Ogłoszenie powstania Fabryki Samochodów Elektrycznych oraz prezentacja samochodu FSE 01 zelektryzowały ogólnopolskie media. Skąd to nagłe i duże zainteresowaniem firmą z Bielska-Białej, której nazwa nawiązuje do Fabryki Samochodów Małolitrażowych? Podajemy wiele szczegółowych informacji o pojeździe będącym według jego twórców przyszłością rynku motoryzacyjnego w Polsce.

W połowie ub. roku swoją wizję elektromobilności przedstawił wicepremier Mateusz Morawiecki, o czym w szczegółach informowały media. Postawienie na innowacje ma według niego zaowocować milionem elektrycznych aut jeżdżących po Polsce za 10 lat. Obietnice rządu dotyczące wspierania rynku samochodów elektrycznych, a co za tym idzie zmniejszenia ich kosztów wzbudziły nadzieje wielu firm branży motoryzacyjnej.

Wersja zwykła i kabriolet

Fabrykę Samochodów Elektrycznych, o której pisaliśmy w środę w artykule Samochód elektryczny z bielskiej fabryki zlokalizowano w stolicy Podbeskidzia z uwagi na bliskość fabryki Fiata w Tychach oraz osobiste związki z naszym miastem dyrektora generalnego Thomasa Hajka, który jest również właścicielem firmy Bemotion, zajmującej się m.in. sprzedażą rowerów i skuterów elektrycznych.

Ze względu na koszty i rozpoznawalność w całej Europie bielska fabryka za bazę do produkcji pierwszego modelu, FSE 01 obrała gotową już konstrukcję Fiata 500 (zwykłej wersji oraz kabriolet). W przyszłości na prąd będą jeździły też modele na bazie innych gotowych konstrukcji. W ten sposób FSE chce znaleźć miejsce również na rynku miejskich aut dostawczych. Docelową ambicją założycieli firmy jest zostanie wiodącym polskim producentem samochodów elektrycznych.

Firma o polsko-niemieckim kapitale chce w 2018 roku chce zatrudniać 40 specjalistów stale pracujących przy produkcji. Łączenie, oprogramowanie i system zarządzania ogniwami oraz projekt samochodu jest owocem pracy polskich specjalistów, m.in. inżynierów bielskiego BOSMALu. Polskim patentem jest silnik, trwają również prace nad opatentowaniem wielu mniejszych komponentów. Układ napędowy dostarcza katowicki Instytut Napędów i Maszyn Elektrycznych KOMEL. Nadwozie jest produkowane w Polsce przez Fiata. Wyjątek stanowią sprowadzane ogniwa, ale firma ma nadzieję, że w przyszłości również będą pochodzić z naszego kraju. Trwają prace nad projektem i produkcją własnego nadwozia.

Niskie koszty eksploatacji

Firma chwali się niskimi kosztami oraz dobrze rozpoznanym rynkiem. Za najważniejszych odbiorców uznaje wypożyczalnie samochodów, usługodawców, firmy, agencje rządowe i samorządowe oraz klientów indywidualnych, dla których nie tylko cena samego auta, ale i koszty późniejszej eksploatacji stanowią ważne kryterium wyboru. Pierwsi odbiorcy złożyli deklaracje zakupu, a pierwsza dostawa gotowych samochodów może nastąpić już za 4-6 miesięcy. W ciągu roku FSE jest w stanie wyprodukować do tysiąca pojazdów.

Czy sukces samochodu elektrycznego jest możliwy w Polsce? Badania wykazują, że 80 proc. kierowców pokonuje dziennie poniżej 50 km. Pod względem użyteczności jest więc dużo miejsca na tanie w eksploatacji samochody miejskie. Cena modelu FSE 001 ma wynosić poniżej 100 tys. zł, z czego lwią część stanowi cena baterii. Stosunkowo wysoką cenę, którą mogą obniżyć rządowe wsparcie oraz malejące koszty podzespołów, łagodzą koszty eksploatacji. Wartość prądu wystarczającego do przejechania 100 km szacuje się na 4,5 zł.

Również serwisowanie jest prostsze i tańsze. FSE planuje zapewnić serwis mobilny oraz stworzyć sieć partnerów serwisowych. Samochód umożliwia ładowanie prądem 230 V z sieci domowej. Być może już wkrótce możliwe będzie "tankowanie" bielskiego samochodu we własnym garażu.

Piotr Bieniecki