Po ponad dziesięcioletniej przerwie na sportową mapę Bielska-Białej wraca klub jeździecki „Hubertus”. Klub będzie dysponował nowoczesnymi ujeżdżalniami (w tym jedną krytą), stajnią na 14 boksów i funkcjonalnym zapleczem. Otwarcie nowego ośrodka latem 2018 zbiegnie się w czasie z jubileuszem 45-lecia istnienia „Hubertusa”.

Początki „Hubertusa” sięgają 1973 roku. Inicjatywa wyszła od Andrzeja Czajkowskiego, do którego wkrótce dołączył Janusz Wacyk. Obaj uprawiali jeździectwo jeszcze w klubach akademickich. W Bielsku-Białej, gdzie podjęli pracę po ukończeniu studiów, nie znaleźli warunków do kontynuowania swojej pasji. Skłoniło ich to do założenia pierwszego na naszym terenie klubu jeździeckiego.

Pierwsze konie narowiste

Początkowo klub mieścił się w Jaworzu. Pierwsze konie wypożyczyła słynna stadnina w Ochabach. - Niektóre z nich były narowiste, mieliśmy z nimi trochę problemów - wspomina Jadwiga Lipecka, prezes Bielskiego Klubu Jeździeckiego „Hubertus”.

W 1975 klub przeniósł się do Bielska-Białej. Warunki początkowo były bardzo skromne. W wydzierżawionej stajni przy ul. Straconki tłoczyło się siedem koni. Zaplecze socjalne mieściło się na nieogrzewanym strychu. Sytuacja poprawiła się, gdy działalność „Hubertusa” wsparł finansowo FSM. Dzięki otrzymanym środkom i pracy członków klubu udało się zaadaptować na stajnię stodołę, która stała w podwórzu. Zakupiono też ok. 4,5 ha terenów w Straconce.

Władze miasta przydzieliły klubowi kilka pomieszczeń na parterze budynku. W ich remoncie pomagali żołnierze z jednostki na Błoniach. Wówczas powstały także dwie ujeżdżalnie. Początkowo klub skupiał się na rekreacyjnym aspekcie jeździectwa. Z czasem jednak zaczął z coraz lepszym skutkiem działać także na niwie sportowej. - Najpoważniejszymi zawodami, w których uczestniczyliśmy, były Mistrzostwa Polski Południowej - stwierdza Jadwiga Lipecka.

Dziesięć lat na protesty

Od początku lat 70. XX wieku przez „Hubertusa” przewinęło się kilkaset osób. Byli to nie tylko członkowie klubu, ale także uczestnicy szkółek jeździeckich i licznych edycji półkolonii „w siodle”. Tak było do 1998, kiedy do klubu wpłynęło zawiadomienie od GDDKiA, że grunty na których działa podlegać będą wykupowi w związku z budową północno-wschodniej obwodnicy Bielska-Białej.

- Od tego momentu nasza działalność zaczęła wygasać - przybliża Jadwiga Lipecka. - Nie było sensu inwestować w sytuacji, gdy lada chwila miały wjechać spychacze. A jak się nie remontuje bazy, to ona niestety podupada - zauważa pani prezes.

Dziesięć lat upłynęło na protestach mieszkańców terenów, przez które miała przebiegać obwodnica i rozprawach sądowych, zanim budowa nareszcie ruszyła. Gdy w 2006 GDDKiA rozpoczęła wykupy, klub formalnie zawiesił działalność. Konie trafiły w ręce zaprzyjaźnionych hodowców.

Reaktywacja „na starych śmieciach”

Członkowie „Hubertusa” nigdy nie pogodzili się jednak z taką sytuacją. Doskwierała im bezczynność, brakowało kontaktu ze zwierzętami. Stale rozglądali się za nowymi terenami pod działalność. Ostatecznie w 2017 zdecydowali się reaktywować klub „na starych śmieciach”, w Straconce, na dwóch hektarach, których nie wykupiła GDDKiA. Nie bez znaczenia był fakt, iż w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego tereny te przeznaczone zostały na działalność jeździecką.

- To był teren dziewiczy, zupełnie niezagospodarowany - opisuje Jadwiga Lipecka. - Wcześniej wykorzystywaliśmy go do wypasu i jazdy konnej. Trzeba go było uzbroić, doprowadzić prąd, wodę, zbudować stajnie, ujeżdżalnie, pomieszczenia gospodarcze i socjalne oraz zjazd od ul. Jeździeckiej - wylicza nasza rozmówczyni.

Inwestycja finansowana jest ze środków otrzymanych z tytułu wykupów od GDDKiA. Zabrakło jednak funduszy na realizację krytej hali, której posiadanie jest ambicją „Hubertusa”.

Dotacja z ministerstwa

- Pełnowymiarowa kryta hala umożliwia uprawianie sportu bez względu na pogodę i porę roku - zauważa Jadwiga Lipecka. - Jest również warunkiem prowadzenia hipoterapii. A nam bardzo zależy na organizowaniu tego typu zajęć - zaznacza pani prezes.

Środki na budowę hali na szczęście się znalazły. Z pomocą przyszło Ministerstwo Sportu i Turystyki, które w ramach programu dofinansowania infrastruktury ponadlokalnej udzieliło klubowi dotacji.

- W tej sprawie mocno wspierał nas poseł Grzegorz Puda - podkreśla Jadwiga Lipecka. - Wymiary hali, minimum 20x40 m, umożliwią w przyszłości wystąpienie do Polskiego Związku Jeździeckiego o przyznanie ośrodkowi certyfikatu, który daje np. możliwość organizowania zawodów czy też nadawania odznak jeździeckich - wyjaśnia prezes „Hubertusa”.

Otwarcie latem 2018

Projekt zakłada budowę stajni na 14 boksów z zapleczem socjalnym obejmującym szatnię, świetlicę, siodlarnię i sanitariaty. Na piętrze znajdą się pomieszczenia klubowe, archiwum oraz magazyn. Oprócz krytej, powstanie też duża ujeżdżalnia „pod chmurką” o wymiarach 40x60 m. Roboty budowlane mają się zakończyć wiosną 2018 r. - W tym okresie wraz z pracami wykończeniowymi rozpoczniemy poszukiwanie odpowiednich koni i zakupy niezbędnego sprzętu jeździeckiego - zdradza Jadwiga Lipecka. - Oddanie ośrodka do użytku planowane jest na lato 2018 - dodaje nasza rozmówczyni.

Nowa inwestycja ucieszy nie tylko członków i sympatyków „Hubertusa”. - Będzie też dodatkową atrakcją dla mieszkańców miasta odwiedzających wspaniale urządzone tereny rekreacyjne nad potokiem Straconka - uśmiecha się prezes Jadwiga Lipecka.

Zainteresowani tematem mogą śledzić postępy prac przy budowie ośrodka na stronie BKJ „Hubertus” - TUTAJ. Informacje o działalności klubu można znaleźć również TUTAJ.

Maciej Chrobak