Mieszkańcy bielskiej Wapienicy skarżą się na hałas z drogi ekspresowej i chcą ustawienia ekranów akustycznych. Ich zdaniem, z powodu hałasu zmniejszyła się w tym rejonie populacja sarny, czapli siwej i zająca. W odpowiedzi prezydent Jarosław Klimaszewski przypomniał, że wykonane dwa lata temu pomiary nie wykazały przekroczeń.

Tematem hałasu w rejonie ul. Mazurskiej w Bielsku-Białej zainteresował się radny Konrad Łoś z PiS. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej poprosił, by samorząd wystąpił do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o instalację ekranów akustycznych na odcinku drogi S1 w Wapienicy. Powodem złożenia interpelacji są skargi mieszkańców, których zdaniem kurczenie się terenów zielonych oraz zwiększony ruch tranzytowy potęgują hałas z drogi ekspresowej.

- Należy także podkreślić, iż okoliczne stawy w sposób istotny zwiększają i potęgują nieznośny hałas, ponieważ zgodnie z prawem fizyki odbijają fale dźwiękowe - argumentował radny. Z opinii mieszkańców wynika również, że z powodu hałasu na tym terenie występuje „galopująca migracja zwierząt”. - O połowę zmniejszyła się populacja sarny, rzadko widzi się czaplę siwą i zająca - poinformował Konrad Łoś.

Do sprawy odniósł się w trakcie sesji prezydent Jarosław Klimaszewski. - Nie ma problemu, wystąpimy (do GDDKiA o instalację ekranów - red.). Przypomnę tylko, że w 2017 roku przeprowadzono pomiary, które według GDDKiA nie wykazały żadnych przekroczeń. Ale sytuacja się zmienia, warto to kontrolować. Być może ten wniosek wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców - dodał prezydent Bielska-Białej.

bak