Nie jest tajemnicą, że współwłaściciele sportowej spółki od dłuższego czasu nie pałają do siebie sympatią, ale klincz właścicielski odbija się na działalności Podbeskidzia. Bez porozumienia akcjonariuszy szybko nie dojdzie do dokapitalizowania klubu kwotą 2,5 mln zł oraz sprzedaży mniejszościowego pakietu akcji przez Murapol.

Podczas majowego posiedzenia komisji budżetu, strategii i rozwoju gospodarczego Rady Miejskiej prezydent Jacek Krywult zapowiadał zmiany w akcjonariacie spółki TS Podbeskidzie. Zgodnie z tymi informacjami, swoje 35 proc. akcji w klubie zamierza sprzedać spółka Murapol. Ale pomimo upływu prawie dwóch miesięcy od tamtej wypowiedzi do transakcji w dalszym ciągu nie doszło.

Chcą wyjść z twarzą

Nie udało się również przeprowadzić operacji podwyższenia kapitału zakładowego sportowej spółki, ale w między czasie z zasiadania w radzie nadzorczej zrezygnował prezes Murapolu. Klincz właścicielski sprawia, że na klubowym koncie nie może zostać zaksięgowana kwota 2,5 mln zł za którą bielska gmina objąć ma nowe akcje w spółce. Jak mówi człowiek będący blisko całej transakcji, deweloper z siedzibą w Bielsku-Białej skutecznie wykorzystuje możliwości zablokowania transakcji.

- Statut spółki mówi, że gdy tylko jeden z akcjonariuszy chce objąć nowe akcje, drugi musi wyrazić na to zgodę - słyszymy.

Dlaczego władze spółki deweloperskiej decydują się na taki krok? Wszystko przez brak zgody większościowego akcjonariusze na nową umowę sponsorską. Murapol chce pożegnać się z klubem z twarzą i miał zaproponować przedłużenie umowy gwarantującej jej reklamy na koszulkach. Problem jednak w tym, że na takie rozwiązanie niechętnie patrzą władze Bielska-Białej, które nie chcą mieć nic wspólnego z odchodzącym partnerem. Chłodne relacje na linii Miasto-Murapol nie są żadną tajemnicą. Wystarczy przypomnieć publiczne pranie brudów jakie obie strony przeprowadziły na łamach mediów dwa lata temu.

Nowy partner daje gwarancję

Równocześnie ustalone miały zostać wszystkie szczegóły sprzedaży pakietu 35 proc. akcji klubu na rzecz nowego podmiotu (nieoficjalnie wiadomo, żę będzie nim firma Łukosz będąca sponsorem głównym Podbeskidzia). - Kwota transakcji to ponad milion złotych. Równocześnie nowy współwłaściciel dał ustną gwarancję, że proporcjonalnie obejmie nowe akcję i tym samym podwyższy kapitał spólki. Oznacza to, że na całej transakcji do klubu wpłynie kwota blisko 4 mln zł. Te środki dają gwarancję stabilności w spółce do końca roku - dodaje osoba znająca kulisy rozmów trwających od ponad dwóch miesięcy.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy w bielskim Ratuszu. W czwartek zapytaliśmy rzecznika prasowego o to kiedy dojdzie do transakcji na którą w maju zgodę wyrazili miejscy radni. Do momentu opublikowania artykułu odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Bartłomiej Kawalec