Bielszczanki coraz częściej decydują się na kurs samoobrony. Swoich sił mogą spróbować m.in. na zajęciach organizowanych przez Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji. W hali pod Dębowcem panie uczą się, jak zachować się w niebezpiecznych sytuacjach. 

 -  Myśleliśmy, w jaki sposób zachęcić kobiety do zajęć sportowo-rekreacyjnych. W czasie ferii zorganizowaliśmy kurs samoobrony dla dziewcząt. Cieszył się dużym zainteresowaniem. W ostatnich zajęciach kursu wzięły udział również mamy uczestniczek. To zainspirowało nas do stworzenia programu ćwiczeń dla wszystkich pań - mówi  Marek Kołodziej  z Bielsko-Bialskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Słaba płeć?

Pierwsza, lipcowa edycja kursu samoobrony już za nami. Druga rozpocznie się 18 sierpnia i potrwa do 22 sierpnia. Zajęcia odbywają się na hali widowiskowo-sportowej pod Dębowcem i co ważne, udział w nich jest bezpłatny. Jak zauważa Marek Kołodziej, na kurs decydują się kobiety w różnym wieku. - Do pierwszej edycji zgłosiły się panie w przedziale wiekowym od około14 do mniej więcej 50 lat - dodaje. 

Jaki cel mają zajęcia? - Chcemy uświadomić kobiety, jak mają zachować się w sytuacjach zagrożeń. Po tym kursie na pewno czują się bezpieczniej - tłumaczy nasz rozmówca. Warsztaty prowadzą bielscy policjanci i instruktorzy z bielskiej szkoły sztuk walki ?Feniks?. Pokazują techniki samoobrony, uczą jak nie prowokować potencjalnego napastnika. Co ciekawe, w pierwszej edycji kursu wzięło udział nawet pięć pań z jednej rodziny. 

Marek Kołodziej podkreśla, że zajęcia samoobrony dla kobiet będą kontynuowane po wakacjach. - Wrócimy do nich w czasie ferii - mówi.

Trudny krzyk

Na kurs samoobrony zdecydowała się 33-letnia Monika Stankiewicz. - Nigdy wcześniej nie trenowałam żadnych sztuk walki. Byłam ciekawa, jak wyglądają takie zajęcia - wyjaśnia bielszczanka. Teraz pani Monika żałuje, że na kurs nie zapisała się wcześniej. Ćwiczyła przez pięć dni w tygodniu, po dwie godziny. - Było świetnie, super atmosfera - zachwyca się. - Pasja, wiedza i zaangażowanie instruktorów sprawiły, że nie mogłam doczekać się kolejnych zajęć - dodaje. Co kursantce sprawiało największą trudność?  - Trening krzyku. Wbrew pozorom nie jest to takie proste, by przełamać skrępowanie - mówi.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że rodzina i przyjaciele wspierali jej udział w kursie. - Koleżanki widziały mój entuzjazm i żałowały, że nie wiedziały o warsztatach i nie zdążyły się zapisać. Na pewno wezmą udział w sierpniowej edycji - zaznacza pani Monika.

Bielszczanka zamierza kontynuować swoją przygodę ze sztukami walki. Już we wrześniu chce zapisać się na treningi w profesjonalnej szkole. Pani Monika przyznaje, że dzięki kursowi samoobrony poczuła się pewniej. - Teraz wiem, że w starciu z silniejszym ode mnie przeciwnikiem będę w stanie się obronić - podsumowuje.

Anna Bodzek

Foto: BBOSiR, "Feniks?