Galeria zastąpiła fabryki. Kto pamięta bielską wełnę?
W okresie międzywojennym „bielska wełna” była synonimem doskonałej jakości. Do niedawna Bielsko-Biała funkcjonowało jako drugie po Łodzi centrum polskiego włókiennictwa. Tam, gdzie dziś jest Sfera I działała fabryka wyrobów jutowych „Unia” S.A., a w miejscu Sfery II - fabryki sukna firm Karol Riesenfeld, Landesmann & Kornhaber oraz farbiarnia Gustawa Molendy. W czasach nam współczesnych zakłady włókiennicze zastąpiły galerie handlowe.
Początki bielskiego sukiennictwa sięgają XVI wieku, a bialskiego XVII. - Przez stulecia wełnę przerabiano ręcznie. Prano, a następnie na kołowrotkach przędzono. Tkacze pracowali na oryginalnych, dwuosobowych krosnach. Jedno z nich, z końca XVIII wieku można podziwiać w Domu Tkacza - opowiada Piotr Kenig, bielski historyk.
Pozytywne skutki wojny
Mechanizacja przemysłu włókienniczego przyspieszyła nagle na skutek wojen napoleońskich. - W 1806 roku do naszego miasta zostały sprowadzone pierwsze przędzarki mechaniczne. Dziś można powiedzieć, że jedna taka maszyna zastępowała 16 pań z kołowrotkiem. Minęło 20 lat i pojawiła się pierwsza maszyna parowa. Jej właścicielem był postrzygacz sukna, Jankowski - dodaje historyk.
Od tej chwili w Bielsku i Białej zaczęły powstawać pierwsze fabryki. Często były to domy mieszkalne, które posiadały kotłownie i wysokie kominy. W 1873 roku Bielsko i Biała wraz z okolicami były trzecim co do wielkości ośrodkiem przemysłu tekstylnego w całej monarchii habsburskiej.
Zakłady włókiennicze rozwijały się również po tym, gdy Bielsko i Biała trafiły w granice II Rzeczpospolitej. Bielską wełnę charakteryzowała wysoka jakość. W okresie międzywojennym kilogram produkowanych w naszym regionie tkanin kosztował nawet 25 zł. Tymczasem za bawełnę produkowaną w Łodzi trzeba było zapłacić 13 zł, a za kilogram tkanin z Białegostoku tylko 5 zł. Przedsiębiorstwa nieźle radziły sobie także w czasach PRL. Bielską wełnę kupował cały świat.
Ekspansja produktów z Chin
- Mimo unowocześnienia i rozbudowy przemysłu wełnianego, ostatnia dekada XX wieku przyniosła jego upadek - mówi ze smutkiem Piotr Kenig. Welux, Wega, Bielska Dzianina, Befama - to zakłady, których nazwy młodemu pokoleniu niewiele mówią. Bielską wełnę zabiła gospodarka wolnorynkowa, zastępowanie naturalnych materiałów syntetykami, ale przede wszystkim ekspansja produktów z Chin. W latach 1991-1999 dyrektorzy bielskich zakładów tekstylnych błagali o uregulowania prawne powstrzymujące napływ do Polski taniego towaru z Azji. Efekt - większość zakładów padła.
W codziennym zabieganiu warto więc czasami przystanąć i spojrzeć na Bielsko-Białą z innej perspektywy. Podziwiać ślady wspaniałych zakładów włókienniczych, które napędzały rozwój połączonych w 1951 roku Bielska i Białej. Fragmenty dawnej fabryki podziwiać można w Sferze. W galerii znajdują się oryginalne elementy zabudowy z epoki - historyczne słupy żeliwne.
- Podczas budowy centrum zachowane zostały zabytkowe fasady kamienic przy ul. Cechowej 22 i 24. Budynki te stanowią integralną część galerii. Zachowane zostały także łukowe okna znajdujące się na zachodniej ścianie budynku Sfera I oraz najbardziej stylowa, wschodnia elewacja budynku południowego z podcieniowym bulwarem wzdłuż rzeki. Dzięki takim zabiegom zrewitalizowane zostały historyczne fasady opuszczonych fabryk i innych zabudowań poprzemysłowych w centrum miasta, a całość stworzyła wartościową tkankę miejską - tłumaczy Monika Magner, dyrektor Galerii Sfera.
Anna Szafrańska
Oceń artykuł:
62 5Dziennikarka portalu bielsko.biala.pl
Komentarze 44
Poza tym @Dominik bielskie wyroby słynęły z jakości, mozna było zmodernizować ofertę, amiast wszystko wyprzedawać za bezcen
Drogi bielszczuchu jak zmyślasz to przynajmniej staraj się to uprawdopodobnić , bo nawet jako autor SF kariery nie zrobisz.
Powiadam tobie gościu 25 lat temu liczyło się aby ludzie po kontrolowanym upadku przemysłu, mieli możliwości aby pracować. Liczyło się to aby przeżyć i żeby ponad 120 tys ludzi którzy na przełomie lat 1955-80 przyjechali do Bielska-Białej za chlebem żeby mogli funkcjonować a praca to podstawa w dzisiejszych czasach. Tam gdzie nie ma pracy jest dramat wyludniania się miejscowości tzw. problem bazy podatkowej którą stanowią mieszkańcy to o czym przekonują się takie miasta jak Łódź, Wałbrzych, cały Górny Sląsk niemal.
Powtarzam 30-20 lat temu myślało się o tym żeby była praca, możliwość egzystowania i podatki do kasy miasta. A mądrości trzeba odłożyc na półkę bowiem każdy mądruje kto w przeszłości nie musiał podejmować kluczowych i strategicznych decyzji jak zapewnić ludziom pracę i pieniądze żeby jakoś się żyło po tych zmianach. Coś za coś.
Panu Bogu dziękować że Bielsko-Biała wyszło z tego obronną ręką, że nie podzieliliśmy losu: Łodzi, Bytomia, Zabrza, Wałbrzycha i innych wielu miast w Polsce, które po 89 roku do dzisiaj klepią biedę.
Ale wiesz kupiłem sobie nowe hifi z Sony! Japońskie super. Rower chiński , marketu bo tańszy albo używany "nowoczesny górski" z zachodu, nie chce rometa!
Zachłyśnięcie się światem i mentalny wstyd - bo inne to lepsze niż nasze, nasze zawsze było tamto zawsze sie tylko marzyło. Każdy chciał się pokazać że ma lepsze, zachodnie ( wprost z chin ) równia pochyla w dół. Bezrobocie więc szukanie tańszych produktów, większą sprzedaż importowanego chłamu = jesCze większe bezrobocie w kraju. i ojej jaki ten rząd zły był.
Szanowna Pani Dyrektor! Ta wschodnia ściana nie została zachowana, tylko "niechcący" zburzona i zbudowana na nowo - niekoniecznie z dokładnym odwzorowaniem...
Biała powróciła w granice Polski po rozbiorach, Bielsko wróciło po zdradzie Polski przez książąt śląskich z 1327 roku, kiedy to złożyli hołd lenny królowi Czech.
Klauzula informacyjna ›