Czworo bielskich strażników miejskich uznanych zostało za winnych popełnienia przestępstwa i skazanych na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz wypłatę zadośćuczynienia pokrzywdzonym przez siebie osobom. Precedensowy wyrok Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej nie jest prawomocny.

Do zdarzenia, które później stało się przedmiotem zainteresowania prokuratury i sądu, doszło 16 maja 2013 roku. Tego dnia na wzgórze Trzy Lipki przyjechało pięciu mężczyzn. Czterej z nich wypili po piwie, co zarejestrował miejski monitoring. Na wzgórze pojechały dwa patrole: Marcin D., Tomasz M., Małgorzata B. i Andrzej K. Strażnicy uznali, że zachowanie mężczyzn jest wykroczeniem (spożywanie alkoholu w miejscu publicznym) i usiłowali wręczyć zatrzymanym mandaty.

Wina…

Dwóch z nich je przyjęło, pozostali stanowczo odmówili. Wówczas trójka mężczyzn „poproszona” została o wejście do radiowozu, gdzie grożono im umieszczeniem w izbie wytrzeźwień. W efekcie słownych utarczek i stanowczej postawy zatrzymanych strażnicy odstąpili od pierwotnego pomysłu. Za to po zmroku wywieźli mężczyzn do lasu, by każdego z nich wypuścić z pojazdu służbowego w innym miejscu. Jedną z zatrzymanych osób strażnik miejski uderzył „przy okazji” gumową pałką.

Jesienią 2013 sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej (pisaliśmy o tym w artykule Prokuratura oskarżyła strażników). Po blisko dwóch latach gromadzenia dowodów i zeznań, na początku lipca br. sąd uznał, że strażnicy, dokonując zatrzymania wspomnianych mężczyzn i pozbawiając ich w ten sposób wolności, przekroczyli swoje uprawnienia. - Działali na szkodę interesu prywatnego, czyli wyczerpali znamiona przestępstwa określonego w art. 231 par. 1 kk. - tłumaczy sędzia Jarosław Sablik, rzecznik bielskiego Sądu Okręgowego. Jeden ze strażników ukarany został dodatkowo za to, że bezpodstawnie użył wobec zatrzymanego służbowej pałki, uderzając go dwa razy w pośladki.

…i kara

Marcin D. skazany został na dziewięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę w wysokości 1300 zł. Trójka pozostałych oskarżonych powinna spędzić za kratkami pięć miesięcy, ale sąd zawiesił wykonanie kary warunkowo na okres jednego roku. Sąd ukarał tych skazanych grzywną po 800 zł każdy. Wszyscy strażnicy muszą też wpłacić każdemu z pokrzywdzonych po tysiąc złotych (Marcin D. dwa tysiące) tytułem zadośćuczynienia oraz pisemnie przeprosić niesłusznie zatrzymanych mężczyzn.

Jak wyjaśnia sędzia Sablik, z przekroczeniem uprawnień mamy do czynienia przede wszystkim wtedy, gdy funkcjonariusz publiczny podejmuje czynność wykraczającą poza jego uprawnienia służbowe (np. podejmuje decyzję nie pozostającą w jego kompetencji, do której upoważniony jest tylko kierownik organu lub urzędu). Przekroczeniem uprawnień jest również czynność mieszcząca się w zakresie uprawnień funkcjonariusza, ale do podjęcia której nie było podstawy faktycznej lub prawnej. Jest nim także wykonanie czynności, które stanowiło wyraźne nadużycie tych uprawnień.

Realne niebezpieczeństwo

 - Jeżeli chodzi o niedopełnienie obowiązków, o którym mowa w art. 231 par. 1 kk, to polega ono na zaniechaniu ich wykonania albo na wykonaniu nienależytym, sprzecznym z istotą lub charakterem danego obowiązku. Źródłem obowiązku może być nie tylko przepis prawa, lecz także pragmatyka służbowa, także polecenie służbowe - podkreśla rzecznik sądu.

Samo przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza nie wypełnia jeszcze znamion przestępstwa, choć może być podstawą odpowiedzialności służbowej lub dyscyplinarnej. Do dokonania tego przestępstwa niezbędne jest stwierdzenie, że zachowanie funkcjonariusza (działanie lub zaniechanie) stworzyło realne niebezpieczeństwo powstania szkody, a nie tylko zagrożenie potencjalne lub ogólne.

KO