Akty wandalizmu w Bielsku-Białej nie są, niestety, rzadkością. Media co jakiś czas donoszą o kolejnych chuligańskich wybrykach osób, które niszcząc wspólne bądź prywatne mienie, dowartościowują się w ten niewybredny sposób. Ostatni ich wyczyn to kilkukrotne zniszczenie wiat przystankowych w Hałcnowie. Na szczęście, nie wszystkim udaje się uniknąć odpowiedzialności.

- To wyjątkowo bulwersujący przykład - podkreśla radny Bronisław Szafarczyk, który o sprawie poinformował podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, prosząc przy okazji władze miasta o zainstalowanie kamery monitoringu w centrum dzielnicy. - Przecież to niedopuszczalne, aby w centrum Hałcnowa działy się takie rzeczy.

Ulubione miejsce wandali

- Od początku tego roku w Hałcnowie wandale zniszczyli łącznie sześćdziesiąt szyb na przystankach autobusowych - precyzuje Jarosław Lubowiecki, kierownik działu eksploatacji bielskiego MZK. - Doszło nawet do tak kuriozalnej sytuacji, że jednego dnia, trzy godziny po wstawieniu nowych szyb także i one zostały rozbite.

W ub. roku ekipy remontowe MZK musiały wprawić 220 nowych szyb w miejsce rozbitych na przystankach autobusowych w mieście. To konkretne straty pieniężne, które w efekcie obciążają wszystkich bielszczan składających się w formie podatków na budżet miejski.

Niszczenie cudzego dobra nie należy, niestety, do rzadkości w Bielsku-Białej. Ratusz co prawda nie prowadzi w tym względzie żadnej statystyki, ale chociażby po informacjach docierających do Straży Miejskiej czy poszczególnych wydziałów Urzędu Miejskiego widać, że sprawa nie jest banalna. - Trochę tego jest - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu. - Wymienia się zniszczone kosze, naprawia uszkodzone specjalnie latarnie miejskie. Podobnie jest z ławkami w parkach, a nawet klombami kwiatów, bo komuś przeszkadzają.

Często na gorącym uczynku

Dla wandala nie ma znaczenia co zniszczy. Ważny jest sam akt wandalizmu. W minionym roku bielszczan zbulwersowała informacja o uszkodzeniu pomnika Neptuna na Rynku - ktoś wyciągnął trójząb, na szczęście nie kradnąc go. Wcześniej wandale kolejny raz zniszczyli oświetlenie ścieżki pieszo-rowerowej przy lotnisku w Aleksandrowicach. Co jakiś czas nieznani sprawcy uszkadzają elewacje odnowionych budynków. Ostatni taki przypadek odnotowano przy ul. Komorowickiej.

- W ub. roku mieliśmy w sumie dziesięć takich spraw, gdzie niszczono elewacje, zaparkowane samochody i wybijano bez powodu szyby wystawowe w sklepach - informuje Krystian Kowalczyk, zastępca komendanta bielskiej Straży Miejskiej. Dzięki kamerom miejskiego monitoringu, naocznym świadkom i szybkiej reakcji patroli strażników miejskich wandali udaje się w większości przypadków złapać, często na gorącym uczynku. - Z reguły są to młodzi ludzie - twierdzi komendant Kowalczyk. - I najczęściej działają pod wpływem alkoholu.

Za celowe uszkodzenie cudzej własności grozi odpowiedzialność karna, o ile szkoda jest znaczna. A najczęściej tak właśnie jest. Sprawcę czeka więc sąd, a dodatkowo musi się liczyć z dużymi kosztami naprawy tego, co zniszczył.

KJ

Foto: Straż Miejska