Dlaczego parki i place zabaw w Bielsku-Białej są zaniedbane? - zastanawia się Czytelnik, którego list w ostatnich dniach trafił do redakcji portalu. W minionym tygodniu autor listu wraz z małym dzieckiem wybrał się na plac zabaw oraz do parku w centrum miasta. Stan miejskich terenów rekreacyjnych udokumentował na zdjęciach. - Miasto nie dba o koszenie, naprawy i opiekę nad obiektami - pisze.

Na początku autor listu opisał nam swoje wrażenia z wizyty w ogródku jordanowskim przy ul. Zielonej. - Ku mojemu zdziwieniu przy wejściu powitała mnie tablica „unijnego dofinansowania” rewitalizacji obiektów zdegradowanych. Stan parku: urwane kosze, asfaltowy plac, połamane drzewa i gałęzie, wszechobecne puszki i butelki po wódce, zużyte chusteczki, betonowe ławki z lat 80. oraz przegląd ziół polskich - zauważył nasz Czytelnik.

Pustynia zamiast parku

Celem jego kolejnej „podróży wspomnień” był park należący do przedszkola przy ul. Dmowskiego. „Przedszkole znajduje się w samym centrum miasta (…). Powstało 35 lat temu podczas budowy osiedla jako integralna jego część. Wejście do przedszkola (…) prowadzi przez piękny zadrzewiony i ogrodzony ogród, wyposażony w dobrze utrzymane i kolorowe sprzęty ogrodowe (huśtawki, zjeżdżalnie, tory przeszkód) piaskownicę oraz alejki do spacerów i zabaw” - informuje strona internetowa placówki.

„Wszystko to sprzyja częstemu i bezpiecznemu przebywaniu dzieci na świeżym powietrzu, prowadzeniu zabaw tak zorganizowanych, jak i dowolnych oraz zajęć plenerowych. Przedszkole pod każdym względem przystosowane jest do potrzeb i warunków rozwojowych dzieci w wieku przedszkolnym oraz przepisów określających wymogi dotyczące placówek oświatowych” - cytuje nasz Czytelnik.

- Moja zapewne nadwrażliwa opinia jest zgoła inna - komentuje autor listu, który na terenie przedszkolnego parku zauważył ślady „solidnej pracy budowlanej”. - Na nie pogłębioną warstwę zdartego humusu nałożono nie ubity dostatecznie drenaż z piasku, na to położono matę z tkaniny. Zwieńczeniem pracy jest mata z gumy ażurowej przypięta do podłoża opaskami plastikowymi zwanymi ,,opaską ratunkową na wszystko”, czyli trytytkami, które pod wpływem słońca i temperatury po kilku miesiącach pękają.

Parki i place zabaw jak jednorazówki?

- Efekt mozolnej pracy nad parkiem widać gołym okiem. Po kilku miesiącach od odbioru widzimy kamienie, glinę i rośliny, które złośliwie pokonały zamysł wykonawcy oraz możliwe do przewidzenia „góry i doliny” w macie powstałe w wyniku wykonania „solidnej” podbudowy. Dopełnieniem upragnionego przez dzieci i ich rodziców remontu jest miniatura „Pustyni Błędowskiej” zajmująca część parku. W ramach prac ziemnych trzeba było gdzieś usunąć warstwę szarego jak miał pyłu ziemnego.

Zdaniem autora lista, „tak od kilku lat wyglądają parki i skwery Bielska-Białej. - Trawa w parku Mickiewicza została skoszona w zeszłym roku dopiero po interwencji Czytelników. Jaki cel ma czekanie na dofinansowanie unijne skoro w kolejnych latach miasto nie dba o koszenie, naprawy i opiekę nad obiektami? Odnieść można wrażenie, iż powstające obiekty to „jednorazówki - kwituje nasz Czytelnik.

***

Ogródek jordanowski przy ul. Zielonej w najbliższych miesiącach czeka gruntowna modernizacja. Pod koniec maja Urząd Miejski w Bielsku-Białej wyłonił firmę, która przebuduje ten teren rekreacyjny. Prace inwestycyjne potrwają osiem miesięcy. Wizualizację zmodernizowanego parku prezentowaliśmy TUTAJ.

Bartłomiej Kawalec

Foto: Czytelnik