Pomimo niesprzyjającej pogody, pierwsza edycja bielskiego „MOTO SHOW” przyciąga bardzo wielu miłośników motoryzacji, którzy zachwycają się zarówno urokiem zabytkowych, odrestaurowanych samochodów, jak i pięknem nowoczesnych, luksusowych aut oraz motocykli. Publiczność ma w czym wybierać.

 - Imprezy tego typu organizowaliśmy w różnych miejscowościach, ale w Bielsku-Białej jesteśmy po raz pierwszy. Staraliśmy się tak zróżnicować program, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Mamy kilka stref, gdzie można oglądać samochody zabytkowe, amerykańskie, tuningowane, modyfikowane, sportowe, rajdowe i wyścigowe oraz strefę motocykli - tłumaczy Piotr Bujak, organizator „MOTO SHOW”.

Aplikacja dla sprytnych

Trwająca od wczoraj impreza na terenach hali Pod Dębowcem promuje motoryzację w całym jej zakresie, stąd tak duża kumulacja pojazdów zgromadzonych na stosunkowo niewielkiej powierzchni. Organizatorzy przygotowali bardzo wiele atrakcji. Dlatego w artykule z konieczności skupiliśmy się na opisie wybranych ciekawostek.

 - Nasza aplikacja na smartfony pozwala kierowcom na wzajemną rywalizację o najlepszy czas, gdy nie ma w pobliżu profesjonalnego toru - wyjaśnia współtwórca aplikacji Road Maniac. - Użytkownik najpierw wyznacza trasę, którą później pokonują inni kierowcy. Ruch pojazdów odbywa się zgodnie z przepisami ruchu drogowego. Rywalizację wygrywa ten, kto wykaże się sprytem i wybierze np. taką godzinę, gdy ruch pojazdów jest mniejszy. Aplikacja przedstawia podsumowanie danej trasy, czyli czas przejazdu, prędkość maksymalną oraz kto miał najlepszy czas.

Nasz rozmówca zapewnia, że Road Maniac nie jest narzędziem do promowania wyścigów ulicznych. Aplikacja pozwala na wzajemną lokalizację użytkowników, co dodatkowo ułatwia użytkownikom nawiązywanie nowych kontaktów.

Oklejanie zamiast malowania

Na jednym z parkingów stoją obok siebie trzy auta w takim samym kolorze. - Kiedyś były żółte, ale nie zostały przemalowane - precyzuje Sylwester Dańczak. - Karoserie oklejone są specjalną folią, dzięki czemu nie ma problemu z zarysowaniami lakieru, bo jeżeli folia się uszkodzi, to dany element okleja się powtórnie. Usługa oklejania realizowana przez specjalną firmę może kosztować nawet 4 tys. zł. Praca we własnym zakresie minimalizuje koszty.

 - Moje auto miało już siedem różnych kolorów, a ostatecznej decyzji jeszcze nie podjąłem, gdyż nie potrafię się zdecydować - mówi pół żartem pół serio nasz rozmówca.

Głośniej niż na koncercie

Wśród ciekawostek bielskiego „MOTO SHOW” zwraca uwagę samochód, który może nagłośnić niejedną imprezę, gdyż sprzęt w nim zamontowany gra głośniej niż wiele specjalistycznych urządzeń estradowych.

 - Na głośnik zamontowany z tyłu auta idzie 7000W, głośniki z przodu - 1500W RMS. Auto jest przystosowane tylko i wyłącznie do grania - opowiada Artur Wasilik, dystrybutor firmy Pride. - W tym momencie w samochodzie jest ponad 150 db. To głośniej niż w chwili startu myśliwca. Gdyby ktoś chciał sobie zrobić w aucie podobną dyskotekę, musi na początek liczyć się z kosztami rzędu 20-30 tys. zł.

Aby móc zamontować sprzęt grający o wielkiej mocy, pojazd trzeba przygotować pod kątem obciążenia prądowego. Fabryczny akumulator jest zbyt mały, dlatego w aucie zastosowano baterię akumulatorów żelowych o łącznej wadze około 150 kg oraz baterię kondensatorów czy alternator wykonany na zamówienie. Zmierzony pobór prądu wynosi ponad 80A.

Samochód własnej roboty

Oglądamy samochód służący wyłącznie do driftu, który nie nadaje się do jazdy na drogach publicznych. Właścicielowi nie przeszkadzają żadne zarysowania czy „lekkie dzwony”, gdyż są one wpisane w drift.

 - Auto kupiłem jako seryjny samochód za tysiąc złotych. Na modyfikacje poświeciłem około roku. Z oryginalnego egzemplarza pozostały tylko karoseria, tylny most i wał napędowy. Reszta to są przeróbki - tłumaczy Łukasz, właściciel modyfikowanego volvo. - Silnik jest z saaba, dwa litry turbo, skrzynia biegów z opla omegi. Przednie zawieszenie wykonałem sam. Wszystkie kolektory wydechowe, układ paliwowy to moja robota. Pozostałe elementy są z aut różnych marek. Ta wystająca pionowo rura tuż obok kierownicy, to hydrauliczny hamulec ręczny, który blokuje tylko tylne koła. Jest wpięty w oryginalny układ hamulcowy.

Organizatorzy „MOTO SHOW” w Bielsku-Białej mają nadzieję, że impreza się przyjmie i będzie miała charakter cykliczny. Dziś druga część pokazów. Szczegółowy program jest dostępny TUTAJ.

Tekst i foto: Mirosław Jamro