Do portalu napisał Czytelnik, poruszając sprawę, która - jego zdaniem - powinna być ostrzeżeniem dla innych. Bielszczanin twierdzi, że padł ofiarą nieuczciwych praktyk ze strony firmy organizującej w ostatnich dniach tzw. prezentacje sprzedażowe w Bielsku-Białej.

Autor listu, który jest emerytem pożarnictwa, mechanikiem samochodowym z wykształcenia, pisze: „Jakieś trzy tygodnie temu odebrałem telefon. Pani, która dzwoniła, przedstawiła się i wymieniła nazwę firmy... Oznajmiła, że zostałem wylosowany przez komputer i w związku z tym chce mnie zaprosić na prezentację sprzętu AGD i proekologicznych artykułów chemii gospodarczej. Za udział w pokazie miałem dostać od firmy… upominek: żelazko.

Podstawieni klakierzy?

Prezentacja odbywała się w centrum Bielska-Białej. Kiedy przyszedłem, na sali było już około trzydziestu osób. Każdemu przyczepiono karteczkę z imieniem.

W trakcie spotkania nagle ogłoszono, że ja i pewne starsze małżeństwo, również będące na pokazie, wylosowaliśmy nagrody. Rozległy się brawa. Teraz sądzę, że znaczna część obecnych, to byli podstawieni klakierzy. Jako nagrodę otrzymałem matę do masażu kręgosłupa. Momentalnie otoczył mnie krąg podekscytowanych osób, które mi gratulowały i poklepywały po plecach. Jednocześnie zaczęła wyrastać przede mną góra przedmiotów: noże, poduszki, garnki odkurzacz. Przekonywano mnie, że jedynie tego wieczora mogę je nabyć po okazyjnej cenie. Miałem tylko podpisać kilka dokumentów, by móc je przetestować w domu. Niestety, uległem namowom. 

Później dopiero doczytałem, że »promocyjna« cena tych towarów wynosiła… 7300 zł (ok. 9000 zł z odsetkami w sprzedaży ratalnej)! Zaraz rano miałem telefon z banku z prośbą o dane do umowy kredytowej. Zdążyłem już jednak ochłonąć i kategorycznie uciąłem, że żadnego kredyt nie biorę. Panu z banku to wystarczyło i więcej mnie nie nękał.

Żywa reklama

Kilka godzin później wszystko zapakowałem i odwiozłem pracownikom firmy. Tego dnia wieczorem mieli kolejną prezentację. Nie byli już jednak tacy mili. Nie przyjęli zwrotu. Zaczęli mnie także straszyć, że jestem dla nich nikim i nie mam szans, że naślą na mnie komorników, którzy mnie zniszczą.

Tłumaczyłem, że zgodnie z prawem mam 14 dni na odstąpienie od umowy. Odpowiadali, że takie prawo mi nie przysługuje, ponieważ zakupiłem towar w promocji i zobowiązałem się być jego »żywą reklamą«. W tej sytuacji zwróciłem się o pomoc do rzecznika konsumentów w Bielsku-Białej…”.

Okazuje się, że sprawa jest dobrze znana Powiatowemu Rzecznikowi Konsumentów w Bielsku-Białej. W ciągu kilku ostatnich dni jego biuro odwiedziło wiele osób z podobnym problemem. Wszyscy wskazują na tę samą firmę i skarżą się, że zostali przez nią potraktowani tak, jak nasz Czytelnik.

W terminie 14 dni

 - Konsumenci podnosili, iż firma w bardzo nachalny sposób zachęcała do zakupu towarów - przybliża Irena Krzanowska, Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Bielsku-Białej. - Kiedy konsument po zawarciu umowy zorientował się, iż jest to towar niepotrzebny i drogi, otrzymał od przedstawiciela firmy informację, iż odstąpienie od umowy jest niemożliwe - tłumaczy nasza rozmówczyni.

W tej sytuacji Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Bielsku-Białej przypomina, iż od każdej tego typu umowy na zakup towarów poza lokalem przedsiębiorcy można odstąpić w terminie 14 dni. - W tym celu należy wysłać listem poleconym, za potwierdzeniem odbioru pisemne oświadczenie o odstąpieniu od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorcy - podpowiada Irena Krzanowska.

Maciej Chrobak

Na zdjęciu: Irena Krzanowska, Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Bielsku-Białej