Kierowca służbowej limuzyny prezydenta Bielska-Białej nie wyczerpał znamion czynu zabronionego, parkując pojazd na chodniku przed Teatrem Polskim - twierdzi komendant Straży Miejskiej. Czy jego wykładnia oznacza, że w mieście jest nowe miejsce parkingowe?

W miniony piątek prezydent Jacek Krywult wziął udział w spotkaniu ze stypendystami nagrodzonymi przez FCA Poland. Uroczystość odbyła się w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Prezydent przybył na spotkanie służbową limuzyną, która została zaparkowana na deptaku przed budynkiem. Otwartego samochodu pilnowali strażnicy miejscy. Zdjęcie przedstawiające Lancię Thema o charakterystycznych tablicach rejestracyjnych stojącą na deptaku przed teatrem obiegło media społecznościowe (por. nasz artykuł Gwardia pilnuje limuzyny? - foto).

Czy kierowca limuzyny popełnił wykroczenie drogowe? Jakie zadania służbowe wykonywali w tym miejscu strażnicy? W odpowiedzi na te i podobne pytania komendant Straży Miejskiej Grzegorz Gładysz wyjaśnił portalowi, że prezydentowi miasta nie przysługuje specjalna ochrona strażników, a w miniony piątek funkcjonariusze wykonywali przed Teatrem Polskim zadania wynikające z art. 11 ust. 1 pkt 1 ustawy o strażach gminnych, czyli chronili spokój i porządek w miejscu publicznym. Polecenie wynikające z przytoczonych przepisów funkcjonariusze mieli tego dnia realizować w rejonie bielskiego teatru, co przekazane im zostało na odprawie, która poprzedza rozpoczęcie służby.

Zdaniem szefa bielskich strażników, kierujący pojazdem prezydenta Bielska-Białej nie złamał przepisów, gdy zaparkował na deptaku przed teatrem. - Kierujący, który urządził postój pojazdu w sposób uwidoczniony na fotografii nie wyczerpał znamion czynu zabronionego - przekonuje komendant Grzegorz Gładysz (patrz zdjęcie poniżej).

bak