O zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego terenu w rejonie ulicy Wyzwolenia wystąpiła amerykańska spółka, która bez nowelizacji planu nie może zwiększyć produkcji. Na wtorkowej sesji projektem uchwały w tej sprawie zajęła się Rada Miejska, która potrzebowała dwóch głosowań, aby przyjąć dokument będący zdaniem PiS „nową puszką Pandory”.

Z wnioskiem o przystąpienie do zmian w planie wystąpiła do Ratusza bielska firma Shiloh Industries. Nowelizacja pozwoli spółce na montaż kolejnych urządzeń technologicznych, a tym samym na wzrost zdolności produkcyjnych bez zwiększania kubatury obiektów. - Nie chcemy blokować planów inwestora, ale nie poszerzajmy obszaru zmian i nie otwierajmy nowej puszki Pandory - apelował na sesji radny Przemysław Drabek, odnosząc się do projektu uchwały.

Niecodzienny pośpiech

Zmiana planu miejscowego - czytamy w projekcie - dotyczy zasad i warunków zabudowy oraz zagospodarowania dwóch obszarów o powierzchni ok. 3,99 ha i 4,24 ha znajdujących się w rejonie ul. Wyzwolenia. Teren ten jest w znacznej części zagospodarowany jako zakład produkcyjny Shiloh Industries. Firma jest wiodącym dostawcą wyrobów i procesów w  zakresie odlewania magnezu i aluminium, działającym w branży motoryzacyjnej.

Grunt objęty proponowaną zmianą w zdecydowanej większości stanowi własność prywatną. Pozostała część to tereny zielone i rolne. Zgodnie z dotychczasowym planem, utrzymane byłoby przeznaczenie terenu dla funkcji usługowo-wytwórczych. Proponowane zmiany umożliwią dalszą rozbudowę istniejącego zakładu. Projekt w ostatniej chwili został zgłoszony do porządku obrad sesji Rady Miejskiej, a jego wprowadzenie na wtorkowym posiedzeniu przegłosowali radni.

W niezwykle długiej i gorącej - jak na standardy bielskiej rady - dyskusji radny Przemysław Drabek z PiS zwrócił uwagę, że wniosek spółki w sprawie zmiany planu dotyczy jedynie obszaru, na którym znajduje się zakład produkcyjny. Tymczasem dołączony do projektu załącznik graficzny obejmuje teren większy o cztery hektary. - Projekt był procedowany szybko. Stosowne dokumenty trafiły na komisję w ostatniej chwili, wyjaśnienia były lakoniczne. Nie było informacji, że działalność będzie stale znacząco oddziaływać na środowisko - mówił wiceprzewodniczący rady. 

Apel o rozwagę

Z opinią Drabka polemizował wiceprezydent Przemysław Kamiński, który w trakcie sesji otrzymał… smsa od Jarosława Klimaszewskiego (PO). Przewodniczący Rady Miejskiej w ten sposób zachęcał urzędnika do udziału w dyskusji. - Zakład w niewielkiej części znajduje się również w drugiej jednostce planistycznej, dlatego w projekcie znalazł się zapis o dwóch obszarach. Nie oznacza to, że dopuścimy większą szkodliwość na obszarze, na którym nie funkcjonuje spółka - podkreślał wiceprezydent miasta.

Zastępca prezydenta zapewnił, że ostatecznie nad właściwym sformułowaniem wniosków pracować będą prawnicy i nadzór wojewody. Ale radni sceptycznie odnieśli się do tych deklaracji. W pierwszym głosowaniu - w sprawie zdjęcia punktu z porządku obrad - wniosek nie uzyskał wymaganej większości (10 głosów za i tyle samo przeciw). Następnie o rozwagę zaapelował przewodniczący Klimaszewski, który przypominał, że projekt zezwala jedynie na podjęcie prac planistycznych. - Przed przyjęciem plan będzie trzykrotnie wykładany i mieszkańcy będą mogli zgłaszać uwagi - przekonywał.

Ostatecznie uchwałę przyjęto stosunkiem głosów 11 do 10. Przeciwko głosowali wszyscy radni klubu PiS oraz radna Małgorzata Zarębska. Wstrzymali się Marcin Lisiński, Katarzyna Balicka i Leszek Wieczorek (KWW Jacka Krywulta).

Bartłomiej Kawalec