Na drzewach w rejonie planowanej rewitalizacji Parku Strzygowskiego pojawiło się kilkadziesiąt wstążek z napisami podkreślającymi wagę drzew dla życia w mieście. Akcja "Niebieska wstążka dla drzew" to protest przeciwko znacznym wycinkom drzewostanu przy inwestycji, dzięki której w Bielsku-Białej powstanie ponad 2,6 tys. m2 ścieżek rowerowych, rolkowych i pieszych.

Park Strzygowskiego to zielony i do niedawna mocno zaniedbany teren wzdłuż rzeki Białej, znajdujący się pomiędzy ul. Partyzantów i Leszczyńską w okolicach centrum handlowego Gemini Park. Przez długi czas na skutek braku działań pielęgnacyjnych rejon ten straszył swoim wyglądem, ale w ciągu ostatnich kilku lat uporządkowano ścieżki oraz uprzątnięto sterty śmieci i gałęzi, przez co coraz więcej bielszczan wybiera go na cel spacerów.

Pomysłów było kilka

W okolicy można też spotkać rowerzystów, gdyż w upalne dni przejazd przez ocieniony las po ubitej ścieżce jest przyjemniejszy niż jazda w pełnym słońcu po drugiej stronie rzeki. Nieopodal galeria Gemini Park wybudowała park linowy oraz inne atrakcje dla dzieci.

Pomysłów zagospodarowania terenu lasku było już kilka. W ramach Budżetu Obywatelskiego chciano zbudować "zieloną plażę". Aby zrealizować tę inwestycję, konieczna była wycinka drzew na brzegu rzeki, jednak w głosowaniu projekt nie zyskał akceptacji bielszczan. W lutym br. do marszałka Województwa Śląskiego wpłynął wniosek bielskiego Urzędu Miejskiego w sprawie wycinki 119 drzew w związku z rewitalizacją Parku Strzygowskiego. Dzięki inwestycji powstanie 2 646 m2 ścieżek rowerowych, rolkowych i pieszych.

Krytykiem tego pomysłu jest społeczna inicjatywa Bielszczanie dla drzew, która wskazuje, że istniejąca po drugiej stronie rzeki ścieżka rowerowa przebiegałyby równolegle do nowej, obecnie projektowanej. Sprawa jest tym bardziej problematyczna, że są osiedla, gdzie bielszczanie nie mogą od dwudziestu lat doczekać się dróg dla rowerów. Jak obliczyli społecznicy, powierzchnia łączna terenu zielonego na obszarze inwestycji wyniesie 1 241 m2, co stanowi tylko ok. 30 proc. udziału zieleni w projektowanej rewitalizacji.

Przycinać, a nie wycinać

Wycięcie wielu drzew i pokrycie 2/3 powierzchni lasku ścieżkami jest zdaniem krytyków pomysłu niedopuszczalne. W dyskusji w mediach społecznościowych dominują głosy, że projekt nowych ścieżek powinien uwzględniać istniejący drzewostan, a potrzebujące pielęgnacji drzewa należy w miarę możliwości przycinać, a nie wycinać. Już obecnie, jak przekonują aktywiści, tereny parkowe w Bielsku-Białej stanowią jedynie 0,14 proc. powierzchni miasta.

Wątpliwości jest więcej. Inicjatywa "Bielszczanie dla drzew" złożyła swoje zastrzeżenia w bielskim Ratuszu - TUTAJ. W piśmie skierowanym do prezydenta miasta społecznicy pytają m.in. czy plan rewitalizacji został wyłoniony w konkursie, ile projektów wpłynęło i jakie cele urząd wyznaczył projektantom. Społeczników interesują również dotychczasowe zabiegi pielęgnacyjne drzew przeznaczonych do wycinki oraz skala ewentualnych cięć w odniesieniu do drzew, gdzie nie ma obowiązku uzyskania pozwolenia (może być ich więcej niż 119).

- Czy nie piękniej wyglądałby Park Strzygowskiego z zadbanym i zachowanym drzewostanem, z zacisznymi alejkami do spacerów czy ławeczkami parkowymi do odpoczynku, w ciszy przy śpiewie ptaków i z dużą szansą pokazania dziecku np. wiewiórki? Tak na logikę, skoro projektowana z rozmachem infrastruktura ścieżek rolkowo-rowerowych nie wymaga w projekcie obecności drzew tylko krzewów, może prościej byłoby ją osadzić na innym niezadrzewionym miejskim obszarze, a Park Strzygowskiego poddać specjalistycznej opiece dendrologicznej i stworzyć z prawdziwego zdarzenia park miejski. Jak myślicie, będzie się komfortowo spacerowało i odpoczywało pośród ścieżek rolkowych i rowerowych? - pytają "Bielszczanie dla drzew".

O sprawę zapytaliśmy w Ratuszu, ale jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Wkrótce więcej informacji.

Piotr Bieniecki