Wygląda na to, że Bielsko-Biała jest rajem dla deweloperów i jest to zła wiadomość dla osób o zarobkach przeciętnych i niższych, nieposiadających zdolności kredytowej, ale chcących zamieszkać w Bielsku-Białej. Ratusz nie dostrzega potrzeb mieszkaniowych ludzi dobrze radzących sobie w życiu, choć zarabiających zbyt mało, aby otrzymać kredyt hipoteczny. Tymczasem potencjał do osiedlania się w naszym mieście jest duży.

Wystarczy zauważyć, że według ostatniego spisu ludności z 2011 roku, do pracy w Bielsku-Białej dojeżdża ponad 28 tys. osób. Oczywiście, nie wszyscy, ale część z nich z rodzinami mogłaby się osiedlić w mieście, współtworząc jego siłę społeczną i gospodarczą. Trzeba także robić wszystko, aby zatrzymywać w mieście młodych, będących dopiero na dorobku. Polityka mieszkaniowa ma tutaj ogromną rolę do spełnienia.

Nie planuje żadnych inwestycji

Budownictwo społeczne niemal nie istnieje w Bielsku-Białej. Według danych GUS, ostatnie mieszkania spółdzielnie oddały do użytku w 2003 roku, podobnie jak Bielsko-Bialskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. To ostatnie jest spółką miejską i powinno być aktywnym aktorem na lokalnym rynku mieszkaniowym, ale niestety nie jest. Dysponuje jedynie 296 lokalami i nie planuje żadnych inwestycji.

W cztery i pół razy mniejszym Oświęcimiu TBS do tej pory wybudowało 311 mieszkań, a w latach 2018-2028 planuje oddać kolejnych 130. Katowickie TBS posiada 2129 lokali. Katowiczan jest o ok. 66 proc. więcej niż bielszczan, ale Katowice posiadają o 619 proc. więcej mieszkań wybudowanych w systemie TBS.

Dlaczego budownictwo społeczne w ramach TBS jest ważne? W relacji do kupna albo najmu mieszkania deweloperskiego opłaty w TBS w mniejszym stopniu drenują budżet domowy. Dla niektórych ważny jest komfort psychiczny związany z brakiem zobowiązań kredytowych.

Najem z możliwością kupna

Ktoś może powiedzieć, że minusem modelu TBS jest brak możliwości wykupu mieszkania na własność. Znaleziono na to odpowiedź. W Poznaniu, Katowicach i Oświęcimiu lokalne TBS-y, będące oczywiście spółkami miejskimi, budują mieszkania w systemie najmu z możliwością dojścia do własności. W Poznaniu wprawdzie oddano w tej formule na razie 20 mieszkań, ale w perspektywie pięciu lat miasto planuje wybudować ich aż tysiąc.

Nie wspomniałem jeszcze o rządowym programie Mieszkanie+, który zakłada formułę najmu z możliwością dojścia do własności. Blisko rok temu prezydent Katowic Marcin Krupa postanowił zbudować tysiąc mieszkań w ramach programu Mieszkanie+. Katowickie TBS podpisało stosowne umowy. Prezydent Jacek Krywult nie zdecydował się na podobny krok. Na razie jedynymi graczami na rynku budownictwa wielorodzinnego w Bielsku-Białej pozostają deweloperzy i to trzeba zmienić, aby młodzi ludzie rozpoczynający samodzielne życie nie musieli wyjeżdżać z miasta.

***

Problemom opisanym w artykule poświęcona będzie debata pt. „Mieszkaniowy boom w Bielsku-Białej?”. Na debatę Czytelników portalu bielsko.biala.pl zaprasza Porozumienie dla Bielska-Białej. Termin i miejsce: 10 maja br., godz. 17:30, hotel Qubus, ul. Mostowa 2. Więcej informacji znajduje się TUTAJ.

Janusz Buzek