O ten budynek prezydent Jacek Krywult toczył ciężki bój. Sprawa rozpalała skrajne emocje. Ostatecznie postawił na swoim i obiekt wrócił do Miasta. Od tego czasu minęło dziewięć lat. Obecnie kamienica w niczym nie przypomina eleganckiego biurowca, którym była nie tak dawno. Sprawia wrażenie zaniedbanej i opuszczonej. Po gwarnych niegdyś korytarzach hula wiatr.

Trudno dziś uwierzyć, że zaledwie dziewięć lat temu był to jeden z najatrakcyjniejszych biurowców w mieście. Zachwycał wyremontowaną fasadą z fantazyjnym daszkiem w stylu retro i holem oświetlonym żyrandolami. Wejścia do budynku strzegł portier. Pomieszczenia i części wspólne zapewniały lokatorom wysoki standard. Nie bez znaczenia była dogodna lokalizacja i niewygórowany czynsz. Nic dziwnego, że firmy chętnie otwierały tu swoje biura. W 2006 wszystkie lokale były wynajęte. Trzy piętra kamienicy tętniły życiem.

Najpierw zniknął portier

Kłopoty zaczęły się po roku 2002, gdy obiekt stał się kością niezgody między Ratuszem a Fundacją Rozwoju Miasta, która dzierżawiła budynek od początku lat 90. Przejęła go od Miasta w opłakanym stanie, wyremontowała i postawiła na nogi. Kamienica zaczęła przynosić dochód.

Niedługo po tym, gdy urząd prezydenta objął Jacek Krywult, Miasto zażądało zwrotu kamienicy. Argumentów dostarczyła sama Fundacja, która nie zdołała wyremontować zabytkowych schodów i tylnej elewacji. Wymóg wykonania tych prac wynikał z umowy dzierżawy. W 2006 musiała oddać Miastu kamienicę. Przejęła ją miejska spółka BB TBS. Od 2010 budynkiem administruje Zakład Gospodarki Mieszkaniowej.

 - Gdy zmienił się zarządca, od razu o trzysta procent podniesiono nam czynsz - wspomina Zofia Małysiak, która prowadziła kancelarię podatkową przy Barlickiego 15. - Najpierw zniknął portier, z czasem przestano sprzątać na korytarzach i w ubikacjach. Skutek był taki, że w ciągu trzech miesięcy większość firm się wyprowadziła - relacjonuje pani Zofia.

Nie ma problemu?

Obecnie niewiele przypomina o złotych latach kamienicy. Szklany dach nad wejściem, który dziesięć lat temu przydawał jej uroku, straszy dziurami i brudem. Farba łuszczy się i pęka na klatce schodowej i w holu. Z niezabezpieczonych skrzynek sterczą kable. Przepalone żarówki i zacieki dopełniają ponurego obrazu. Nie lepiej jest w podwórzu, gdzie tynk i gruz chrzęszczą pod butami. Najgorsze wrażenie robią zamknięte na głucho opustoszałe biura, ciągnące się wzdłuż zamarłych korytarzy.

 - W okresie czterech lat dzierżawy spółka nie przeprowadzała większych remontów w budynku - potwierdza Ewa Kamińska, prezes BB TBS.

Ale władze miasta nie dostrzegają problemu. - Nie jest prawdą, że obiekt jest opustoszały - utrzymuje Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. Urzędnik zapewnia, że zdecydowana większość powierzchni jest wynajmowana, a na modernizację kamienicy po roku 2010 wydano prawie ćwierć miliona złotych. Przyznaje jednak, że schody i tylna elewacja kamienicy do dziś nie zostały wyremontowane.

To jest majątek

- Stały najemca dbający o nieruchomość, przywiązany do miejsca, to majątek - uważa Grażyna Staniszewska, była parlamentarzystka i bielska radna. - Dla takiego warto wręcz obniżyć stawkę czynszu, żeby był zadowolony i gotowy do ciągłego podnoszenia standardu własnej siedziby, a zarazem naszej wspólnej tzw. substancji miejskiej. Niestety, Miasto takich nie ceni. Centrum powinno pięknieć z dnia na dzień, tętnić życiem i aktywnością zadowolonych, traktowanych po partnersku handlowców, drobnych firm, organizacji społecznych i artystów. Tego w Bielsku-Białej, niestety, nie ma. Kamienica przy Barlickiego 15 nie jest jedyną, która niszczeje - dodaje z goryczą.

MCI

Aktualizacja, 29 kwietnia 2015. W nawiązaniu do powyższego artykułu otrzymaliśmy dziś maila z wyjaśnieniami od prezes BB TBS Ewy Kamińskiej.

Od autora artykułu. Informuję, że w artykule „Były biura, jest dziura” przedstawiłem fakty, których ocena należy do Czytelnika. Jedyną kwestią, w której istnieje rozbieżność w zakresie faktów między artykułem a oświadczeniem Pani Prezes jest wzmianka o trzykrotnej podwyżce czynszów i braku portiera, które miały nastąpić po zmianie zarządcy kamienicy w 2006 r. W moim artykule oba wymienione elementy (podwyżka czynszów i brak portiera) pojawiają się w cytacie z wypowiedzi jednej z osób, która nie jest anonimowa i nie ma powodu, by wątpić w jej wiarygodność.