Trzy lata temu w bielskiej elektrociepłowni rozpoczął pracę nowy blok ciepłowniczy, a jej szefowie zapowiedzieli wyburzenie kominów dawnego zakładu. Od tamtej pory w sprawie rozbiórki najwyższych budowli w mieście dzieje się niewiele. Ale spółka nie wycofuje się z planów wyburzenia kominów.

W czerwcu 2013 roku spółka Tauron Ciepło otrzymała z Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej pozwolenie na rozbiórkę obiektów wyłączonych z eksploatacji na terenie elektrociepłowni. Wśród instalacji przewidzianych do wyburzenia znalazły się m.in. dwa kominy o wysokości 160 m i 120 m oraz monumentalne budynki chłodni, kotłowni i maszynowni o łącznej kubaturze blisko 200 tys. m sześć.

To tylko plany?

W połowie minionego roku zarząd spółki Tauron Ciepło utrzymał w mocy decyzję dotyczącą wyburzenia wyłączonych z eksploatacji dwóch kominów na terenie Zakładu Wytwarzania Bielsko-Biała. Ale od tamtej pory w sprawie rozbiórki dzieje się niewiele. Jak wyjaśnia rzecznik prasowy spółki Małgorzata Kuś, Tauron nie zmienił decyzji i plany wyburzenia kominów wybudowanych na przełomie lat 60 i 70. ub. wieku pozostają aktualne.

Kiedy dokładnie kominy bielskiej elektrociepłowni podzielą los wyburzonego osiem lat temu tzw. szkieletora FSM? Tego nie wiadomo. W spółce zdają sobie sprawę, że rozbiórka tak wysokich budynków nie jest zadaniem ani łatwym, ani tanim. Ale to właśnie ograniczenie kosztów związanych z utrzymywaniem wycofanych z eksploatacji obiektów skłoniło przedsiębiorstwo do podjęcia decyzji o wyburzeniu nieużytkowanych budynków.

Tauron szuka inwestora?

A czasu na rozpoczęcie prac związanych z rozbiórką obiektów pozostało niewiele. W połowie roku wygasa bowiem pozwolenie na wyburzenie wydane trzy lata temu przez bielski Urząd Miejski. Nieoficjalnie mówi się, że spółka rozważa zmianę koncepcję i zamierza sprzedać część terenu elektrociepłowni wraz z nieczynnymi obiektami. Zadanie wyburzenia dwóch kominów dawnego bloku ciepłowniczego należałoby wtedy do nowego właściciela nieruchomości.

Wiceprezydent Przemysław Kamiński uważa, że nie tak łatwo będzie znaleźć nabywcę atrakcyjnej działki, który zobowiąże się do wyburzenia nieczynnych budynków elektrociepłowni. Urzędnik przekonuje, że w Polsce brakuje przedsiębiorstw specjalizujących się w tego typu realizacjach. - Sprowadzenie specjalistycznej firmy z zagranicy wiąże się z kolei z poważnymi kosztami - mówi zastępca prezydenta Bielska-Białej.

Nasz rozmówca przyznaje, że nic nie wie, aby w najbliższym czasie miało dojść do rozbiórki obiektów elektrociepłowni. Ze względu na gminną infrastrukturę radiową do przesyłania internetu zainstalowaną na szczycie mniejszego z kominów prezydent Kamiński pozostaje w stałym kontakcie z przedstawicielami spółki. - Dlatego o ewentualnych pracach wyburzeniowych musimy zostać poinformowani ze stosownym wyprzedzeniem - słyszymy w urzędzie.

Bartłomiej Kawalec