12 lutego 1911 roku to dla Cieszyna wyjątkowa data. Tego dnia w swoją pierwszą podróż wyruszył elektryczny tramwaj. Linię zlikwidowano w 1922 roku. Dziś Cieszyn i Czeski Cieszyn marzą o wspólnym tramwaju. Być może plany uda się zrealizować. W Bielsku-Białej - jak przekonują samorządowcy - o takim komunikacyjnym rozwiązaniu mowy nie ma.

Cieszyńska linia tramwajowa liczyła zaledwie 1793 metry, ale miała dla mieszkańców ogromne znaczenie. Wówczas było to jedno państwo: Austro-Węgry i jedno miasto: Cieszyn. 

Konkurencja dla bryczek

 - Najpopularniejszym środkiem transportu były wtedy bryczki, bo na samochody stać było  tylko bogaczy. Tramwaj pozwalał mieszkańcom szybko przemieścić się z Cieszyna do dzisiejszego dworca PKP w Czeskim Cieszynie. Był bardzo ważnym i nowoczesnym elementem ówczesnej komunikacji - podkreśla Dorota Havlikova, rzecznik Urzędu Miasta w Czeskim Cieszynie. 

Odkąd tramwaj zniknął z cieszyńskich ulic, minęło prawie sto lat, ale sentyment pozostał po obu stronach granicy. Dlatego polski i czeski samorząd wspólnie wystąpiły i otrzymały unijną dotację na przeprowadzenie analizy, która wykaże, czy istnieje możliwość przywrócenia tramwaju, jako atrakcji turystycznej Cieszyna i Czeskiego Cieszyna.

 - Niewątpliwie transgraniczny tramwaj byłby fantastyczną i niespotykaną atrakcją. Są miasta na świecie, gdzie stare tramwaje wożą przyjezdnych, ale o takim, który łączyłby dwa miasta, w dwóch państwach, nie słyszałam - wyjaśnia Renata Karpińska, szefowa biura promocji, informacji i turystyki cieszyńskiego magistratu.

Analiza będzie kosztować 46 tys. euro. Ponad 36 tys. euro dała na ten cel Unia Europejska. Wyniki analizy mają być znane w kwietniu przyszłego roku.

O tramwaju już nie marzą

Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej uśmiecha się, słysząc o pomyśle, który połączył cieszyńskich i czeskocieszyńskich samorządowców. Podkreśla jednak od razu, że w Bielsku-Białej o powrocie tramwajów na ulice nie może być mowy. W naszym mieście linia tramwajowa liczyła ponad  4,5 km. Zaczynała się przy dworcu kolejowym, a kończyła w Cygańskim Lesie.

 - Przy takiej ogromnej liczbie samochodów w mieście puszczenie dziś tramwaju starą trasą jest niemożliwe. Gdybyśmy chcieli poprowadzić go do Bystrej, to trzeba by zlikwidować dwa pasy jezdni - tłumaczy bielski urzędnik.

Pełnomocnik przyznaje, że gdyby miasto chciało połączyć tramwajem inne dzielnice, jak osiedle Karpackie czy Złote Łany, oznaczałoby to ogromne inwestycje na drogach. - Dlatego już dawno zdecydowaliśmy, że będziemy kupować nowoczesne autobusy, o najwyższych normach unijnych Euro 6. O tramwajach już nie marzymy - dodaje Henryk Juszczyk.

Szynobusem od Sfery do Gemini

Zdaniem samorządowca, możliwe jest wykorzystanie biegnącej przez Bielsko-Białą trasy kolejowej. Henryk Juszczyk uważa, że można myśleć o elektrycznym szynobusie, którego przystanek początkowy mógłby zostać zlokalizowany koło Sfery. Potem postój przy Teatrze Polskim, kolejny koło dawnej Apeny i Gemini Park.

Innym rozwiązaniem jest uruchomienie szynobusu na trasie Bielsko-Biała - Skoczów - Cieszyn. - Gdyby poruszał się z prędkością 80 km/godz., to na pewno wiele osób zamiast korzystać z samochodu, wybrałoby właśnie ten środek transportu - podkreśla pełnomocnik prezydenta miasta.

Tramwaje, które stały w bielskiej zajezdni MZK, trafiły do Muzeum Motoryzacji. Od 2013 roku miasto planuje odrestaurowanie jednego z nich i ustawienie na placu Żwirki i Wigury. Ot, taka sentymentalna podróż do przeszłości.

Anna Szafrańska

Ilustracja tytułowa: "Bielsko-Biała i okolice na dawnej pocztówce w czasach II Rzeczypospolitej", Bielsko-Biała 2008.