Początki firmy „Export-Import” z siedzibą na terenie powiatu bielskiego sięgają roku 1960. Założył ją dziadek pana Krzysztofa*. Gdy w 1994 Krzysztof przejmował ją od ojca, mieli jedną ciężarówkę. W ciągu ponad 20 lat firma się rozrosła, dysponując w ostatnim okresie 40 pojazdami i zatrudniając 50 osób: kierowców, mechaników i pracowników administracji. Towar wożony był głównie do Włoch. Interes szedł dobrze. Krzysztof płacił podatki i nigdy nie miał większych problemów w sądach czy urzędach.

W lipcu 2013 do firmy transportowej „Eksport-Import” zgłosili się przedstawiciele spółki X z siedzibą w Piekarach Śląskich. Zaproponowali Krzysztofowi sprzedaż paliwa. - Oferta była dość korzystna, choć nie odbiegała znacząco od cen na stacjach paliw - przyznaje Krzysztof. - To była różnica dwóch do pięciu groszy na litrze - dodaje.

Dokumenty nie budziły podejrzeń

Jak zeznaje biznesmen, przedstawiciele spółki X przedstawili prawidłowe dokumenty poświadczające ich wiarygodność, w tym deklaracje podatkowe VAT 7 (z wglądem do ewidencji sprzedaży VAT), aktualne wyciągi z KRS, NIP, REGON i koncesję na obrót paliwami. - Sprawdziłem te dokumenty - relacjonuje Krzysztof. - Nie budziły podejrzeń. Zadzwoniłem jednak do urzędu skarbowego z pytaniem, gdzie można sprawdzić, czy kontrahent płaci podatki. Odpowiedzieli, że nie udzielają takich informacji osobom trzecim - wyjaśnia nasz rozmówca.

W tej sytuacji nasz bohater uznał, że zrobił co mógł, by sprawdzić kontrahenta. Podpisał umowę i podjął współpracę, która trwała od lipca 2013 do marca 2014. - Nie było żadnych problemów - wspomina Krzysztof. - Paliwo było dobrej jakości, co potwierdzały certyfikaty badań. Dwukrotnie było również przebadane przez pracowników Urzędu Celnego w Bielsku-Białej, którzy nie mieli zastrzeżeń. Towar dostarczany był w ciągu 24 godzin do naszych zbiorników. Płaciłem w banku na wskazane w fakturze konto oraz gotówką na podstawie dowodu KP. Na fakturach były informacje, że akcyza została odprowadzona - mówi biznesmen.

Wiosną 2015 w firmie „Eksport-Import” zjawiła się kolejna kontrola z Urzędu Celnego w Bielsku-Białej. Początkowo Krzysztof nie przejął się zbytnio, biorąc ją za rutynowe działania. Uznał, że nie ma się czym martwić skoro działa zgodnie z prawem. Wkrótce okazało się jednak, że są powody do zmartwień, i to niemałe…

Zorganizowana grupa przestępcza

Jak ustalono bowiem w związku ze śledztwem prowadzonym przez Urząd Kontroli Skarbowej, spółka X miała uczestniczyć w zorganizowanej sieci podmiotów dokonujących fikcyjnych transakcji gospodarczych. Faktycznym dostawcą paliwa do spółki X były osoby działające w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, posługujące się tzw. słupami - podmiotami zaangażowanymi w fikcyjny obrót paliwem oraz jego dokumentowanie poprzez wystawianie fikcyjnych faktur VAT.

Dalsze czynności wykazały, że brak jest dowodów, że podatek akcyzowy od paliwa, które firma pana Krzysztofa kupowała od spółki X, został odprowadzony. Dlatego Naczelnik Urzędu Celnego w Bielsku-Białej obciążył niezapłaconym podatkiem (oraz opłatą paliwową) pana Krzysztofa, przydając odpowiednim decyzjom rygor natychmiastowej wykonalności z zabezpieczeniem na majątku biznesmena. Łączną kwotę zobowiązań wyliczono na prawie 2 mln zł.

 - To był nokaut, po którym się nie podniosłem - żali się biznesmen. - Z dnia na dzień zablokowano mi konta i wszczęto egzekucję. Musiałem zwolnić ludzi, a samochody wycofać z eksploatacji… - wylicza z goryczą. - Czuję się ofiarą jakiegoś absurdu. Jak w przysłowiu: Kowal zawinił, a Cygana powiesili. Mimo sprawdzenia wszystkich dokumentów, żaden przedsiębiorca nie może być pewny, czy jego kontrahent nie jest oszustem. Czy tankując paliwo na stacji sprawdzamy, czy akcyza została zapłacona? - pyta nasz rozmówca.

Sejm zastawił pułapkę

Choć sytuacja wydaje się beznadziejna, przedsiębiorca nie składa broni. Obecnie czeka na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, do którego w lutym 2016 wniósł skargę na decyzję Dyrektora Izby Celnej w Katowicach (Izba Celna, po rozpatrzeniu odwołania, utrzymała w mocy decyzję pierwszej instancji). 

 - Sejm zastawił pułapkę na obywatela - ocenia adwokat Zbigniew Wawak, pełnomocnik pana Krzysztofa. - Wydane decyzje nie uwzględniają, że mój klient zapłacił przecież podatek w cenie paliwa. Więcej, wykazał, że sprawdzał jakość paliwa, sprawdzał dostawcę, a nie mógł w żaden sposób sprawdzić, czy dostawca otrzymany podatek odprowadził. Jest niewinny, ale przez urzędników został ukarany. Jeśli Wojewódzki Sąd Administracyjny nie zechce stanąć ponad bezdusznymi przepisami, pułapka się zamknie. Szansa, że skuteczna okazałaby się skarga do NSA jest niewielka, a w dodatku tak daleko odsunięta w czasie, że iluzoryczna - uważa mecenas.

Grażyna Kmiecik, rzecznik prasowy Izby Celnej w Katowicach, którą poprosiliśmy o opinię, wyjaśnia: - Aby ograniczyć ryzyko, w interesie podmiotu, który posiada lub nabywa wyroby akcyzowe, jest sprawdzenie swego kontrahenta, od którego zostały zakupione wyroby akcyzowe, jak również weryfikacja udokumentowania poprzednich transakcji, które pozwolą mu na stwierdzenie wcześniejszego zapłacenia podatku akcyzowego od nabywanych wyrobów akcyzowych - podkreśla przedstawicielka Izby Celnej w Katowicach.

Potrzeba rozwiązań prawnych

Zdaniem urzędu, to nabywca towarów ponosi ryzyko wyboru kontrahenta, od którego kupuje towary i jest obowiązany do zachowania należytej staranności. - W interesie podmiotu gospodarczego leży zorganizowanie prowadzonej działalności gospodarczej bez jakiekolwiek uchybień fiskalnych, gdyż w razie ich stwierdzenia skutki na gruncie podatkowym obciążają zawsze podatnika - tłumaczy Grażyna Kmiecik.

Konrad Jóźwik, doradca podatkowy z wieloletnią praktyką, komentując powyższy przypadek, podpowiada: - Najlepszym rozwiązaniem w takich sytuacjach byłoby, po pierwsze: wprowadzenie rozwiązań prawnych, które nakładałyby na podmioty uczestniczące w obrocie wyrobami akcyzowymi obowiązek dołączania do faktury sprzedaży dokumentów potwierdzających fakt zapłaty podatku akcyzowego, a po drugie: stworzenie systemu pozwalającego na weryfikację autentyczności takich dokumentów - zauważa ekspert.

Maciej Chrobak

* Imię bohatera reportażu i nazwy firm zostały zmienione