Mamy stare auta
Bielscy urzędnicy szukają dobrej lokalizacji dla stacji ładowania pojazdów elektrycznych, ale tzw. elektryków zarejestrowanych w mieście można policzyć… na palcach jednej ręki. Bielszczanie najchętniej kupują samochody z silnikami benzynowymi. Liczba sędziwych aut z napędem konwencjonalnym, poruszających się po bielskich drogach rośnie w szybkim tempie.
Zgodnie z planami rządu, do końca 2025 roku po polskich drogach będzie jeździć milion samochodów z napędem elektrycznym. Dziś cena tzw. elektryka jest porównywalna z kosztem auta spalinowego średniej klasy, ale problemem jest brak infrastruktury do obsługi pojazdów napędzanych energią z akumulatorów.
Muzeum w garażu
Jeszcze w 2005 roku po bielskich ulicach jeździło 61 tys. samochodów osobowych. Pięć lat później było ich już 79,5 tys., a na koniec ub. roku liczba ta wzrosła do prawie 96 tys. i wkrótce przekroczy magiczną barierę stu tysięcy. Jeśli ilość aut podzielimy przez liczbę osób pełnoletnich (były uprawnione do głosowania w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych -133,6 tys.), to wyjdzie nam, że na statystycznego dorosłego bielszczanina przypada aż 0,72 samochodu.
- To bardzo wysoki współczynnik, porównywalny do średniej niemieckiej - zauważa naczelnik Marek Stańco z wydziału komunikacji Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. Ale na tym dobre informacje się kończą. Z danych udostępnionych naszemu portalowi wynika, że ponad połowa pojazdów zarejestrowanych w stolicy Podbeskidzia została wyprodukowana ponad 10 lat temu. Zdecydowanie najwięcej samochodów bielszczan ma od 16 do 20 lat, a tylko nieco mniej 12-15 i 8-11 lat.
Stawiamy na benzynę
Większość pojazdów jeżdżących po Bielsku-Białej napędzanych jest benzyną (58,6 tys.), olejem napędowym (28,2 tys.) i gazem (8,6 tys.). Ile jest aut o napędzie hybrydowym? Nie wiadomo. - Nie ma danych. W homologacji takich samochodów występuje tylko jedno paliwo, a my nie prowadzimy odrębnych statystyk - mówi Stańco. Nasz rozmówca z dokładnością co do sztuki potrafi za to wskazać liczbę samochodów elektrycznych jeżdżących po bielskich drogach.
- Obecnie zarejestrowane są cztery takie pojazdy. Są to tesla model s, fiat 500 i doblo oraz nissan leaf. Mamy też pięć motorowerów - podkreśla naczelnik. Liczba tzw. elektryków byłaby trochę większa, ale w ostatnim czasie właściciele trzech aut zgłosili do urzędu fakt ich zbycia. Niewykluczone, że przyczyną sprzedaży był brak infrastruktury niezbędnej do ich codziennej eksploatacji w Bielsku-Białej.
Gdzie stanie stacja?
Problem ten powinien być jednak szybko rozwiązany. W połowie września podczas targów Energetab firma Elektrum przekazała prezydentowi Bielska-Białej nowoczesny punkt ładowania pojazdów elektrycznych. Opracowana przez białostockie przedsiębiorstwo stacja to łatwe w montażu, eksploatacji i obsłudze stanowisko, które może zostać zamontowane na przykład na parkingu i jednocześnie obsłużyć do trzech pojazdów.
Urządzenie ładuje większość dostępnych na rynku aut elektrycznych. Zapytaliśmy w bielskim Ratuszu, gdzie i kiedy zainstalowany zostanie punkt ładowania. - Firma na razie nie przekazała gminie stacji, a jedynie stosowny certyfikat w tej sprawie. Obecnie trwa poszukiwanie miejsca, gdzie w przyszłości stacja mogłaby zostać ustawiona - wyjaśnia rzecznik Urzędu Miejskiego Tomasz Ficoń.
Bartłomiej Kawalec
Komentarze 28
stok na Dębowcu naśnieżany przy użyciu kranówki
jak jeżdzić miejskimi rowerami po centrum?
11 listopada upada,
płace żenujące,
otwieranie sklepów wielkopowierzchniowych zamiast fabryk
osiedla poprzetykane drogami szybkiego ruchu - hałas
plac WP niczym za komuny
powolne odnawianie Starówki podczas gdy w większości miast takie miejsca lśnią wyremontowanymi kamienicami na Starówce i w uliczkach wokół
plac Chrobrego - okropnie brzydki
plac Wolności - byłby ładny gdyby nie parking na nim
brak Aqua Parku - więc Tychy robią Aqua Park
mamy Lotnisko - na którym nie wiadomo dlaczego nie może być zorganizowana prawie żadna impreza
Klauzula informacyjna ›