W XXI wieku prawie wszystko jest możliwe, również szusowanie na nartach podczas letnich upałów. Od niedawna z takiej atrakcji można skorzystać w Szczyrku: tam, choć żar się z nieba leje, miłośnicy białego szaleństwa mają do dyspozycji specjalnie przygotowaną, częściowo naśnieżoną trasę. U nas, w Bielsku-Białej, czegoś podobnego w najbliższej przyszłości niestety nie będzie.

Ośrodek Beskid Sport Arena w Szczyrku należy do najnowocześniejszych w Polsce. Na turystów czeka m.in. grawitacyjny tor saneczkowy Tatrabob i nowoczesna kolejka linowa z sześcioosobowymi, wyprzęganymi kanapami. Oczywiście, są tu też wyciągi i tradycyjne, wykorzystywane zimą trasy narciarskie.

Narty albo basen

Maszyna All Weather Snow wytwarza śnieg podobny do naturalnego nawet podczas czterdziestostopniowych upałów. - Urządzenie posiada specjalny wymiennik ciepła umożliwiający produkcję płatków śniegu o temperaturze minus 5 stopni i zerowej wilgotności - tłumaczy Michał Słowioczek, kierownik do spraw marketingu i rozwoju BSA.

Tym suchym, ale dobrze zmrożonym śniegiem wysypano część prawie dwustumetrowej trasy. Reszta na razie wyłożona jest zroszonym igelitem. - Mamy nadzieję, że już wkrótce uda się nam naśnieżyć cały odcinek. W polskich Beskidach nikt przed nami czegoś podobnego nie robił. Nie jest więc łatwo, wciąż się uczymy, zdobywamy doświadczenie - mówi kierownik Słowioczek.

Teraz z wyciągu WN2 oraz przygotowanej przy użyciu ratraka trasy narciarze i snowbordziści mogą korzystać od godz. 9 do 17. Różnica wzniesień wynosi 20 metrów, a stok ma nachylenie ok. 12 proc. Turyści mają do dyspozycji wypożyczalnię sprzętu, taras widokowy z leżakami oraz restaurację. Na najmłodszych czeka basen z łódeczkami.

U nas się nie opłaca?

W Bielsku-Białej w dającej się przewidzieć przyszłości w bikini czy spodenkach kąpielowych raczej na nartach nie pojeździmy. Ani na Szyndzielni, ani na Dębowcu śniegu w lecie nie będzie, bo - jak słyszymy - jest to ekonomicznie nieopłacalne.

 - Moim zdaniem, na coś takiego w Bielsku-Białej nie ma społecznego zapotrzebowania - twierdzi Tomasz Jakubiec, kierownik ośrodka rekreacyjno-narciarskiego Dębowiec. I uzasadnia: - Stworzenie letniej trasy dużo kosztuje, nie ma żadnej gwarancji, że poniesione nakłady się zwrócą. My gospodarujemy publicznymi pieniędzmi i musimy wydawać je rozsądnie. Nie sądzę, aby taka inwestycja pod Dębowcem miała sens.

W podobnym tonie wypowiadają się inni nasi rozmówcy, którzy pragną zachować anonimowość. Wszyscy uważają, że trasa w Szczyrku jest głównie przedsięwzięciem reklamowo-marketingowym. Cytowany już Michał Słowioczek nie zaprzecza: - Tak, to prawda. My jednak bardzo dokładnie potrafimy liczyć pieniądze i nam się opłaca. Tradycyjna kampania reklamowa kosztuje bardzo drogo, a teraz, po otwarciu trasy, media z całego kraju za darmo informują o naszym ośrodku. Liczymy, że dzięki temu również zimą frekwencja będzie u nas bardzo wysoka.

* * *

Śnieg i narty latem to nic nowego. W ostatnich latach w Europie powstały liczne sztuczne trasy, a nawet całoroczne zadaszone stoki narciarskie. Alpincenter Bottrop to najdłuższy na świecie kryty stok narciarski. Znajduje się w niemieckim Zagłębiu Ruhry i ma ok. 650 m długości. Z kolei półkilometrowy Snej Krasnogorsk w pobliżu Moskwy to pierwsza rosyjska hala narciarska. Interesujący obiekt mają też Litwini: Snow Arena w Druskiennikach dysponuje zadaszoną nartostradą dla zaawansowanych o długości 460 metrów oraz krótszą trasą dla początkujących.

Marek Żuliński

Na zdjęciu tytułowym: lipcowy śnieg w Szczyrku. Fot. BSA.