Łup znaleziono w lombardzie
Dużego pecha miał 35-latek z Oświęcimia, który okradł dom w Bielsku-Białej, a po kilku tygodniach usiłował sprzedać skradzioną biżuterię jej prawowitej właścicielce. Kobieta rozpoznała swój sznur bursztynów i natychmiast zawiadomiła policjantów.
Pod koniec lipca okradziono jeden z prywatnych domów w bielskich Komorowicach. Sprawca wdarł się do środka przez otwarte okno na parterze budynku. Domownicy przebywali wtedy w kościele. Jego łupem padła biżuteria o wartości blisko 10 tys. zł i gotówka.
W miniony weekend rabuś pojawił się w sklepie przy bielskiej ul. Staszica i zaproponował ekspedientce sprzedaż biżuterii po bardzo okazyjnej cenie. Traf chciał, że w sklepie pracowała okradziona bielszczanka, która rozpoznała skradzioną biżuterię. Nie chcąc spłoszyć sprawcy, umówiła się z nim na transakcję w późniejszym terminie.
Na rabusia czekała wspólnie z policjantami z komisariatu I, którzy zatrzymali 35-latka. Okazało się, że był on poszukiwany za wcześniejsze przestępstwa. W czasie przeszukania bielskich lombardów śledczy odnaleźli część skradzionych precjozów. Zatrzymali też 46-letniego pasera powiązanego z rabusiem. Obaj zatrzymani mężczyźni usłyszeli już zarzuty. Grozi im kara do pięciu lat więzienia.
bb
Klauzula informacyjna ›