Bielska drogówka ścigała kierowcę audi, który wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, a następnie nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Po przejechaniu kilku kilometrów zaatakował interweniujący patrol. Policjanci użyli wobec niego ręcznego miotacza pieprzu.

Na ul. Warszawskiej policjanci z drogówki pełniący służbę w radiowozie oznakowanym wyposażonym w wideorejestrator zauważyli kierującego audi, który nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej i wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Mundurowi włączyli sygnały uprzywilejowania i usiłowali zatrzymać kierowcę. Sprawca zignorował sygnały policjantów i kontynuował jazdę, wyraźnie starając się uniknąć kontroli.

Mundurowi ruszyli w pościg za uciekinierem, który jechał z dużą prędkością, stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Po przejechaniu kilku kilometrów kierujący najprawdopodobniej zorientował się, że nie ma szans na dalszą ucieczkę i zatrzymał swój pojazd na poboczu. W czasie interwencji zachowywał się jednak agresywnie i wulgarnie wobec policjantów. Nie reagował na ich polecenia, szarpał się i wyrywał.

Pomimo kilkukrotnych wezwań do zachowania zgodnego z prawem, nadal nie podporządkowywał się wydawanym poleceniom. Policjanci użyli wobec niego ręcznego miotacza pieprzu, a następnie zakuli go w kajdanki. Zatrzymany 28-latek był trzeźwy. Za zmuszanie stróżów prawa do zaniechania prawnych czynności służbowych oraz ich znieważenie grozi mu kara do trzech lat więzienia. Sprawca poniesie też odpowiedzialność za popełnione wykroczenia drogowe.

bb