Zabytkowa studnia na Rynku w Bielsku-Białej jest prawie tak leciwa, jak miasto i wydawać by się mogło, że została dogłębnie zbadana i poznana. A jednak?

Podczas niedawnej sesji Rady Miejskiej o studni zrobiło się głośno za sprawą pewnej tajemniczej daty. Opozycyjny radny Grzegorz Puda zarzucił wręcz bielskim władzom, że wprowadzają w błąd mieszkańców miasta i turystów odwiedzających starówkę. W czym rzecz? Otóż na murze okalającym starą cembrowinę widnieją dwie metalowe tabliczki, na których opisano, w języku polskim i angielskim, krótką historię powstania studni.

I tu pojawia się problem. W wersji polskojęzycznej jako datę odkrycia studni przez archeologów, po tym jak została zasypana w XIX wieku, podano rok 1997. Natomiast w znajdującym się tuż obok tekście po angielsku widnieje data 1987. Która jest prawdziwa? To mają teraz ustalić miejscy urzędnicy i ?wyprostować? nieścisłość.

Jak to się stało, że daty tego samego wydarzenia różnią się w zależności od tego, w jakim języku zapisano tekst, także pozostaje tajemnicą. Tym bardziej, że nie chodzi o błąd w tłumaczeniu, lecz raczej o zwykłą pomyłkę pisarską. Obie daty zapisane są bowiem cyframi, a te i po polsku i po angielsku pisze się identycznie.

Najdziwniejsze w tej historii wydaje się jednak całkiem coś innego. Otóż obie tabliczki wiszą na Rynku już od... ośmiu lat i nikt do tej pory nie dostrzegł tej nieścisłości! Metalowe, grawerowane szyldy z nierdzewnej stali pojawiły się na starówce w roku 2006 wraz z oddaniem do użytku płyty Rynku, w trakcie rewitalizacji której między innymi odkopano i zrekonstruowano starą miejską studnię.

Obie tabliczki z informacjami (podobnie jak inne umieszczone na Rynku w trakcie prac remontowych) zaprojektował ten sam architekt, który przygotował plan przebudowy płyty, i są częścią tego projektu. Tak więc - tłumaczą w ratuszu - tabliczki wykonano w tamtym czasie zgodnie z projektem i powieszono we wskazanym przez projektanta miejscu, a ówcześni urzędnicy nie mieli wpływu na to, jak wyglądają.

Co ciekawe drobnej pomyłki - bo wszystko wskazuje na to, że ktoś popełnił w tamtym czasie prosty błąd w zapisie daty - nie dostrzeżono także trzy lata temu, gdy całkowicie przebudowano otoczenie studni. To wtedy zniknął szklano-betonowy ?bunkier? zakrywający cembrowinę. Pozostawiono jednak stare tabliczki, umieszczono je tylko w nieco innym miejscu.

map (Kronika Beskidzka)