Rynek w Bielsku skrywa wiele zagadek. Każda kamienica to osobna opowieść, każde okno to los konkretnej rodziny. Czasem są to historie sięgające średniowiecza. Czy róg rynkowej kamieniczki nr 8 to faktycznie miejsce dawnego pręgierza, gdzie niesubordynowanym mieszkańcom wymierzano chłostę? Zbadaliśmy ten trop.

Na rynek wprowadzano oszustów, mieszkańców skazanych na hańbę publiczną albo tych, którzy mieli zostać wygnani z miasta. Następnie wiązano ich do pręgierza i na oczach gawiedzi, by pokazać, jaka kara czeka każdego w podobnym przypadku, raz po raz wymierzano kolejne baty. Innymi stosowanymi karami było piętnowanie, obcinanie nosa, uszu, rąk, włosów oraz wystawianie skazanych na widok publiczny.

Drewniany ratusz miejski

Obecna starówka była centrum średniowiecznego Bielska. Znajdowały się tutaj m.in. studnia z kamienną cembrowiną oraz budynek wagi miejskiej. Co tydzień odbywały się targi, a trzy razy do roku - jarmarki.

Kamienica nr 8 przy bielskim rynku jest ze wszech miar interesująca. W XVI i XVII wieku w tym miejscu funkcjonował wtedy jeszcze drewniany miejski ratusz. Wiele jednak wskazuje, że piwnice były już murowane. W połowie XVIII wieku ogień pochłonął drewnianą zabudowę miasta, a w końcu tego stulecia zakupiono pobliską kamieniczkę nr 7, w pełni murowaną, aby tam przenieść ratusz.

Olbrzymi pożar miasta w 1808 roku, który strawił wiele budynków Górnego Przedmieścia, pochłonął drewniany ratusz. Nie ominął też katedry św. Mikołaja. Kolejny pożar, równie tragiczny w skutkach, doświadczył miasto już w 1836 roku. Klęski te przyczyniły się do przebudowy rynku, ale także zbiegły się w czasie z zaprzestaniem wymierzania kar na pręgierzu.

Pozostałości po pręgierzu?

Na rogu ulic Krętej i Celnej widoczne są płaskie żelazne klamry. Nie mają one jednak nic wspólnego z pręgierzem. Było to raczej zabezpieczenie ściętego narożnika kamienicy. Jest tam za to inny istoty element, który może świadczyć o istnieniu pręgierza na rynku. Są to dwa kamienie wmurowane wprost w róg budynku. Ich podstawowym zadaniem była ochrona przed kołami wozu - w szczególności w tak ciasnych uliczkach. Podobne elementy można zobaczyć w innych kamienicach.

Jednak wygląd kamieni wskazuje na to, że nie wykorzystywano ich w celu odboju. Najprawdopodobniej była to część bielskiego pręgierza, którą w późniejszym czasie stosowano właśnie do ochrony narożnika kamienicy nr 8.

Trudno jednak przypuszczać, aby w narożniku wymierzano kary cielesne. Sam pręgierz z zasady znajdował się pośrodku rynku, tak aby jak najwięcej mieszkańców mogło ujrzeć, co ich spotka w przypadku popełnienia podobnego czynu. A róg dwóch wąskich uliczek, gdzieś na skraju placu, z pewnością nie zapewniłby odpowiednio dużej publiczności.

Wyprowadzka z rynku

W średniowieczu przez rynek wiódł tzw. szlak solny prowadzący z Bochni i Wieliczki do Czech i Moraw. Z czasem jednak znaczenie rynku, wobec dynamicznego rozwoju Dolnego Przedmieścia, było coraz mniejsze. Powoli zaczęto przenosić obiekty użyteczności publicznej, w tym pocztę, ratusz, sąd, do centrum miasta. Od 1918 roku plac nosił nazwę Ringplatz. W 1950 roku rynek przekształcono w skwer, a trzy lata później zakazano ruchu samochodowego.

Dziś starówka to przede wszystkim miejsce spotkań i wypoczynku, a jego zabudowa jest atrakcją dla turystów odwiedzających Bielsko-Białą. Ile jeszcze takich tajemnic, jak dwa niepozorne kamienie w rogu kamieniczki nr 8, kryją pobliskie zabudowania?

Alan Jakman

Podczas pisania artykułu korzystałem m.in. z pracy Bogusława i Bożeny Chorążych - Tajemnice bielskiego pręgierza.

Na zdjęciu tytułowym: Rynek, róg kamienicy nr 8 , fot. Alan Jakman

Rynek w 1907 roku, fot. M. Ćwikowska-Broda, W. Ćwikowski, Bielsko-Biała i okolice. Historia pocztówką pisana.