W Bielsku-Białej nie ma realnego niebezpieczeństwa bezpośredniego kontaktu z barszczem Sosnowskiego - uspokajają w Ratuszu. Opracowana przez naukowców mapa pokazuje, że ta groźna roślina występuje już we wszystkich województwach.

W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarła 67-letnia kobieta, która podczas koszenia trawy oparzyła się barszczem Sosnowskiego. Ta sprowadzona do Polski w latach 50. ub. wieku roślina produkuje toksyczne substancje. Każdy organizm inaczej reaguje na oparzenie. Na pewno nie można jej dotykać. U niektórych osób bezpośredni kontakt z barszczem może doprowadzić do wstrząsu, a w konsekwencji do zgonu. Najbardziej narażone są małe dzieci i osoby starsze.

Opracowana przez naukowców mapa pokazuje, że groźna roślina występuje we wszystkich województwach. Na terenie naszego miasta dotychczas zlokalizowano dwa miejsca, w których rośnie barszcz Sosnowskiego. Jak zapewnia Jacek Jędrusik z wydziału mienia gminnego i rolnictwa UM w Bielsku-Białej, w obu przypadkach nie ma realnego niebezpieczeństwa bezpośredniego kontaktu z rośliną, gdyż albo teren jest ogrodzony (okolice hali pod Dębowcem), albo znajduje się z dala od siedzib ludzkich (wyspypisko miejskie).

W przypadku kontaktu z rośliną zaleca się jak najszybsze umycie skóry mydłem i opłukanie wodą, a następnie chronienie skóry przed światłem słonecznym. Rany i owrzodzenia po kontakcie z barszczem długo się goją. Znamiona i blizny po poparzeniach potrafią utrzymywać się latami, a czasem można je usunąć tylko chirurgicznie. Więcej informacji o tej niebezpiecznej roślinie znajdziesz na ww.barszcz.edu.pl.

bb

Foto: WSEiZ w Warszawie