ofertę.

Były tańsze oferty

Warto przypomnieć, że wśród pozostałych ofert były tańsze, np. ABM Solid z Tarnowa proponował 75,1 mln zł, a Katowickie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego Budus  wyceniło budowę na 79,5 mln zł. Były też droższe. Konsorcjum Skanska z Warszawy i Exbud Skanska z Kielc proponowały 98,9 mln zł, Mostostal Warszawa - 89,6 mln zł, konsorcjum Energopol Południe z Sosnowca i Audersa Constructiones z Madrytu - 112,5 mln zł. 

Zdaniem urzędników Ratusza, kwota 82 mln zł była wyjściowa. - Zgodnie z kontraktem, którego zapisy były znane jeszcze przed rozstrzygnięciem przetargu, inwestor może zapłacić wykonawcy 110 proc. kwoty wyjściowej, jeśli okaże się, że inwestycja wymaga dodatkowych prac, które nie były przewidziane na etapie kosztorysu - wyjaśnia Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Ratusza. Podczas realizacji inwestycji okazało się, że będzie drożej. - Chodziło m.in. o dodatkowe, skomplikowane wykopy. Te dodatkowe 10 proc. daje łącznie kwotę 90 mln. zł. Jeśli okaże się, że koszty będą jeszcze wyższe, to będzie to już sprawa wyłącznie wykonawcy.

Co wyłączono z przetargu?

Rzecznik tłumaczy, że z przetargu zostały wyłączone pewne elementy, w tym przede wszystkim kosztowne instalacje niskiego napięcia. - Było to związane z faktem, że pomiędzy okresem powstania projektu, a jego realizacją zasadniczo zmieniły się przepisy w tym zakresie. Aby nie przeprojektowywać całej inwestycji i nie tracić czasu, zadecydowano właśnie o wyłączeniu tego elementu - mówi Tomasz Ficoń.

Według rzecznika, kolejne koszty wygenerowały protesty mieszkańców osiedla sąsiadującego ze stadionem - Ostatecznie zawarto z nimi porozumienie, które m.in. zmieniło plan zagospodarowania terenu. To też wygenerowało dodatkowe koszty. Stąd właśnie mowa o stu milionach - informuje rzecznik.

Wszystko z myślą o kibicach

Czy Bielsko-Biała potrzebuje stadionu aż na 15 tys. osób? Zdaniem urzędników, potrzebuje. - Jeśli chodzi o pojemność obiektu, to był on projektowany zgodnie z wytycznymi PZPN. W tamtym czasie na stadionach mniejszych niż 15 tysięcy nie można było np. rozgrywać zawodów rangi międzynarodowej, a mówiło się także o tym, że mniejsze obiekty nie będą dopuszczane do rozgrywek ekstraklasy - podkreśla Tomasz Ficoń.

Na pytanie dlaczego miasto zdecydowało się na prawie taki sam obiekt, jaki dziesięć lat temu powstał w Kielcach, rzecznik bielskiego Ratusza odpowiada że wspólnym mianownikiem obu inwestycji jest biuro projektowe. - Obydwa stadiony były projektowane przez tych samych architektów. Są być może podobne, ale nie są bliźniacze - przekonuje rzecznik.

Mecze i nie tylko

Trudno na razie ocenić, ile miasto będzie co roku dokładało do utrzymania nowego obiektu. Wiadomo, że ma być wykorzystywany nie tylko do celów sportowych i być może właśnie na tych pozasportowych prrzedsięwzięciach uda się zarobić. Ale na pytanie, do jakich imprez stadion mógłby być jeszcze wykorzystany, rzecznik Ratusza odpowiada bez konkretów. - Jeśli będzie taka sposobność, będzie wykorzystywany do celów innych niż sportowe - twierdzi Tomasz Ficoń.

Anna Szafrańska