Wspólny bilet, dzięki któremu można będzie podróżować bielskim MZK, autobusami PKM Czechowice-Dziedzice i Komunikacją Beskidzką, czyli PKS-em - to realna przyszłość. Na początek trzeba powiązać ze sobą różne rozkłady jazdy. Będzie to można zrobić dopiero wtedy, gdy realizujące przewozy w Bielsku-Białej MZK przekształci się z samorządowego zakładu budżetowego w spółkę prawa handlowego. A to ma się stać za kilka miesięcy.

- Władze Bielska-Białej wykazują wolę współpracy - podkreśla Radosław Ostałkiewicz, prezes Beskidzkiego Związku Powiatowo Gminnego, który realizuje przewozy w powiecie bielskim.

Być może wspólny bilet

Do Bielska-Białej codziennie przyjeżdżają mieszkańcy ościennych miejscowości. Nie wszyscy korzystają z samochodów, część wciąż przemieszcza się publicznym transportem. - Trzeba tak dopasować połączenia, aby mieszkaniec powiatu, wysiadając z autobusu PKS, nie musiał czekać pół godziny na czerwony pojazd bielskiego MZK - wyjaśnia Radosław Ostałkiewicz.

Rzecz jasna nie chodzi o wszystkie kursy, ale o najbardziej popularne. - W stronę Szpitala Miejskiego, Szpitala Wojewódzkiego, przychodni przy ul. Komorowickiej, a także szkół, bo wielu młodych ludzi kształci się w Bielsku-Białej - dodaje Ostałkiewicz. Wprowadzone rozwiązania mają też ułatwić powrót z miasta tym, którzy jeżdżą autobusami.

W pierwszym kwartale 2020 roku powstać ma wspólna komisja, która zajmie się tą sprawą. Kolejnym krokiem będzie być może wspólny bilet. To jednak, jak przyznaje Radosław Ostałkiewicz, pomysł wymagający pokonania wielu przeszkód. Nie tylko finansowych, ale i prawnych.

W planie autobusy elektryczne

- Z początkiem przyszłego roku MZK będzie funkcjonował jako spółka z o.o., ze 100 proc. udziałem Gminy Bielsko-Biała, mając status operatora wewnętrznego dla świadczenia usług publicznego transportu zbiorowego na obszarze Bielska-Białej oraz gmin, z którymi zostało zawarte stosowne porozumienie - wyjaśnia Szymon Oleksiuk, zastępca dyrektora ds. transportu w Miejskim Zarządzie Dróg.

Dyrektor przekonuje, że dalsza działalność oraz rozwój MZK w obecnej formule organizacyjno- prawnej jest właściwie niemożliwy oraz nieefektywny. - Zgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych, dotacje dla MZK jako samorządowego zakładu budżetowego nie mogą przekroczyć 50 proc. kosztów jego działalności. Przekazywana w ostatnich latach dotacja kształtowała się blisko tego poziomu - precyzuje Oleksiuk.

MZK jako spółka lepiej poradzi sobie z wyzwaniami, które czekają w najbliższych latach komunikację miejską w całym kraju. Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych stawia przed gminami, w tym także Bielskiem-Białą, ważne zadanie. Chodzi o kupno tzw. autobusów zeroemisyjnych, czyli elektrycznych. Docelowo takie pojazdy powinny stanowić 30 proc. taboru MZK.

Koordynacja rozkładów jazdy

- Dzięki przekształceniu spółka - następca prawny zakładu budżetowego - zyskuje zdolność do zaciągania zobowiązań finansowych w formie kredytu, leasingu czy emisji obligacji. Otwiera to możliwości samodzielnej realizacji oraz finansowania projektów inwestycyjnych, w tym kupna nowych autobusów - podkreśla dyrektor. - Z punktu widzenia miasta finansowanie działalności bieżącej i inwestycyjnej publicznego transportu zbiorowego za pomocą rekompensaty wypłacanej MZK sp. z o.o. oznacza brak kumulacji wydatków inwestycyjnych w pojedynczych latach oraz ich rozłożenie na cały okres umowy, czyli dziesięć lat - dodaje.

Nasz rozmówca zaznacza, że przekształcenie MZK w spółkę nie ma nic wspólnego z realizacją planów Beskidzkiego Związku Powiatowo Gminnego. Dopiero jednak po tych zmianach, zdaniem Radosława Ostałkiewicza, możliwa będzie realna współpraca w kwestii opracowania rozkładu jazdy, który pozwoli mieszkańcom powiatu poruszać się po Bielsku-Białej bez dłuższego oczekiwania na miejski autobus.

Anna Szafrańska