W wyniku niedzielnych wyborów prezydenckich w Bielsku-Białej nastąpi zmiana pokoleniowa na najwyższym szczeblu władzy. Po szesnastu latach rządów prezydenta Jacka Krywulta w bielskim ratuszu nie każdy już pamięta, jakie były tego początki. A warto sobie przypomnieć, chociażby dlatego, aby komuś nowemu nie przyszło do głowy, by powtarzać schemat, który nie jest dobry niezależnie od stanowiska, którego dotyczy.

Jacek Krywult objął miejskie rządy w listopadzie 2002 roku, zastępując na fotelu prezydenta Bogdana Traczyka, byłego dyrektora bielskiej firmy wodociągowej „Aqua”. Już z chwilą dokonania tej zmiany było publiczną tajemnicą, że nowy szef Ratusza zacznie urzędowanie od rozliczenia byłej ekipy Traczyka i jego samego.

Osiem lat w sądzie

W ciągu paru miesięcy prokuratura wszczęła w sumie kilka spraw przeciwko byłemu prezydentowi. W najpoważniejszej zarzucano Traczykowi, że przy podziale dywidendy w spółce „Aqua” działał na szkodę gminy. Bogdan Traczyk udowadniał swą niewinność przez osiem lat aż został przez sąd oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Kilka lat później w rozmowie z naszym portalem oświadczył ze smutkiem, że ze strony Ratusza zabrakło jednego słowa - „przepraszam”.

- Właściwie powinienem teraz ja wystąpić do sądu z pozwem o zadośćuczynienie, mój wizerunek został przecież mocno nadwyrężony - mówił nam wówczas. - Ale nie mam już siły na takie potyczki, poza tym szkoda chyba na to czasu.

Dobre imię Bogdana Traczyka zostało w trybie procesowym oczyszczone. Trudno jednak wyobrazić sobie powrót do pomysłu byłego prezydenta budowy aquaparku pod Szyndzielnią. Wykonane jeszcze za jego rządów fundamenty obiektu zostały ostatecznie zalane betonem, a teren odsprzedany firmie deweloperskiej. Zdaniem prezydenta Jacka Krywulta i jego doradców, aquapark w Bielsku-Białej był niepotrzebny.

Został zwolniony dyscyplinarnie

Jednym z ówczesnych argumentów przeciwko budowie była teza jakoby miał być to obiekt niedochodowy. Nic jednak nie stanęło na przeszkodzie, aby parę lat później wybudować na stoku Dębowca ośrodek narciarski, który również nie jest dochodowy. Podobnie zresztą jak stadion miejski.

Na początku swojej kariery w ratuszu Jacek Krywult starł się również z ówczesnym dyrektorem Teatru Lalek Banialuka Piotrem Tomaszukiem, uznanym w teatralnym świecie reżyserem i dramaturgiem. Tomaszuk, człowiek krnąbrny i trudny, został zwolniony dyscyplinarnie, bo - podobnie jak Traczyk - działać miał na szkodę reprezentowanej przez siebie instytucji. Po dwóch latach sąd oczyścił go całkowicie z zarzutów. Także Tomaszuk nie usłyszał od władz oficjalnych przeprosin.

Rozliczanie na siłę swoich poprzedników nie jest więc najlepszą metodą na rozpoczynanie urzędowania na jakimkolwiek stanowisku, z wyjątkiem oczywiście sytuacji nie budzących wątpliwości. W ten sposób nie buduje się uznania i reputacji. Wypada więc mieć nadzieję, że nowa ekipa w bielskim magistracie nie popełni błędów poprzednika, a swoje rządzenie zacznie od konkretnych pomysłów, które ułatwią mieszkańcom życie.

Kuba Jarosz