O biznesowej wpadce, jaką jest Ośrodek Rekreacyjno-Narciarski „Dębowiec” bielszczanie wiedzą już sporo. Badając dokumenty związane z ośrodkiem, natknąłem się z kolegami na osobliwość przywołującą na myśl sceny z filmów Stanisława Barei. Przypomnę młodszym Czytelnikom, że filmy te opowiadały m.in. o absurdach gospodarki PRL albo inaczej - nonsensach socjalizmu.

Po kolei. W lipcu 2011 roku Bielsko-Biała i Województwo Śląskie zawarły umowę o dofinansowanie projektu „Infrastruktura turystyczno-rekreacyjna w Bielsku-Białej”. Zgodnie z wnioskiem o dofinansowanie będącym załącznikiem do umowy, na Dębowcu miał powstać m.in. snowpark oraz ścianka wspinaczkowa wymieniana w tym dokumencie oddzielnie od placu zabaw. Uwaga, nie mylmy ścianki wspinaczkowej z parkiem linowym, który też był wnioskowany i realnie powstał między trasą narciarską a parkingiem.

Przeszkody w magazynie

W czerwcu 2012 miasto zawarło umowę z wykonawcą inwestycji. W umowie ścianka wspinaczkowa nadal jest wymieniana oddzielnie od placu zabaw, ale nie pojawia się już tutaj snowpark, a tylko „trasa narciarska główna z elementami przeszkód snowboardowych". W protokole odbioru końcowego z grudnia 2012 mowa jest już natomiast o „placu zabaw dla dzieci ze ściankami wspinaczkowymi”. Rzeczywiście, ostatecznie wykonano trzy miniaturowe ścianki dla dzieci o wysokości ok. 2 m, które umieszczono na placu zabaw w pobliżu schroniska.

Pomimo wskazania w powyższym protokole także „trasy narciarskiej głównej (z elementami przeszkód snowboardowych)”, na Dębowcu próżno szukać tychże przeszkód, a tym bardziej kompletnego snowparku. Przeszkody snowboardowe udało nam się znaleźć w magazynie ośrodka. Tak naprawdę widzieliśmy dwie z sześciu wpisanych do księgi inwentarzowej, bo w pomieszczeniu panował bałagan. Jak poinformowały nas władze spółki ZIAD, operatora ośrodka, przeszkody nie są zimą montowane ze względu na brak możliwości zagwarantowania bezpieczeństwa. W jednym z pism wiceprezydenta Lubomira Zawieruchy poniechanie budowy snowparku tłumaczone jest natomiast negatywnymi decyzjami środowiskowymi.

Snowpark na planie ośrodka

Kto tu ściemnia? Uważam, że mogliśmy mieć do czynienia z hurraoptymistycznym zaplanowaniem snowparku i ścianki wspinaczkowej oraz wnioskiem o dofinansowanie tych atrakcji. Następnie jednak urzędnicy zorientowali się, że w praktyce plany owe będą trudne do zrealizowania. W kolejnych dokumentach zmieniono zatem snowpark na „elementy przeszkód snowboardowych”, a ściankę wspinaczkową na „plac zabaw dla dzieci ze ściankami wspinaczkowymi” (ok. dwumetrowymi), aby ostatecznie zrezygnować z montowania jakichkolwiek przeszkód na stoku.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Na planie ośrodka, który znajduje się przy dolnej stacji kolei liniowej dumnie widnieje snowpark, którego rzecz jasna realnie nie ma. Ile jeszcze tajemnic kryje Dębowiec oraz inne obiekty wybudowane przez miasto? Jeżeli bielszczanie jesienią zdecydują się na wymianę ekipy w Ratuszu, jestem przekonany, że dowiemy się o kolejnych absurdach, które zawstydziłyby swą kreatywnością Stanisława Bareję.

Janusz Buzek

O stratach generowanych corocznie przez tę inwestycję pisałem w artykule Chciejstwo pod Dębowcem. Bilans chybionej inwestycji.

***

Od Redakcji: tradycyjnie zapraszamy na łamy portalu wszystkie osoby, które mają coś ważnego do powiedzenia w sprawach naszego miasta. Dotyczy to także osób zamierzających wystartować w zbliżających się wyborach samorządowych. Redakcja nie odpowiada za treść opinii wyrażanych przez autorów artykułów.

Podczas poprzednich kampanii wyborczych publikowaliśmy m.in.: