Ludzie umierają w smogu
„Świeże powietrze” - to już tylko slogan. Okazuje się bowiem, że powietrze z czystością nie ma wiele wspólnego, a jego zawartość jest przyczyną poważnych chorób (układu oddechowego, serca, nowotworów). Wśród czynników chorobotwórczych najgroźniejszy jest PM10, czyli pył zawieszony - mieszanina substancji organicznych i nieorganicznych zawierająca substancje toksyczne, metale ciężkie, dioksyny i furany, który przedostaje się do organizmu głównie przez drogi oddechowe.
Komunikaty
W południowej części „strefy śląskiej” jakość powietrza będzie "zła". Oznacza to, że osoby chore, osoby starsze, kobiety w ciąży oraz małe dzieci powinny unikać przebywania na wolnym powietrzu; pozostałe powinny ograniczyć do minimum wszelką aktywność fizyczną na wolnym powietrzu.
W "aglomeracji górnośląskiej", w miastach Częstochowa i Bielsko-Biała jakość powietrza będzie "dostateczna". Należy wówczas rozważyć ograniczenie aktywności na wolnym powietrzu; ta skala zanieczyszczenie powietrza jest zagrożeniem dla zdrowia osób chorych, osób starszych, kobiet w ciąży oraz małych dzieci.
Podobne komunikaty coraz częściej pojawiają się w mediach. Dlatego traktujemy je jak chleb powszedni i na ogół nie zwracamy na nie zbytniej uwagi.
Trzy punkty pomiaru
W Bielsku-Białej są trzy punkty pomiaru jakości powietrza: przy ul. Kossak-Szczuckiej, przy Sterniczej 4 i w pobliżu hotelu President. Dwa pierwsze podlegają Inspekcji Ochrony Środowiska i mierzą stężenia średniodobowe. Ten na wzgórzu (stoi już od 18 lat) należy do Urzędu Miejskiego, a na tablicy wyświetlane są uśrednione wyniki z ostatniej godziny.
Ratuszowy nadajnik umieszczony jest na dachu BWA, odbiornik na budynku Społem, zaś komputer opracowujący dane znajduje się w siedzibie NOT. Wyniki pomiaru z każdej godziny pojawiają się na tablicy po ok. 13 minutach. Na tablicy świetlnej nie podano norm dla toluenu i pyłu zawieszonego PM10. Dlaczego? - Jest to zgodne z zapisami ustawowymi. Uwidocznione na tablicy normy dla dwutlenku azotu (NO2 - 200 µg/m3), dwutlenku siarki (SO2 - 350 µg/m3), ozonu (O2 - 120 µg/m3) i tlenku węgla (CO - 10000 µg/m3) są stężeniami jednogodzinnymi. Dla toluenu C6H6 i pyłu zawieszonego PM10 stężenia mierzone są w systemie 24-godzinnym i z tego względu nie podajemy ich na naszej tablicy świetlnej - wyjaśnia Teresa Nalewajka z wydziału ochrony środowiska UM w Bielsku-Białej.
Wolna, ale jednak poprawa
Z raportu Stan środowiska w województwie śląskim w 2015 roku wynika, że stan powietrza ulega systematycznej, choć wolnej poprawie.
„Średnie roczne stężenia dwutlenku siarki w 2015 roku wynosiły od 7 µg/m3 w Ustroniu i Złotym Potoku do 17 µg/m3 w Żywcu. W porównaniu do 2010 poziom tego zanieczyszczenia obniżył się średnio o około 6 µg/m3 w województwie śląskim, najwięcej o 10 µg/m3 na stanowiskach w Bielsku-Białej i Żywcu.
W latach 2010-2015 wartości średnioroczne NO2 najbardziej zmniejszyły się w Żywcu (o 40 proc.) oraz w Wodzisławiu Śląskim i Cieszynie (o 25 proc.).
W 2015 roku liczba przekroczeń dopuszczalnego poziomu stężeń 24-godzinnych pyłu zawieszonego PM10 była wyższa niż dopuszczalna i wynosiła w: • aglomeracji górnośląskiej - od 69 w Sosnowcu do 110 dni w Gliwicach, • aglomeracji rybnicko-jastrzębskiej - od 85 w Żorach do 103 dni w Rybniku, • w Bielsku-Białej - 59 dni, • w Częstochowie - od 46 do 96 dni na stacji komunikacyjnej, • w strefie śląskiej - od 16 dni w Ustroniu, 20 w Złotym Potoku do 117 dni w Pszczynie”.
Mamy lepsze płuca?
Polska ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w całej Unii Europejskiej. Stężenia substancji niebezpiecznych dla zdrowia, a nawet życia wielokrotnie przekraczają normy określone w polskim prawie. Każdego roku tylko z powodu „czystego” powietrza w Polsce umiera 45 tys. osób. Mimo to, Polacy nie są o tym informowani w odpowiedni sposób.
Kiedy w Paryżu ogłaszany jest alarm smogowy, a ma to miejsce zawsze, gdy średniodobowe stężenie pyłu PM10 jest na poziomie 80 µg/m3, to ostrzeżenie o zanieczyszczeniu powietrza przekazywane jest do wszystkich mediów, podczas gdy w Polsce taki stan uznawany jest za normalny. Czesi i Węgrzy ostrzegani są przed zagrożeniem na poziomie trzykrotnie niższym niż Polacy. Czyżby Polacy mieli inne płuca niż Czesi czy Węgrzy?
Podczas, gdy w Sejmiku Województwa Śląskiego od roku 2013 trwają prace nad uchwałą w sprawie zakazu stosowania paliw złej jakości, gmina Bielsko-Biała dofinansowuje zakup kotłów niskoemisyjnych i gazowych, przy czym dopłata do kotła wynosi ok. 6 tys. zł. W ten sposób każdego roku wymienianych jest ok. 150 kotłów. Poprawa stanu powietrza zależy jednak nie tylko od podejmowanych przez władzę działań, ale przede wszystkim od zmiany naszej mentalności i przyzwyczajeń. Ciągle spora grupa użytkowników, szczególnie starszych, wykorzystuje do ogrzewania muły, floty i inne podobne paliwa.
Krzysztof Kozik
Komentarze 57
Reszta to poddanie się populistycznej propagandzie.
Dotacje na kotły, ceny się winduje 100% do góry bo kasa publiczna zapłaci.Zlikwidujmy wszystkie kotły węglowe, a smogu się nie pozbędziemy.Można by wiele pisać o technologi spalania, ale po co ? WFOŚ dopłaca do kotłów węglowych, a dlaczego nie dopłaca do kotłów na drewno, czy pellet ? Może się tym Radni i Ratusz zainteresują. Marne szanse Waszym problemem to np. jest Dziopak.
Społeczeństwu życzę dalszych fantastycznych wyborów władz miasta.
" Poziom dopuszczalny dla stężenia średniodobowego wynosi 50 µg/m3 i może być przekraczany nie więcej niż 35 dni w ciągu roku. Poziom dopuszczalny dla stężenia średniorocznego wynosi 40 µg/m3, a poziom alarmowy 200 µg/m3."
Co radni i prezydent zrobią w kwestii czystego powietrza? Wy urzędnicy też wdychacie ten s.yf. I wasze rodziny też to robią.
Ponadto spaliny w samochodach cechują się niską emisją w stosunku do spalin z pieców, które często mają po kilkadziesiąt lat, a nawet kilka wieków i są nieefektywne energetycznie.
Klauzula informacyjna ›