Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej pęka dziś w szwach. Wszystko w związku ze zmianą pogody i lodem zalegającym na ulicach oraz chodnikach. Po południu na konsultację w izbie przyjęć oczekiwało dziesięciu pacjentów, nierzadko ze skomplikowanymi złamaniami kończyn.

Po kilku dniach zimowej aury nastała odwilż. Niestety, spod zwałów śniegu wyłonił się lód, który stwarza duże zagrożenie dla pieszych. Wystarczy przejść ulicami miasta, by szybko przekonać się, że właściciele i zarządcy nieruchomości nie zawsze wywiązują się z obowiązku odśnieżenia i posypania chodników przed domem czy blokami.

Pełne ręce roboty mają dziś chirurdzy pracujący w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej. Po południu poczekalnia Szpitalnego Oddziału Ratunkowego była pełna. Około godz. 15.00 w kolejce po pomoc ambulatoryjną oczekiwało dziesięciu pacjentów, część z nich to ofiary zimowej aury.

- Zgłaszają się m.in. pacjenci z wieloodłamowymi złamaniami kończyn, których opatrzenie jest czasochłonne ze względu na konieczność wykonania badań rentgenowskich. Nierzadko takie osoby wymagają hospitalizacji na oddziale - wyjaśnia Jolanta Trojanowska, rzecznik bielskiego szpitala.

bak