Jak poznać na nowo przestrzeń, którą zna się od lat? Czy można zobaczyć na nowo drogi, które codziennie pokonujemy, nie zwracając uwagi na szczegóły? Ten zachwyt i emocje można odnaleźć właśnie teraz. Wystarczy podążyć szlakiem wystaw fotografii światowej odbywających się w ramach FotoArt Festival im. Andrzeja Baturo w Bielsku-Białej. Tak zrobiliśmy i nie zawiedliśmy się. Słoneczna pogoda sprzyja spacerom.

Można się w tym wszystkim pogubić. Wystawy, maratony, warsztaty - rozrzucone po całym mieście. Liczby, nazwiska, miejsca. To tylko słowa i statystyka. Połączenie ich w spójną całość jest sporym wyzwaniem, jeśli efekt ma nieść za sobą emocje. Bo fotografie powinny wzruszać, cieszyć, skłaniać do działania, a nawet zmieniać bieg historii.

Złodzieje duszy

Kiedyś uważano, że zdjęcie kradnie duszę tych, którzy zostali na nim uwiecznieni. W przeszłości sztuka pozostająca niedostępna dla wielu, dziś niemal każdy może po nią sięgnąć. W dobie portali społecznościowych wszyscy staliśmy się fotografami. Dlatego na dłużej zatrzymamy się w Muzeum Historycznym na Zamku Książąt Sułkowskich. Jest tam wystawa dawnego bielskiego mistrza, który robił zdjęcia najwspanialszych kobiet na świecie, by zatrzymać w kadrze ich piękno na wieki.

Na wystawie są stare aparaty fotograficzne i wizerunki bielszczan, którzy przed kilkudziesięciu laty pokonywali te same drogi, co my. Jest solarigrafia, którą obecnie na nowo odkrywają młodzi ludzie. Można nawet zrobić sobie zdjęcie. Usiąść wygodnie w fotelu w miejscu stylizowanym na dawne atelier fotograficzne i poczuć się tak, jak nasi dziadkowie. Jest w tym wszystkim coś wzruszającego, ale też nostalgicznego.

Podążaj za mapą...

Dobrze mieć ze sobą mapę, którą jest dostępna w specjalnym punkcie w Galerii Bielskiej BWA. Jest jasna, bardzo pomocna i z pewnością wskaże nam właściwą drogę. Na dobry początek otrzymujemy cztery wystawy plus jedną w Klubowiarni Aquarium. Wszędzie są kolejki i spore zainteresowanie karnetami. Organizatorzy, czyli wydział promocji miasta Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, szacują, że każdą edycję festiwalu - a ta jest już ósma - odwiedza 20 tys. widzów. Być może tym razem będzie jeszcze lepiej.

Mistrzowie fotografii światowej, kórzy w tych dniach goszczą w Bielsku-Białej ściągają do naszego miasta miłośników dobrych ujęć. Oni zaś spacerując bielskimi uliczkami, robią zdjęcia, po czym wrzucają je na swoje konta w sieci, promując Bielsko-Białą tak dobrze, jak można sobie tylko wymarzyć.

... idź za głosem serca

Z BWA trzeba udać się do Domu Kultury im. Wiktorii Kubisz, aby obejrzeć dwie wystawy. Rzut beretem od zamku Sułkowskich jest bielska starówka z kilkoma interesującymi propozycjami festiwalowymi.

- Musicie odwiedzić Starą Fabrykę. Tam to są zdjęcia! - podpowiada pan Henryk, którego spotkamy na trasie. Mijamy mural z tramwajem i wchodzimy do środka. Wnętrza muzeum mają jakiś specyficzny zapach, wyczuwalny tuż przy wejściu. Pokonujemy dwa piętra i na moment zatrzymujemy się. Prace pięciu artystów zapierają dech w piersiach. Różny przekaz, ale zachwycają wszyscy! Niektóre zdjęcia wyglądają jakby wyszły spod ręki renesansowego lub barokowego malarza.

Nowe spojrzenie na barok

To spostrzeżenie towarzyszy nam także w Galerii TOTU (ul. Wzgórze 2), do której docieramy po wizycie w Galerii Wzgórze, gdzie można podziwiać prace w ramach Foto Open. Kamienica, jak twierdzi opiekun galerii, jest jednym z dwóch budynków w naszym mieście, które zostały zbudowane w XVIII wieku i przetrwały do czasów współczesnych.

- O tutaj, wystarczy spojrzeć na tę ścianę. Zachowały się oryginalne malowidła z tego okresu. Ktoś mural z XVIII wieku postanowił zamalować innym i w ten sposób dwa odległe czasy zetknęły się w jednym punkcie - mówi przewodnik, wskazując na elewację.

Wnętrza galerii skrywają znakomite prace Mariski Karto, która w subtelny sposób uchwyciła piękno kobiecego ciała i umysłu. Ścianę zdobi także instalacja wykonana specjalnie na tę okazję przez 30-letnią Jadwigę Sadowską, arystkę działającą w Teatrze Grodzkim.

Zdjęcia na wietrze

Na bielskim Rynku wchodzimy do kamienicy z numerem 27, mijamy zapach świeżo pieczonego chleba i pniemy się do góry. Wijące się schody, ściany pokryte plakatami i światło przebijające się przez okna w dachu. Na chwilę przystajemy i siadamy, bo - co ważne - w wielu galeriach na naszym szlaku znajdziemy miejsca do wypoczynku czy kontemplacji. Poduszeczki zachęcają do przerwy w zwiedzaniu.

I kolejna wystawa, a po niej następna w Galerii Rynek 7. Teraz idziemy w kierunku ul. 1 Maja. Z dobrą fotografią czas szybko mija, więc w oka mgnieniu docieramy do Regionalnego Ośrodka Kultury, następnie do Miejskiego Domu Kultury, aby później zajrzeć na chwilę do Galerii Fotografii B&B. Przed nami jeszcze dwa miejsca przy ul. 11 Listopada oraz kilka prezentacji w Galerii Sfera.

***

FotoArtFestival jest wydarzeniem godnym polecenia, który pozwala odkryć dwumiasto na nowo, z całym jego kolorytem i historią. Fotografie nadają przestrzeni miejskiej nowy rytm. Spotkanie z zaczarowanym światem utrwalonym po naciśnieniu migawki potrwa do 27 października. Warto zaznaczyć, że tworzą go nie tylko wystawy, ale także warsztaty. Dlatego dobrze jest zapoznać się z programem festiwalu, który dostępny jest TUTAJ.

Tekst i foto: Katarzyna Górna-Oremus