22 mln zł - tyle w ciągu siedmiu lat przekazało miasto Bielsko-Biała na rzecz TS Podbeskidzie. Kwota nie uwzględnia sponsoringu miejskich spółek, które reklamują się np. na koszulkach piłkarzy. Mimo to „Górale” nie posiadają płynności finansowej i są zadłużeni, a w klubie rozpoczął się audyt finansowo-prawny. Teoretycznie sytuacji można było uniknąć. W ostatnich latach do Ratusza wpłynęły dwie oficjalne propozycje odkupienia akcji klubu.

Rekordowy pod względem miejskiego wsparcia klubu piłkarskiego był 2017 roku, w którym miasto w różnej formie przekazało na rzecz „Górali” sumę blisko 5,5 mln zł. Niewiele niższa będzie tegoroczna kwota wsparcia. Mimo to zadłużenie spółki na koniec pierwszego kwartału br. przekraczało 3 mln zł. Ze stanowiskiem prezesa decyzją akcjonariuszy musiał pożegnać się Tomasz Mikołajko.

Audyt potrwa trzy miesiące

O ujawnienie kwot jakie samorząd przekazuje na rzecz klubu piłkarskiego zawnioskował Przemysław Drabek z PiS w trakcie czerwcowej sesji Rady Miejskiej. W odpowiedzi podpisanej przez zastępcę prezydenta Waldemara Jędrusińskiego czytamy, że od 2011 roku miasto wsparło klub kwotą ok. 22 mln zł. Suma ta nie uwzględnia pieniędzy, jakie „Góralom” przekazują firmy w których większościowym udziałowcem jest samorząd. Na przykład logo wodociągowej spółki Aqua znajduje się na koszulkach piłkarzy.

Pomimo tak wielkiego wsparcia spółka popadła w poważne tarapaty finansowe. Delegowany w ostatnich tygodniach na stanowisko prezesa Podbeskidzia został członek rady nadzorczej spółki Edward Łukosz. Decyzją mniejszościowego akcjonariusza, w klubie rozpoczął się audyt finansowo-prawny. Zapytaliśmy w TSP jaka jest przyczyna przeprowadzenia badania, kto je realizuje oraz jak długo potrwa.

Oferta z klauzulą poufności

W odpowiedzi otrzymaliśmy lakoniczny komunikat z którego dowiadujemy się, że przeprowadzenie audytu ma związek z „wprowadzeniem innego od dotychczasowego schematu ładu korporacyjnego w spółce, mającego swoje odzwierciedlenie w potrzebie kompleksowego zapoznania się z sytuacją prawno-ekonomiczno-finansową spółki”. - Zlecono przygotowanie i skompletowanie materiałów niezbędnych dla służb wykonujących badanie - czytamy. Audyt w TS Podbeskidzie potrwa maksymalnie trzy miesiące.

Przekazywania coraz większych pieniędzy, by ratować Podbeskidzie teoretycznie można było uniknąć. Od momentu gdy samorząd stał się większościowym akcjonariuszem klubu do Ratusza wpłynęły dwie propozycje kupna spółki i to pomimo faktu, że miasto nie szukało inwestora. W lipcu 2014 w imieniu potencjalnego kupca występowała kancelaria prawna z Krakowa (w piśmie tym miała znajdować się klauzula poufności), która była zainteresowana zakupem pakietu większościowego w TSP.

Rozmowy bez zakończenia

- W konsekwencji odbyło się spotkanie władz miasta z przedstawicielami spółki, w czasie którego ustalono, że firma w następnej kolejności przedstawi wstępną ofertę nabycia akcji. Taka oferta nigdy jednak do nas nie wpłynęła - zdradza nam szczegóły prezydencki rzecznik Tomasz Ficoń.

Druga oferta pojawiła się w połowie 2015 roku, gdy doszło do „kurtuazyjnego spotkanie władz miasta z przedstawicielami ówczesnego drugiego akcjonariusza TS Podbeskidzie - spółki Murapol, w czasie którego firma zadeklarowała chęć przejęcia pakietu większościowego”. - Oferta przedstawiona przez Murapol została przez Miasto przyjęta jako niekorzystna - i dla klubu, i dla samorządu. Szczegóły zostały przedstawione w oficjalnym oświadczeniu, które wówczas opublikowaliśmy - dodaje urzędnik.

Bartłomiej Kawalec

Na zdjęciu: b. prezes Tomasz Mikołajko (po lewej) i p.o. prezesa Edward Łukosz (fot. TSP)