Komunikacyjny paraliż miasta?
Zakończenie mediacji protokołem rozbieżności stawia związkowców pod ścianą. - Nie mamy już żadnego pola manewru, zostaje nam tylko strajk - słychać w bielskim MZK. Dyrektor przedsiębiorstwa ostrzega, że jeśli dojdzie do blokady zakładu, to kosztami strajku obciąży związek zawodowy.
W poniedziałek w siedzibie Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Bielsku-Białej doszło do ostatniej tury rozmów. Strony sporu nie uzgodniły stanowisk i w przyszłym tygodniu dojdzie do oficjalnego podpisania protokołu rozbieżności. Protestującym pracownikom MZK udało się wynegocjować realizację trzech z czterech postulatów.
Pat w sprawie podwyżek
Strony porozumiały się co do potrzeby budowy obiektów socjalnych, w których kierowcy na terenie miasta mogliby zjeść posiłek, odpocząć czy też zrobić sobie herbatę. Udało się również zapewnić załodze większą liczbę miejsc parkingowych na terenie zakładu oraz uzgodnić procedurę ewidencji czasu pracy kierowców w zakresie rozliczania nadgodzin.
Zgody brakuje tylko, gdy mowa o podwyżkach. - Dyrekcja zaoferowała nam dopłaty do podstawy zaszeregowania w kwocie 50 zł dla kierowców i 30 zł dla pozostałych pracowników. Propozycja szybko stała się jednak nieaktualna - mówi Piotr Łukowski, przewodniczący przyzakładowej "Solidarności". W związku z brakiem możliwości rozwiązania trwającego od października ub. roku sporu zbiorowego, niewykluczony jest strajk generalny pracowników. Jeszcze w lutym odbyło się w tej sprawie referendum.
Zdaniem dyrektora bielskiego MZK Krzysztofa Knapika, referendum zostało przeprowadzone z naruszeniem prawa. - Jeśli dojdzie do strajku, to skierujemy sprawę do sądu, a koszt strajku poniesie związek zawodowy. Referendum było nielegalne, ponieważ doszło do niego w trakcie mediacji - twierdzi nasz rozmówca, który przekonuje, że zrobił wszystko, by zażegnać spór zbiorowy w zakładzie.
Strajk nielegalny?
- Zaoferowałem pracownikom podwyżki w wysokości 106 zł brutto, przeznaczając na nie wszystkie środki z funduszu remontowego - wyjaśnia Knapik. Dyrektor tłumaczy, że stan finansów przedsiębiorstwa nie pozwala na lepszą ofertę. - Jesteśmy samorządowym zakładem budżetowym. Musimy mieć na uwadze wskaźnik dotacji z gminy, który w styczniu wyniósł 48,5 proc. i niebezpiecznie zbliża się do granicy, której nie możemy przekroczyć [50 proc. - przyp. red.]. Nie ma mowy również o podwyżce cen biletów, która aby zaspokoić żądania związkowców, musiałyby wynieść nawet 30 proc. - wyjaśnia szef przedsiębiorstwa.
Dyrektor MZK liczy się z zaostrzeniem formy protestu przez pracowników. - Jeżeli chcą sparaliżować miasto, to osiągną swój cel. Związkowcy nie liczą się z nikim. Odbyłem z nimi piętnaście spotkań, nie było mowy o żadnym kompromisie. Płace w zakładzie nie są może bardzo dobre, ale na pewno wyższe niż w okolicznych firmach przewozowych - argumentuje Krzysztof Knapik.
Z zarzutami dyrekcji MZK nie zgadza się przewodniczący związku zawodowego. - Mamy opinię prawną, z której jasno wynika, że referendum strajkowe odbyło się zgodne z prawem - przekonuje przewodniczący Piotr Łukowski. - Nie potrzeba podwyżki cen biletów, by znaleźć dodatkowe środki w przedsiębiorstwie. Wystarczy tylko zachęcić mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej i sprzedawać więcej biletów. Efekt w postaci zwiększenia wpływów będzie identyczny - tłumaczy związkowiec.
Zakład źle zarządzany?
Według pracowników, MZK jest źle zarządzany. Ich zdaniem, największym problemem zakładu jest spadająca częstotliwość kursów na najważniejszych liniach oraz fatalnie przygotowane rozkłady jazdy. - Na zebraniach rad osiedli mieszkańcy skarżą się, że autobusy kilku linii odjeżdżają w tym samym kierunku praktycznie o tej samej porze. Następnie trzeba czekać kilkanaście minut na kolejny autobus. Dlatego niechęć mieszkańców do korzystania z komunikacji zbiorowej nikogo nie może dziwić.
Piotr Łukowski dodaje, że w najbliższych dniach zbierze się komitet protestacyjny, który zadecyduje o dalszej formie protestu. - Długo zwlekaliśmy z radykalnymi decyzjami, bo przecież nie zdecydowaliśmy się przeprowadzić strajku ostrzegawczego, a w trakcie mediacji mieliśmy takie prawo. Teraz nie mamy jednak wyjścia i strajk generalny jest nieunikniony. Postawiono nas pod ścianą i nie mamy już pola manewru, by załagodzić ten spór. Osobą odpowiedzialną za taki stan rzeczy będzie dyrektor Knapik - kończy związkowiec.
Bartłomiej Kawalec
Komentarze 109
Kwestia pierwsza, widzę, że każdy ma propozycje nowego rozkładu jazdy, każdy ma propozycje jak obniżyć koszty bowiem widział puste autobusy, albo dla odmiany ktoś proponuje dodanie kilku kursów nocnych. Proszę Państwa, nie trzeba być specjalnie wykształconym, aby zrozumieć, że jest to komunikacja miejsca, więc nie są to taksówki, więc jeśli w jednej części miasta autobus zabiera osoby po godzinie 14:00 to ten sam autobus nie może w drugiej części miasta zabierać ludzi z innego zakładu pracy też 5 minut po godz. 14:00. Jest to komunikacje miejska a więc taka którą miasto organizuje dla swoich mieszkańców, dlatego też trzeba się liczyć z faktem, że w niektórych dzielnicach miasta w których jest tylko kilka domów ich mieszkańcy też chcieliby aby dojeżdżał tam autobus kilka razy dziennie i trudno oczekiwać, że będzie on zapełniony tak jak autobus na osiedlu Karpackim. Jeśli ktoś chce mieć autobus co 10 minut, to musi być świadomy również tego, że ten autobus nie jeździ na wodę tylko na paliwo za które ktoś musi zapłacić. Ten autobus musi mieć również kierowcę a temu kierowcy też ktoś musi zapłacić za jego czas pracy a jest również rzeczą naturalną, że ten kierowca od czasu do czasu chce podwyżkę. To pisze dla tych którzy mają problem z policzeniem budżetu domowego ale siedząc przed komputerem w domu potrafią doskonale zorganizować komunikację w mieście, obniżyć jej koszty i zwiększyć jej przychody. Trzeba być świadomym również tego, że Bielsko-Biała, to nie Kraków czy też Warszawa, i komunikacja ze względu na wiele uwarunkować, w tym np. ukształtowanie terenu będzie wyglądała zupełnie inaczej.
Teraz może coś na temat Dyrekcji MZK i Związkowców. Czytałem z zainteresowaniem artykuły na ten temat ze względu na kierunek swoich studiów i z tych względów zastanawiałem się kto ma w tym sporze rację. Czy racja leży po stronie Dyrektora MZK czy też po stronie Związkowców, którzy mają reprezentować pracowników MZK a tym sporze szczególnie kierowców.
Rozumiem kierowców, że ich wynagrodzenia nie są dla nich satysfakcjonujące, rozumiem to doskonale, Ale prawda jest też taka, że są również ludzie którzy zarabiają od nich mniej i mają równie ciężką i odpowiedzialną pracę, ale nie pracują w firmie miejskiej i nikt do nich nie dopłaca, jak w tym wypadku czyni to miasto. (Prawda jest też taka, że jeśli ktoś pisze, że na komunikacji można zarabiać, to jest idiotą i niema zielonego pojęcia o czym pisze, bo chyba nie ma żadnego miasta na świecie, chyba może poza Kurytybą, gdzie nie dopłaca się do komunikacji - to taka dygresja). Doszedłem do wniosku, że zapewne racje są po jednej i po drugiej stronie, ale na miejscu kierowców MZK zastanowiłbym się, czy zgadzając się aby ich reprezentowali Panowie Łukowski i Biegun czy naprawdę wiedzą co robią. Wg tego co przeczytałem podwyżka na wynosić 50 zł. Przecież, to jest śmieszne, bo czytam od paru miesięcy o awanturze w Bielski MZK i nie uwierzę w to, że jeśli siedliby na spokojnie przy jednym stole z Dyrektorem MZK i Prezydentem Bielska-Białej i przedstawili na spokojnie swoje racje to nie dostaliby tej podwyżki (50 zł lub też więcej). Czy o to była ta kilku miesięczna zadyma? Niech sobie związkowcy poczytają na forach, co piszą dzięki ich zadymie mieszkańcy Bielska-Białe o MZK - przecież mieszkańcy Bielska-Białej to klienci MZK, przez takie zachowanie zrażacie do siebie nie tylko mieszkańców ale również tych którzy decydują o Waszych podwyżkach (władze Bielska-Białej).
