Bielscy lekarze masowo wypowiadają umowy
Co trzeci lekarz pracujący w Beskidzkim Centrum Onkologii-Szpitalu Miejskim w Bielsku-Białej wypowiedział tzw. klauzulą opt-out. Oznacza to, że od początku przyszłego roku pięćdziesięciu miejscowych lekarzy nie będzie pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo. Grozi nam paraliż miejskiej placówki medycznej?
BCO-SM zatrudnia obecnie 149 lekarzy specjalistów i rezydentów. Do końca listopada tzw. klauzulę opt-out wypowiedziało 53, w zdecydowanej większości specjalistów z wieloletnim stażem. Czym jest taki dokument? To zgoda na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Każdy lekarz może ją dobrowolnie podpisać albo zerwać. Masowe wypowiadanie klauzul to forma protestu środowiska lekarskiego.
Chirurgia w najgorszej sytuacji
Wypowiadanie umów to bardzo duży kłopot dla szpitali, które w związku z problemami kadrowymi chętnie korzystały z dobrej woli medyków i wydłużały ich czas pracy. W praktyce lekarz podpisujący klauzulę opt-out zamiast trzech dyżurów w miesiącu mógł ich mieć o kilka więcej. Wycofanie zgód przez bielskich lekarzy wejdzie w życie od 1 stycznia (lekarzy obowiązuje miesięczny okres wypowiedzenia klauzuli).
Według informacji portalu, najgorsza jest sytuacja na oddziale chirurgii ogólnej i onkologicznej w placówce przy ul. Wyspiańskiego, gdzie klauzule wypowiedzieli niemal wszyscy lekarze. Problemu nie ma na oddziałach ginekologiczno-położniczym i noworodkowym. Kilku specjalistów wypowiedziało zgodę na pracę powyżej limitu 48 godzin tygodniowo na kardiologii.
Od dłuższego czasu lekarzy brakuje na neurologii oraz gastroenterologii z pododdziałem wewnętrznym. Klauzulę wypowiedziała część specjalistów pracujących w oddziałach przy Wyzwolenia. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja lekarzy anestezjologów w BCO-SM. Od wielu lat większość z nich zatrudnionych jest na kontraktach. Dlatego klauzule opt-out ich w ogóle nie dotyczą. Ale pod koniec roku negocjują nowe warunki zatrudnienia. Rozmowy z dyrekcją trwają.
Praca w trybie ostrego dyżuru
Wypowiedzenie klauzul opt-out nie oznacza, że bielscy pacjenci nie będą mogli liczyć na pomoc i ratunek. Problemy mogą pojawić się z planowanymi i niezagrażającymi życiu zabiegami oraz przyjęciami na oddziały szpitalne. - Jeśli nic się nie zmieni, to od nowego roku niektóry oddziały szpitalne mogą po prostu działać w trybie tzw. ostrego dyżuru - słyszymy od osoby znającej temat.
Problemów tego rodzaju nie ma w drugim bielskim szpitalu publicznym. Jak poinformowała portal Jolanta Trojanowska ze Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, żaden lekarz w tej placówce nie wypowiedział klauzuli opt-out.
O organizację pracy szpitalnych oddziałów w następstwie masowego wypowiadania klauzul opt-out przez lekarzy zapytaliśmy wczoraj dyrekcję BCO-SM. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na przesłanie pytania.
Bartłomiej Kawalec
Oceń artykuł:
22 9Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl
Komentarze 42
-2.700zł NETTO! Praca 3- zmianowa. Zapewniamy szkolenie specjalistyczne, przyuczenie do zawodu, możliwość awansu. Mile widziane prawo jazdy kat.C+E
Jak tak bedzi nigdy nie dogonimy zachodu tam za wiedze sie placi tu sie specjslistow wyzyskuje.
I wiem co mówię bo znam trochę lekarzy, mogłem obserwować ich "3 etaty w 12 godzin" i przekonałem się naocznie o tym, niestety.
Do tego część z nich jeszcze za biegłych sądowych się bierze i to w godzinach pracy! Np. w Wojewódzkim miałem okazję być u biegłego opłaconego przez prywatnego ubezpieczyciela w godzinach pracy i na sprzęcie szpitalnym...
Dajcie więc spokój propagandzie.
Ja i ludzi ludzi z różnymi zawodami, również poważnymi nie mają możliwości zarobkowania na tylu "etatach" w zaledwie 10-12 godzin.
Bo chyba nikt nie wierzy że pracują od 6-ej do 22-ej? Nie ma gabinetów i przychodni do takich godzin czynnych a w szpitalach ich nie ma. Więc jak?
1. Sami ograniczyli dostęp do zawodu, aby móc to wykorzystać jako kartę przetargową (skok na kasę).
2. Starsi lekarze położyli łapę na wynagrodzeniu młodych lekarzy (skok na kasę).
3. Teraz ograniczają dostęp do rynku np. lekarzom z Ukrainy, aby dalej kontrolować swój skok na kasę.
W przysiędze nie ma ani słowa o nadgodzinach. Jest za to o zarobkach i nepotyzmie. Poważnie. Na przyszłość radzę czytać akty, na które się powołujesz.
Uczą się, fakt i nikt im tego nie zabiera. Ale niech pracują jak należy. Ma etat w szpitalu to niech tam pracuje w godzinach w jakich ma tam być.
Niech nie leci po 13-ej do prywatnej kliniki na parę godzin a potem do prywatnego gabinetu.
Jeśli chce tak robić niech zwolni się ze szpitala i będzie bez "ucieczek" i pogoni miał czas na klinikę i swoją praktykę.
Uczciwie trzeba powiedzieć że duża grupa lekarzy tak się przyzwyczaiła i przy braku wsparcia a raczej wykorzystywania rezydentów nie mieliby szans zmykać ze szpitala do następnej pracy.
Jakbym słyszał propagandę naźistowską...
Kpisz?
To samo od PISu wymagali 10 lat kradzieży i niszczenia mieli w rok naprawić. Nie róbcie jaj i idiotów z ludzi.
Klauzula informacyjna ›