Udało pogodzić się ogień z wodą. Parking u styku ulic Górskiej i Straconki w Bielsku-Białej powstał, a drzewa nadal stoją.. Przynajmniej te, których wycinka nie była absolutnie niezbędna. Pewne uwagi jednak są.

Bielscy urzędnicy od dawna planowali rewitalizację Bulwarów Straceńskich. W końcu udało się zdobyć pieniądze na pierwszy etap przedsięwzięcia, czyli budowę trzech parkingów. Dwa powstały przed i za cukiernią, trzeci obok stacji paliw. Budowa tego ostatniego wzbudziła ostre protesty mieszkańców, gdyż nie spodobało się im, że kosztem parkingu wiele z rosnących tam drzew ma iść pod topór. Zorganizowano dwie akcje protestacyjne, powstał Społeczny Ruch Ochrony Drzew. W efekcie miejscy urzędnicy spotkali się z mieszkańcami na wizji lokalnej, podczas której dyskutowano o takich zmianach w planie rewitalizacji, które pozwolą uratować jak największą liczbę drzew. W Urzędzie Miejskim doszło nawet do spotkania urzędników z przedstawicielami mieszkańców i organizacji zainteresowanych ochroną drzew. Strony obiecały współpracować, aby w przyszłości dogadywać się wcześniej i unikać późniejszej różnicy zdań. Powołano też koordynatora, który ma trzymać rękę na pulsie i dbać o kontakty na linii mieszkańcy i organizacje a ratusz.

Parking przy stacji działa, a nas zainteresowało, czy urzędnicy wywiązali się z obietnic. Wioletta Stokłosa ze SROD, pełniąca funkcję koordynatora potwierdza, że wiele drzew przeznaczonych do wycinki pozostało. - I to jest fajne - ocenia. Ma jednak sporo zastrzeżeń. - Osiemdziesięcioletni modrzew podczas prac budowlanych został uszkodzony. Nadsypano kilka drzew, przez co mogą zmarnieć - punktuje uchybienia. Szczególnie martwi ją, że na nowym parkingu zainstalowano bardzo jasne, białe oświetlenie. - Świeci się całą noc. To przeszkadza ptakom - uważa.

Swoje trzy grosze dorzucają też okoliczni mieszkańcy. Rozpoczęcie rewitalizacji od parkingów uważają za chybiony pomysł. - Po co ich aż tyle, jeżeli nie ma do czego dojechać? Czy nie lepiej było najpierw stworzyć coś, co przyciągnie ludzi, a potem zadbać o miejsca na samochody?- zastanawiają się. - Nawet w pogodne popołudnia i ładne weekendy samochodów stoi na nich tyle, co kot napłakał.
O kwestię oświetlenia i pustki na parkingach zapytaliśmy Jana Pacię, szefa Wydziału Inwestycji Urzędu Miejskiego. - Nie dotarły do nas jeszcze żadne uwagi na ten temat - zdziwił się, gdy padło pytanie o światła. - Projektanci tak dobrali oświetlenie, aby spełniało wszelkie normy wymagane przy tego typu realizacjach - wyjaśnił i obiecał, że rzecz zostanie sprawdzona. - A z autami różnie bywa. W niedzielę trochę ich tam stoi, choć bulwary jeszcze nie powstały. Ale kiedy pojawiły się pieniądze, a tym samym możliwość rozpoczęcia rewitalizacji, trzeba było po nie sięgnąć. W mojej ocenie pomysł z parkingami jest dobry.

Pierwszy etap rewitalizacji kosztował około 1,4 miliona złotych. 1,1 miliona dała Unia Europejska, resztę wysupłało miasto. Koszty drugiego etapu szacuje się na około 8,1 miliona złotych. Kiedy dobiegnie końca, Bulwary Straceńskie zmienią się nie do poznania. Będą trzy boiska sportowe, place zabaw dla dzieci, place rekreacyjne i miejsca wypoczynku dla dorosłych, placyki na rozpalenie grilla, ścieżki spacerowe i rowerowo-rolkowe, tor rowerowy, skatepark oraz zdroje uliczne, czyli punkty poboru wody. Przewidziano nawet... terenowe prysznice! Całość będzie oświetlona i monitorowana. Projekt zakłada zbudowanie trzech wygódek. Jedna z nich będzie murowana i połączona z posterunkiem straży miejskiej, dwie pozostałe będą konstrukcjami kontenerowymi.

SROD bacznie przygląda się poczynaniom urzędników, wystosowało nawet pismo do Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, który dzieli unijne pieniądze, aby wnikliwie analizował wnioski z Bielska-Białej pod kątem poszanowania przyrody, a zwłaszcza drzew. Odpowiedź nadeszła przychylna...

Beata Stekla (Kronika Beskidzka)