Na koniec jeszcze jedna kwestia. Przeczytałem na forum ile zarabia Dyrektor MZK i tak dla własnej ciekawości postanowiłem sobie sprawdzić to na BIP-ie) Teraz piszę to jakiegoś leśnego głupka który ukrywa się pod pseudonimem KBAK47. Człowieku albo łżesz jak pies albo jesteś zbyt głupi żeby sobie to sprawdzić ile zarabia Dyrektor MZK. A może piszesz to tylko po to aby była zadyma w MZK i napuścić kierowców na Dyrektora MZK. Jełopie wejdź sobie na BIP i dowiesz się, że Dyrektor MZK (bodajże Knapik) zarobił w poprzednim roku, bo nie ma jeszcze danych za ostatni rok (dokładnie(brutto) 126 268, 78 zł) jak to Capie podzielisz przez 12 to daje to dokładnie kwotę miesięcznego wynagrodzenia ze wszystkimi premiami i dodatkami (brutto) (10522zł) czy li netto w granicach 7000zł na rekę. Teraz można się zastanawiąć czy jest to dużo czy jest to mało, i zapewne każdy będzie miał inna opinię, ale przynajmniej to co napisałem jest prawdą. Irytują mnie małe cwaniaczki, którzy piszą na różnych forach, różne pierdoły i kłamstwa, tylko po to aby narobić zadymy. A teraz drogie dzieci mam Was w d...( to oczywiście jest cytat i żart). Idę spać bo z samego rama muszę zapieprzać na zajęcia.
Wiele by jeszcze pisać.. Trzymajcie sie koledzy z dziennej zmiany!
Wszyscy w Zakładzie komunikacyjnym MZK bardzo się ucieszyli że w końcu będziemy mieli prawdziwego fachowca który wyciągnie zakład z czasów komuny ,PRLU, fantastycznego menedżera dzięki któremu zakład będzie nr1 w Polsce a może i nawet na świecie ? A mianowicie pewnego pięknego dzionka zjawił się u nas taki pan - nasz Uzdrowiciel podobno . Pochodził ten pan z Będzina w którym to mieście również miał być wielkim reformatorem [ hi hi hi ] zakładu komunikacyjnego , ale jak to bywa z reformami czasami coś się nie udaje . Chciał wprowadzić takie same reformy jak w Bielskim MZK :} Ale pech chciał ze w konsekwencji tych fantastycznych reform został dosłownie wywieziony na taczkach za bramę zakładu { wniosek - reformy się udały na całego , i już temu panu podziękowali } Ten pan - z małej litery ponieważ należy się temu panu taki sam szacunek jakim darzy kierowców , mechaników ..... Ten pan uważa że cała załoga MZK oprócz kierownictwa to przygłupy , buraki którzy nic nie potrafią . A ten pan to jest najmądrzejszy , bardzo inteligentny ze wszystkich ssaków na ziemi . Otóż Śmieszny panie , proponuje startować na Prezydenta . Będziemy mieli wtedy cały świat u swych stóp !! Owszem były podwyżki ale pan śmieszny zapomniał powiedzieć iż zaraz te podwyżki pozabierał i wyszło na to samo co przed podwyżkami !! Więc morał z tego taki : Mam w dupie cała załogę , ważne że ja dostaje premie , nagrody , podwyżki takie prawdziwe !! A ta hołota to tylko zwykłe pachołki , którymi można pomiatać za każdym razem :} Ciekawe czy tak samo traktuje pan swoją rodzinę , jeżeli tak to bardzo im współczuje . I jeszcze jedna kwestia : śmieszny pan codziennie dojeżdża do Będzina i z Będzina , więc nasuwa się takie pytanie czy panie sam pan płacisz za dojazdy ? Następna kwestia : dlaczego sto razy panie malujesz te same budynki zamiast zrobić porządny asfalt na bazie . Dziury w tym asfalcie takie że można w nich pływać !!! Ps. Mamy więcej łat na asfalcie niż kraterów na księżycu :) Pozdrawiam pana Reformatora, który pcha kasę tylko do swojej kieszeni } Ps . Dziwnym trafem niema w Bielsku fachowca , wiec trzeba go było znaleźć w Będzinie , pan Krywult go wybrał - oto zagadka: dlaczego pan Krywult go wybrał ? Nagroda : Przelot do Będzina tam i z powrotem samolotem a potem wycieczka do wesołego miasteczka i miseczka pełna mleczka . Amen Niech będzie pochwalony wielki reformator .
A ja się pytam, co takiego robią kierowcy, żeby zachęcić mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej?
Odpowiadam: w większości
1) są aroganccy,
2) rozmawiają przez telefon jednocześnie prowadząc autobus pełen ludzi,
3) zamykają drzwi przed nosem,
4) odburkują, że nie mają drobnych
Teraz mzk budzi sie z ręką w nocniku bo przez 20 lat nic nie robili żeby sukcesywmie inwestowac w tabor , przeżarli wszyskie pieniądze i znowu liczą na manne z nieba.
Bielszczanie zamiast inwestować w młode kreatywne pokolenie to znowu wybrali starych wyjadaczy , no to będą teraz mieli co chcieli.
Z Jaworza jeździ mnóstwo ludzi do Bielska do pracy i szkoły ,a PKS ma tyle kursów co nic.
Klauzula informacyjna ›