PSL zamierza sukcesywnie zdobywać elektorat w Bielsku-Białej. Jak twierdzi jeden z jej lokalnych liderów, partia ta dawno przestała mieć charakter wyłącznie wiejski. Ludowcy tłumaczą też, dlaczego poparli w wyborach kandydaturę Jacka Krywulta na prezydenta miasta.

W ciągu ostatnich lat liczba członków PSL w Bielsku-Białej wzrosła o 40 osób. Dzisiaj na terenie miasta istnieje pięć kół PSL, skupiających łącznie 140 osób. Władze PSL nie ukrywają, że to dopiero początek ekspansji. - Cztery lata temu zapełniliśmy listy jedynie w połowie, dzisiaj mamy pełną obsadę we wszystkich okręgach wyborczych w mieście - podkreśla Mirosław Szemla, wiceprezes ZW PSL, kandydujący obecnie do Sejmiku Wojewódzkiego. - Ludzie przekonują się do nas, bo widzą, że jesteśmy partią stabilną, konsekwentną, z ponad stuletnimi tradycjami. Kultywujemy tradycje i chrześcijańskie wartości.

Zdaniem Szemli, w zainteresowaniu mieszczuchów PSL-em nie ma nic dziwnego, bo wraca moda na wieś. - Dzisiejsza wieś, to nie jest już bieda i wystająca z butów słoma - twierdzi nasz rozmówca. - Ludzie uciekają z miast i wolą osiedlać się na terenach wiejskich. Bo jest tam przyjemniej i przyjaźniej dla człowieka. Nasza partia zaś oferuje im stabilność i poczucie przynależności do ruchu mocno zakorzenionego w polskości.

PSL liczy przynajmniej na trzy mandaty w Radzie Miejskiej, chcąc w ten sposób budować sobie zaplecze polityczne. Ludowcy poparli obecnego prezydenta Bielska-Białej w jego ubieganiu się o reelekcję. - Uważamy, że miasto podąża w dobrym kierunku, stając się prężnym ośrodkiem gospodarczym - tłumaczy Mirosław Szemla. - Taki wizerunek Bielsko-Biała zawdzięcza prezydentowi Krywultowi. Nam się to podoba. Inni kandydaci chcą jedynie zdobyć popularność, co ma im pomóc w dostaniu się do Sejmiku Wojewódzkiego. To zgrane karty.

KO