Ogłoszony wiosną 2017 program podłączania bielskich kamienic do sieci ciepłowniczej idzie jak po grudzie. Planowano, że do końca 2019 centralne ogrzewanie otrzyma 26 kamienic. Tymczasem, jeśli przyjąć nawet najbardziej optymistyczny wariant, nie uda się zrealizować nawet połowy planu. Nowy prezydent miasta obiecuje jednak skuteczniejszą walkę ze smogiem. W przyszłym roku nakłady na wymianę „kopciuchów” mają wzrosnąć trzykrotnie.

W lutym 2019 miną dwa lata od ogłoszenia pilotażowego programu „uciepłowienia” bielskich kamienic. Zgodnie z dokumentem podpisanym przez prezydenta Jacka Krywulta oraz przedstawicieli spółek Therma i Tauron Ciepło, do końca przyszłego roku planowano podłączenie do sieci ciepłowniczej 26 budynków wielorodzinnych, w których piece kaflowe miało zastąpić centralne ogrzewanie.

Program dla „trudnych” kamienic

Jak do tej pory, w pilotażowym programie „uciepłownienia” do sieci miejskiej podłączone zostały trzy kamienice (w 2017), a w tym roku będą kolejne cztery. - W przyszłym roku jest pięć zgłoszonych kamienic, ale tylko jedna spełnia - jak na razie - kryteria programu. Program jest stworzony specjalnie z myślą o tzw. trudnych kamienicach, czyli budynkach o mieszanej własności z dużym udziałem pieców węglowych - wyjaśniają urzędnicy z biura do spraw zarządzenia energią Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.

Jeśli nawet uda się zrealizować najbardziej optymistyczny scenariusz, centralne ogrzewanie otrzyma niespełna połowa z 26 kamienic, których „uciepłowienie” zapowiadał dwa lata temu Zbigniew Michniowski, pełnomocnik prezydenta Jacka Krywulta. Dlaczego realizacja programu idzie jak po grudzie?

Szybsza wymiana kopciuchów

- Główną przyczyną niewystarczającej liczby chętnych są trudności wspólnot mieszkaniowych w uzyskaniu 100 proc. zgody mieszkańców na podłączenie budynku do sieci - tłumaczą  urzędnicy. Lokatorów nie przekonuje nawet „wysokość dotacji do instalacji wewnętrznej sięgająca nawet 80 proc.”. - Przewidywane w programie podłączenie do sieci ciepłowniczej 26 kamienic do końca przyszłego roku jest w tej sytuacji nieosiągalne. Realnie można liczyć na dwanaście budynków.

Nieco sprawniej realizowana jest wymiana tzw. kopciuchów w domach jednorodzinnych. Gmina współfinansuje program modernizacji pieców centralnego ogrzewania od 2007 roku. Rok temu samorząd dopłacił do 210 nowych kotłów, w tym roku liczba ta wzrosła do 250 (dla porównania do 2015 roku wykonywano po ok. sto wymian rocznie). - Razem nakłady w latach 2017-18 na te inwestycje wyniosły 5,71 mln zł - słyszymy w magistracie. Jeszcze ambitniejsze plany są na przyszły rok.

Dziesięć lat, by wymienić piece

- Prezydent chciałby zwiększyć środki na walkę ze smogiem z obecnych 2 do 6 mln zł rocznie. Środki te miałyby być przeznaczone na wymianę starych pieców na ekologiczne źródła ciepła. To wszystko będzie wiadome po przyjęciu uchwały budżetowej - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik prezydenta miasta. Wzrost nakładów na walkę ze smogiem przewiduje porozumienie programowe podpisane przez Jarosława Klimaszewskiego z Niezależnymi.BB. Dlatego o przyjęcie stosownej poprawki w budżecie przez Radę Miejską nie będzie trudno.

- Gdyby nakłady zwiększyły się trzykrotnie, można byłoby - przynajmniej teoretycznie - zlikwidować w ciągu roku ok. 750 starych kotłów. Według naszych szacunków, w domach jednorodzinnych na terenie Bielska-Białej jest jeszcze około 7 tys. starych kotłów - precyzują w Ratuszu. Oznacza to, że gdyby co roku wydatkowano na ten cel 6 mln zł, to wszystkie przestarzałe kotły udałoby się wymienić w ciągu… 10 lat.

Bartłomiej Kawalec