W dobie koronawirusa wielu ludzi kultury zostało z dnia na dzień bez pracy. Odwołano wernisaże, spektakle, koncerty, prezentacje filmowe, promocje książek - wszystkie wydarzenia kulturalne zawieszono na czas nieokreślony. Ale są artyści, którzy pracują w takim samym trybie, jak przed kwarantanną, a inni podczas epidemii przypomnieli sobie o sprawach, na które nigdy nie mieli czasu. Pesymiści nie wykluczają, że będą musieli zmienić pracę.

Na początku pojawiła się informacja, że działalność instytucji kultury została wstrzymana do 25 marca, a niektórych do 31 marca br., ale już teraz wiemy, że przerwa może potrwać znacznie dużej. Pytanie tylko, na jak długo narodowa kwarantanna pozbawi nas dostępu do wielu dóbr kultury? Wiele instytucji elastycznie przeniosło działania do internetu, gdzie aktorzy czytają dzieciom bajki lub promują spektakle on-line, a muzea udostępniają wirtualne zwiedzanie. Jednak zdalna oferta wymuszona przez sytuację na dłuższą metę może okazać się nudna.

Przez jakiś czas nie graliśmy w ogóle

W związku z epidemią Teatr Polski w Bielsku-Białej poinformował o konieczności przełożenia wszystkich spektakli zaplanowanych w marcu i kwietniu. Bilety zakupione na przedstawienia w tym okresie pozostają ważne i będzie można je wykorzystać w terminie podanym po przywróceniu działalności teatru. Podobne komunikaty ogłoszono w Regionalnym Ośrodku Kultury, Bielskim Centrum Kultury czy Galerii Bielskiej BWA.

Jak w nowej rzeczywistości odnajdują się artyści? Czym aktualnie się zajmują? Czy po ogłoszeniu pandemii utracą pracę? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań szukaliśmy w bielskim środowisku artystycznym.

- Z takimi sprawami to już kiedyś się zetknęliśmy - twierdzi Kazimierz Czapla, aktor Teatru Polskiego. - Teatr był zamknięty przez cztery, pięć miesięcy w okresie stanu wojennego. Przez jakiś czas nie graliśmy w ogóle, bo obowiązywała godzina milicyjna. Coś tam razem z kolegami wymyślaliśmy i jakieś bajeczki dzieciom opowiadaliśmy. Jednak jeśli chodzi o to, co się teraz dzieje, to tego nie było bardzo dawno. To jest wirus, który bardzo szybko się przenosi.

Przymusowy urlop będzie dłuższy

Zasłużony aktor zapewnia, że nie nudzi się, bo ma wiele zaległych rzeczy do zrobienia. W końcu znalazł czas na filmy, książki i spacery. Podobnie jak inni koledzy z bielskiego teatru, przebywa na urlopie. Z informacji naszego portalu wynika, że Teatr Polski w Bielsku-Białej na razie nie planuje żadnych dodatkowych działań.

- Czekamy aż wszystko się unormuje. Prawdopodobnie w lipcu i sierpniu będziemy pracować. Przez cały czas jesteśmy w kontakcie z dyrekcją. Wirus w Polsce coraz bardziej się ujawnia, więc podejrzewam, że największa fala jeszcze wystąpi i ten przymusowy urlop będzie wydłużony. Wszyscy jednak musimy się dostosować do zaleceń i pokonać koronawirusa - dodaje Kazimierz Czapla.

Na artystyczną kwarantannę do rodzinnego domu w Bielsku-Białej przyjechała aktorka i piosenkarka Iwona Loranc, która w dobie rozprzestrzeniającego się wirusa nie planuje działań internetowych i medialnych.

- Zwyczajnie wierzę, że wszystko jakoś się unormuje. Czekam na lepsze czasy i staram się być dobrej myśli. Nie ukrywam, że jest to też czas refleksji nad tą całą naszą gonitwą. Oczywiście, mam jakieś pomysły i z pewnością zastanowię się, jak dalej zawodowo i repertuarowo to się potoczy. Z pewnością pomyślę, co mogłabym nowego zaproponować słuchaczom.

Życie z oszczędności lub zmiana pracy

Na rozmówczyni przyznaje, że wraz z kolegami artystami i organizatorami liczyła na to, że w maju wystartuje z dużym projektem Klub 27. Są to piosenki z repertuaru artystów, którzy odeszli zbyt wcześnie, czyli m.in. Janis Joplin, Amy Winehouse czy Jima Morrisona z grupy The Doors.

- Mam nadzieję, że zagramy te koncerty w późniejszych terminach. Myślę, że kiedy minie wirus i cały ten smutek, to ludzie nie będą myśleć, żeby chodzić na koncerty i bawić się. Istnieje zatem obawa, że w tym roku artyści nie będą mieć zajęcia i nie wiem, czy nie będziemy zmuszeni żyć z oszczędności lub wykonywać inną pracę - tłumaczy Iwona Loranc.

W dobie epidemii koronawirusa na brak zajęć nie narzeka Lidia Sztwiertnia. - 90 proc. pracy wykonuję w domu. Praktycznie żyję tak, jak przed ogłoszoną niedawno pandemią. W zaciszu wykonuję swoje rzeźby i bez potrzeby nie pokazuję się w mieście. Aktualnie jestem na etapie kończenia kolejnego projektu w ramach bajkowego szlaku w Bielsku-Białej - informuje znana bielska rzeźbiarka.

Małgorzata Irena Skórska