- Wycinka powinna być zawsze ostatecznością, a nie szybkim i bezwysiłkowym pozbywaniem się wirtualnego problemu czy dostosowaniem do projektu - mówi Urszula Wardyńska, liderka nieformalnej grupy „Bielszczanie dla drzew”.

Mówicie, że każde drzewo jest cenne, ale w mieście mamy w końcu chyba sporo drzew. A ludzie też chcą gdzieś spędzać przyjemnie czas.

- O właśnie. Przyjemnie. A czy nie przyjemniej byłoby przyjść do parku, w którym są ławki, jest pełno drzew i po prostu delektować się przyrodą? Przecież place zabaw, ścieżki rowerowe, jakieś urządzenia do ćwiczeń fizycznych można urządzać w innych przestrzeniach. Niekoniecznie w każdym parku. Bo w końcu zabraknie nam miejsc, gdzie będzie można zwyczajnie usiąść, odpocząć od miejskiego zgiełku i posłuchać śpiewu ptaków.

Jest pani nawiedzoną ekolożką?

(śmiech) - Nie, nie jestem. Człowiek dostał w posiadanie świat przyrody, powinien o niego dbać i chronić go przed unicestwieniem. Bez przyrody nie będzie można mówić o rozwoju człowieka, tylko o jego uwstecznieniu, bo rozwój gospodarki, technologii, to za mało, aby człowiek przeżył na tej planecie.

Całą rozmowę z Urszulą Wardyńską można przeczytać w nowym wydaniu „Kroniki Beskidzkiej”, które pojawi się w sprzedaży tradycyjnie w czwartek.

bb

Foto: z archiwum domowego Urszuli Wardyńskiej