W każdą sobotę w czasie pandemii koronawirusa w Urzędzie Stanu Cywilnego w Bielsku-Białej odbywa się do pięciu ceremonii ślubnych. Bielszczanie nie przestali się pobierać, choć są tacy, którzy wolą zaczekać na lepsze czasy. Odwołano lub przeniesiono na inny termin ok. 30 proc. zaplanowanych uroczystości.

W marcu i kwietniu w Urzędzie Stanu Cywilnego w Bielsku-Białej odbyło się 46 ślubów, po 23 na każdy miesiąc. W kwietniu ub. roku w każdą sobotę na ślubnym kobiercu stawało ok. 10 par, a w tym roku liczba ta zmalała do 4, 5 ceremonii. Ci, którzy przekładają ślub, mają nadzieję, że sytuacja ustabilizuje się jeszcze w tym roku i decydują się na terminy jesienne lub letnie.

Śluby w bielskim USC odbywają się z zachowaniem specjalnych obostrzeń. Od połowy marca w uroczystości mogą uczestniczyć tylko cztery osoby - nowożeńcy i świadkowie. Wcześniej urząd pozwalał na obecność fotografa, ale od początku kwietnia nie ma już mowy o uczestnictwie piątej osoby. Z tego powodu rolę fotografów przejęli świadkowie.

Wszyscy uczestniczący w ceremonii muszą mieć maseczki na twarzach, chętni także rękawiczki ochronne - te jednak nie są wymagane. - Nowożeńcy podchodzą do obostrzeń z humorem. Ślub w obecnej sytuacji jest dla nich bardziej powodem do żartów niż zmartwieniem - mówi kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Bielsku-Białej Jerzy Bożek.

bb