W sierpniu mężczyzna dwukrotnie wywołał fałszywy alarm bombowy w bielskim sądzie, aby pomóc swojej partnerce w odroczeniu sprawy rozwodowej. Od tamtej pory ukrywał się w Warszawie. Teraz został zatrzymany przez kryminalnych z KMP w Bielsku-Białej.

W dniach 11 i 22 sierpnia mężczyzna zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego i zgłosił, że w bielskim sądzie podłożona jest bomba. Na miejsce niezwłocznie skierowano służby ratunkowe: policjantów, strażaków, załogi pogotowia ratunkowego, energetycznego i gazowego. Ewakuowano personel i interesantów. Policyjni pirotechnicy szczegółowo sprawdzali budynek. Okazało się, że obie informacje były nieprawdziwe.

Kryminalni rozpoczęli poszukiwania sprawcy fałszywych alarmów. Szybko ustalili, że w sprawę zamieszana jest 43-letnia kobieta i jej 25-letni partner. Analiza zebranego materiału pozwoliła policjantom zatrzymać 25-latka, który ukrywał się w Warszawie. Śledczy zabezpieczyli także dwa telefony komórkowe, z których sprawca dzwonił z informacją o bombie. Pierwszy odnaleziony został w studzience kanalizacyjnej w pobliżu stacji paliw w Pszczynie. Drugi wyrzucił do rzeki Niwki w Bielsku-Białej, gdzie znaleźli go policjanci z pomocą strażaków.

Zatrzymany przyznał się do wywołania fałszywych alarmów w sądzie. Chciał w ten sposób pomóc swojej 43-letniej partnerce w odroczeniu sprawy rozwodowej oraz spraw związanych z uregulowaniem kwestii sprawowania opieki nad dwójką dzieci. Mężczyźnie grozi kara do ośmiu lat więzienia oraz wysokie koszty finansowe związane z akcją służb ratowniczych.

bb