Nadchodzące tygodnie będą czasem prawdziwej próby dla branży rozrywkowo-gastronomicznej. W Bielsku-Białej niektóre lokale zdecydowały się na uruchomienie zbiórki funduszy wśród swoich klientów, inne w związku z zawieszeniem działalności pozwalniały wszystkich pracowników. Zdarzają się też wyjątki, które tzw. lockdown wykorzystują na prace budowlane i zmianę wystroju.

W związku z pandemią koronawirusa od połowy marca zamknięte są restauracje, kawiarnie i puby. Branża gastronomiczna ma ruszyć już w nowym reżimie sanitarnym dopiero w trzecim etapie tzw. odmrażania gospodarki. Zgodnie z zapowiedziami rządu, plan będzie realizowany stopniowo. Jak dotąd, nie określono jeszcze terminu wejścia w życie drugiego etapu.

Zwolnienia z opcją ponownego zatrudnienia

Właściciele lokali z branży rozrywkowo-gastronomicznej w różny sposób radzą sobie z kryzysem i wykorzystują okres zawieszenie biznesu. W internecie zbiórkę na bieżące opłaty prowadzą klubowicze Bliskiej. Na podobne rozwiązanie zdecydowała się Grawitacja, która za wpłacone datki oferuje vouchery do wykorzystania przy barze. Magnum przy Ratuszowej wykorzystuje czas obostrzeń na… zmianę wystroju wnętrza.

Bronisław Foltyn w branży gastronomicznej działa od blisko dziesięciu lat. - Startowaliśmy w 2011 roku jako Rock Galeria na Starówce, która dziś mieści się w dwóch budynkach. Oprócz tego dziś mamy jeszcze dwie inne restauracje na terenie miasta. We wszystkich lokalach zatrudnialiśmy - wraz z ochroną, technikami od organizacji koncertów i obsługą - łącznie ponad 40 osób - mówi przedsiębiorca.

Po wprowadzeniu ograniczeń w funkcjonowaniu branży gastronomicznej właściciel podjął decyzję o rozwiązaniu umowy z pracownikami. - Przez kryzys musieliśmy zawiesić naszą działalność. Wybraliśmy drogę rozstania z pracownikami z opcją ponownego zatrudnienia w momencie, gdy ponownie otwarta zostanie branża gastronomiczna. Liczymy się z tym, że początkowo będzie to sama gastronomia, a koncerty i inne imprezy długo nie będą mogły być organizowane - tłumaczy Foltyn.

Nikt nie rezygnuje z ogródków

Zdaniem bielskiego przedsiębiorcy, trudne czasy dużo łatwiej przetrwają osoby, które wynajmują lokale z zasobu gminnego. Miasto chcąc pomóc przedsiębiorcom obniżyło im czynsze do symbolicznej złotówki. Większy problem mają restauratorzy wynajmujący obiekty od prywatnych właścicieli. - Koszty pracownicze, czynsze i stałe zobowiązania, jak leasingi np. sprzętu gastronomicznego, generują największą część wydatków w naszej branży - informuje Bronisław Foltyn.

Restauratorom pomaga także Miejski Zarząd Dróg. Według planów, od 1 kwietnia na Rynku miały funkcjonować ogródki gastronomiczne. Jak dowiedział się portal, w związku z rządowymi ograniczeniami opłaty za wynajem tzw. modułów nie są naliczane, a kwota zadeklarowana w trakcie licytacji zostanie proporcjonalnie pomniejszona o liczbę dni, gdy ogródki nie mogły działać. Żaden z najemców ogródków gastronomicznych nie zrezygnował z dzierżawy.

Bartłomiej Kawalec