Lalki misternie utworzone z instrumentów muzycznych, scenografia i kostiumy utrzymane w klimacie lat 20-tych ub. wieku - w Teatrze Lalek Banialuka można oglądać świetny spektakl pt. ?Wąż?. To historia o akceptacji samego siebie, ale także tolerancji wobec innych. Nietypowe, artystyczne widowisko dla widzów w każdym wieku.

Nowy sezon w bielskim teatrze otworzyła opowieść o wężu, który dostrzega, że jako jedyny nie ma kończyn. Jego frustrację potęguje fakt, że na imieniny dostaje rękawiczki, a na domiar złego wszyscy używają popularnych zwrotów typu ?w nogi?, ?jest mi to na rękę? czy ?ręce do góry?. Przemierza więc świat i szuka sposobu, by być taki, jak wszyscy inni.

Humor i trafne pointy

 - Autorka ?Węża?, Marta Guśniowska należy do młodego pokolenia twórców. Napisała wiele sztuk znanych najmłodszym widzom, np. ?Baśń o rycerzu bez konia? oraz ?Mała syrenka?, które wystawialiśmy na deskach naszego teatru - mówi dyrektor Teatru Lalek Banialuka Lucyna Kozień. - ?Wąż? to spektakl o akceptacji samego siebie, ale także tolerancji wobec innych, bo w inności jest duży walor. Pokazuje, że w życiu ważna jest przyjaźń.

Teksty Marty Guśniowskiej słyną z humoru i trafnej pointy. Silnie oddziałują na emocje widza. W ?Wężu? wystarczy wspomnieć takie cytaty, jak ?Uczciwie to ukradłem? czy ,,Mrugałem, ale jaszczurki nie mają powiek?. Jej sztuki mówią o uniwersalnych wartościach zawierają przesłanie, z którym dziecko się utożsamia. Co ciekawe, bohaterowie tej historii otwarcie dyskutują z narratorem na temat jej przebiegu, dzięki czemu sztuka jest niejako pisana w obecności widowni. Wąż zwraca się do narratora z prośbą, żeby go ?dobrze opowiedział?.

Lata dwudzieste, lata trzydzieste

Twórcy ?Węża? w każdym elemencie spektaklu postawili na estetykę lat 20. i 30. ub. wieku. Reżyser przedstawienia, Janusz Ryl-Krystianowski jest już znany bielskiej widowni, chociażby z wielokrotnie nagradzanego ?Złotego klucza?. Tym razem również spisał się znakomicie, tworząc nietypowe, artystyczne widowisko dla widzów w każdym wieku.

Scenografia autorstwa Julii Skuratovej przypomina przytulną kawiarnię, ale jej największym atutem jest to, że zmienia się na oczach widza. Oprócz skromnych stolików i krzeseł, tworzą ją różnego rodzaju instrumenty muzyczne. Meble potrafią się z nimi łączyć w nieoczekiwany sposób, tworząc grającą szafę, skrzynię iluzjonisty, a nawet? Stwórcę. Znakomita scenografia jest jedynie tłem dla jedynych w swoim rodzaju lalek misternie zrobionych z instrumentów muzycznych. Całość dopełnia muzyka rodem z wodewilu, autorstwa Roberta Łuczaka.

Spektakl dla wszystkich

Aktorzy występujący w tym przedstawieniu potrafili ożywić pełne humoru i dynamiki postacie stworzone przez Guśniowską. Na szczególną uwagę zasługuje rola Tomasza Sylwestrzaka, który wcielił się w tytułowego węża. Imponuje ruch sceniczny autorstwa Eweliny Ciszewskiej, gdzie aktorzy zastygają w fotograficznej porze, by chwilę później zatańczyć Charlestona.

 - Gdy wąż zorientował się, że nie ma kończyn, popadł w depresję, ale wszystko się dobrze kończy. W tej historii bierze udział nawet Bóg, który uświadamia wężowi jego wartość. Teksty Marty Guśniowskiej wyróżniają się świetnym językiem, dzięki czemu spektakle mają klimat rodzinny - podkreśla reżyser Janusz Ryl-Krystianowski.

Agnieszka Pollak-Olszowska

W najbliższym czasie przedstawienie pt. "Wąż" będzie można zobaczyć 30 września.

Foto: D.Dudziak